I po co było szkalować dziennikarki, panie Chajzer, skoro pan i TVN teraz przepraszacie? (na dodatek tak beznadziejnie)

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (72)
I po co było szkalować dziennikarki, panie Chajzer, skoro pan i TVN teraz przepraszacie? (na dodatek tak beznadziejnie)

Bezprawnik radzi: jak rozpoznać, kiedy ktoś cię przeprasza, ale nie ma wcale zamiaru tego zrobić. Takie non-apology wystosował zarówno Filip Chajzer, jak i Ameryka Express za żenujące show, którego byliśmy ostatnio świadkami. Jak przepraszać w mediach, pokazuje jednak inna gwiazda TVN. 

Filip Chajzer w sobotę wieczorem przeprosił za swoje skandaliczne zachowanie w programie Ameryka Express. Zrobił to jednak w taki sposób, że proszę siadać, zdejmować buty i zapinać pasy, bo będziemy startować w stronę Plutona. W taki sam sposób przeprosili twórcy programu na swoim facebookowym profilu. A jak to zostało zrobione?

Przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni/dotknięci.

Jeśli chcecie wiedzieć, kiedy ktoś was przeprasza, ale jednocześnie ciężar swojej winy przerzuca na was, to jest to właśnie takie sformułowanie. Jeśli czujesz się urażony, to znaczy, że to twoja w zasadzie wina, czepiasz się niepotrzebnie, więc przepraszam, daj mi święty spokój. Jest to warunkowe przeproszenie, muszą wystąpić jakieś okoliczności. W tym wypadku: przeproszeni zostają tylko ci, których to dotknęło. A dlaczego dotknęło? To już nie sprawa przepraszającego.

Jak przepraszać?

Przepraszanie to trudna sztuka, zdaję sobie z tego sprawę. Zanim nauczymy się przepraszać, nauczmy się, jak tego nie robić. W polskiej polityce i mediach ze świecą szukać kogoś, kto tak naprawdę żałuje złych rzeczy, które popełnił. Zawsze „chcieliby[1] przeprosić wszystkich, którzy czują się urażeni[2], ale[3] urażeni muszą nam wybaczyć[4], to były tylko takie żarty[5]”. W tym przydługim zdaniu zawarłam kilka zwrotów, jakimi jesteśmy zwodzeni przez media oraz polityków.

  1. CHCIAŁBYM cię przeprosić. No to przepraszaj, a nie chciej.
  2. Jak w poprzednim akapicie, jest to przerzucanie winy na urażonego.
  3. „Przepraszam, ale”. Kolejne warunki przepraszania. Niby cię przepraszają, ALE za chwilę słyszysz krytykę pod własnym adresem.
  4. Nikt nie musi nikomu niczego wybaczać. Na wybaczenie trzeba sobie zasłużyć.
  5. Legendarny dystans i chyba najbardziej eksploatowana przy ohydnych żartach sprawa. Śmieję się z twojej zmarłej mamy – no co, weź wyluzuj, dystans! Śmieję się z ofiar gwałtu, co z tego, że byłaś zgwałcona w dzieciństwie? Trochę dystansu! Dystans, dystans! Opamiętajcie się, to żarty! Czyli jak zdjąć z siebie ciężar winy.

Filip Chajzer w swoich przeprosinach (dla urażonych) poszedł o krok dalej i pod jednym z kolejnych swoich postów napisał:

Oficjalnie przeprosiłem. Teraz mogę pójść na kolanach do Częstochowy. W krótkich spodenkach żeby bardziej bolało. Będzie ok?

Żal za przewiny aż wylewa się z monitora.

Heleny Łygas też nie przeprosił. Ani żadnej innej zlinczowanej dziennikarki. Niby po co? Jaki jest sens przepraszać, skoro stawiam konia z rzędem, że w 2019 roku zdarzy mu się to kolejny raz?

Nie, poważnie – jak przepraszać?

Wystarczy „przepraszam, wiem, że cię zraniłem”. Nie, „nie chciałem cię zranić”, bo to szukanie sobie usprawiedliwienia, wentylu bezpieczeństwa. Kogo obchodzi, czego chcieliśmy, a czego nie chcieliśmy, skoro efekt jest, jaki jest? Mówimy „to się więcej nie powtórzy”, oczywiście, kiedy faktycznie mamy to na myśli, a nie wtedy, kiedy chcemy tylko zmyć z siebie odpowiedzialność. Nie powtórzy, to nie powtórzy.

Możemy też poprosić o wybaczenie, wyrażając na to nadzieję. „Mam nadzieję, że mi wybaczysz”. Nadzieję. Nie „musisz mi wybaczyć”.

Jak przepraszać? Tak, żeby osoba odbierająca ten gest wiedziała, że jest szczery. Przeprosiny są o tyle trudnym przejściem, że nieco godzą w nasze poczucie własnej wartości. Pomyliliśmy się. Zrobiliśmy coś nie tak. Teraz trzeba się przyznać całemu światu. Filip Chajzer zrobił to w taki sposób, że najpierw sarkał na WP (dość słusznie zresztą, bo czepiają się go cięgiem), a później eee, nieee, przepraszam urażonych.

Chciałabym doczekać czasów, w których polityk czy osoba medialna powie „przepraszam, to był błąd, więcej go nie powtórzę, wiem, że jesteście na mnie źli i jest to wasze święte prawo, bo zrobiłem coś złego”. Wyimaginowana korona nikomu z tego powodu z głowy nie spadnie, palców u stóp nie przytrzaśnie. Tak przeprosiła Agnieszka Woźniak-Starak. Powiedziała, że jest jej wstyd za ten odcinek, zastanawia się, czy w ogóle to prowadzić. Co prawda nie wybiera ona konkurencji dla uczestników oraz nie ma jej przy wszystkich zdjęciach, ale jak sama twierdzi – to żadne usprawiedliwienie. Przyjęła wszystkie zarzuty, zgodziła się z nimi, napisała „przepraszam”. Można? Można. Agnieszka Woźniak-Starak pokazuje, jak być człowiekiem, jak przeprosić, żeby człowiek wybaczył, by zrozumiał, by powiedział „okej, to było słabe, ale teraz już wiem, że tak nie będzie”.