Nawet Sanepid uważa, że karanie właściciela nieczynnego ośrodka narciarskiego za dzieci na sankach to absurd

Prawo Zdrowie Dołącz do dyskusji (40)
Nawet Sanepid uważa, że karanie właściciela nieczynnego ośrodka narciarskiego za dzieci na sankach to absurd

Policja chciała ukarania właściciela stoku narciarskiego w Wieżycy na Kaszubach. Bo w święto Trzech Króli przy nieczynnym wyciągu… dużo dzieci jeździło na sankach. Na szczęście Sanepid zachował się racjonalnie i nie wszczął nawet postępowania administracyjnego. Kontrole na stokach jednak cały czas trwają i swoją absurdalnością przypominają patrole pilnujące zamkniętych wiosną lasów.

Kontrole na stokach

Kontrole stoków na Kaszubach, ale też w wielu innych miejscach w całej Polsce, przybrały na sile na początku ferii zimowych. W przypadku stoku w Wieżycy, gdzie wyciąg był nieczynny, a właściciel ośrodka zapraszał jedynie na spacer i do skorzystania z dań na wynos w restauracji, policjanci postanowili zadziałać zdecydowanie. Na swojej stronie internetowej poinformowali, że w sprawie gromadzenia się tak wielu rodzin z dziećmi powiadomili nawet… prokuraturę. Nie mówiąc już o przekazaniu materiałów do Sanepidu, by ukarał gospodarza stoku surową karą do 30 tysięcy złotych.

Kara administracyjna od Sanepidu nie spotka jednak gospodarza kaszubskiego ośrodka. Jak informuje Express Kaszubski, stacja sanitarno-epidemiologiczna w Kartuzach „nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania administracyjnego”. To jedyna racjonalna decyzja, jaka mogła zapaść w tej sprawie. Policjanci zdecydowanie wyszli poza swoją rolę i domagali się ukarania przedsiębiorcy za coś, czego nie zrobił. Górka jest bowiem ogólnodostępna i trudno oczekiwać od właściciela wyciągu (który tego dnia nie działał!) wyganiania ludzi z takiego miejsca. Nie mówiąc już o tym, że nawet gdyby Sanepid nałożył karę administracyjną, to sąd by tę decyzję podważył, a wcześniej zapewne wyśmiał. Ta historia powinna być nauczką dla policjantów w całej Polsce.

Pilnować porządku – tak! Ale racjonalnie!

Grudniowy powrót obostrzeń związanych z epidemią, w połączeniu z narastającą frustracją, sprawił że sporo osób zdecydowało się łamać restrykcje, często w ostentacyjny sposób. I nie można dziwić się policjantom, którzy w niebezpiecznych sytuacjach podejmują interwencje. Taka ich praca, którą co do zasady powinniśmy szanować. Najgorzej jednak, kiedy pojawia się nieznajomość przepisów albo nadgorliwość. A już najgorzej jak idą one w parze. Wtedy dochodzi do sytuacji takich jak ta na Kaszubach. A przecież podobnie dzieje się też w górach, gdzie właścicielom ośrodków również trudno utrzymać ogromne stoki narciarskie w zamknięciu.

Najlepszym rozwiązaniem byłaby rezygnacja z obostrzeń, które generują tak niedorzeczne sytuacje. Niestety – minister Adam Niedzielski zapowiada, że luzowanie obostrzeń od lutego prawdopodobnie obejmie jedynie szkoły i galerie handlowe. A to oznacza, że – jeśli oczywiście zimowe warunki się utrzymają – absurdalne sytuacje w ośrodkach narciarskich mogą się powtarzać.