Podobno najem to nowy leasing. Przemawia za nim wygoda. Korzyści finansowe i podatkowe. Przeszkodą jest nasza mentalność. Wielu Polaków wciąż przedkłada własność nad wynajmowanie, ale młodzi nie mają już z tym problemu.
Najem to nowy leasing
Najmocniejszy cios zadał leasingowi „Polski Ład”. Pisaliśmy o tym w tekście „Wynajem samochodu korzystniejszy niż leasing„. Nowe przepisy zmieniły zasady opodatkowania wykupu prywatnego samochodu po leasingu. Teraz sprzedaż samochodu przed upływem 6 lat od wycofania go z działalności gospodarczej jest obciążona podatkiem dochodowym. Wcześniej można było taki samochód sprzedać, bez konsekwencji podatkowych, już po 6 miesiącach. Dodatkowo sytuację pogorszyły zmiany w sposobie naliczania składki zdrowotnej, które w praktyce zwiększyły należny fiskusowi podatek. Przypomnę tylko, że resort finansów zapowiedział latem zmiany w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców.
Według Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów średni czas leasingu auta wynosi u nas 4 lata. Jeśli przedsiębiorca, korzystający z klasycznego leasingu, chciałby uniknąć zapłacenia podatku przy sprzedaży takiego samochodu, musi go eksploatować 10 lat. Nowe przepisy niekorzystnie zmieniły też zasady opodatkowania podatkiem dochodowym pracowników, którzy samochody służbowe mogą wykorzystywać do celów prywatnych. Te zmiany sprawiły, że zainteresowanie przedsiębiorców, zwłaszcza mniejszych, zwróciło się ku innym formom finansowania samochodów.
Już na początku tego roku PZWLP przewidywał, że wynajem długoterminowy stanie się dla małych i średnich przedsiębiorców rozwiązaniem jeszcze bardziej atrakcyjnym niż do tej pory. „Poza wszystkimi innymi korzyściami tego rozwiązania, między innymi, niższymi kosztami finansowania samochodów. Wygodą. Brakiem konieczności wpłaty własnej, obecnie dochodzi jeszcze kwestia możliwości wymiany auta na kolejne fabrycznie nowe. Nawet co dwa lata. Bez obowiązku wykupienia dotychczasowego samochodu i płatności z tytułu jego odsprzedaży podatku dochodowego” wyliczał zalety najmu prezes PZWLP.
Najem zyskuje
Statystyki pokazują, że słusznie szef PZWLP przewidywał wzrost popularności najmu. Porównując wielkość udziałów w rynku różnych form nabywania samochodów najem długoterminowy w pierwszym półroczu 2022 ustanowił nowy rekord. Zasługuje on na szczególne uznanie, gdy spojrzymy na generalnie kiepską sytuację na rynku motoryzacyjnym. EFL, który co roku przygotowuje raporty, badając różne obszary działalności mikro, małych i średnich firm, tym razem wziął pod lupę najem. Czas jest wyjątkowy, bo po zderzeniu z pandemią, w naszych przedsiębiorców uderzył kryzys wywołany wojną w Ukrainie.
„W jego obliczu przedsiębiorcy coraz częściej szukają elastycznych rozwiązań, które pozwolą im nie tyle „mieć”, co „być”. My postanowiliśmy przełożyć ten moralny dylemat na grunt biznesowy i zadać pytanie „Posiadać czy wynajmować?”. W jakim kierunku pójdą polskie firmy? Czy będą mieć „na placu” swój sprzęt czy będą nim dysponować tylko wtedy, kiedy im rzeczywiście będzie potrzebny. Pod lupę wzięliśmy pięć branż. Produkcyjną, rolną, budowlaną, transportową i handlową” pisze we wprowadzeniu do raportu prezes EFL, Radosław Woźniak.
To z raportu „MŚP kupują czy wynajmują? Pod lupą”, dowiadujemy się, że największą barierą najmu jest przywiązanie przedsiębiorców sektora MŚP do własności. Jednocześnie przedsiębiorcy jako najczęstszą korzyść z najmu wskazują mniejsze koszty. Doceniają też, że dzięki najmowi pozostaje im do dyspozycji kapitał, który mogą przeznaczyć na coś innego, niż zakup samochodu czy urządzeń do produkcji. Bo wynajmować dziś można praktycznie wszystko. Samochody są tylko jedną z opcji. Firmy doceniają też, że najem za oszczędność czasu. Serwisowanie, naprawy, ubezpieczenia wszystko zostaje po stronie firmy, która świadczy usługę wynajmu. No i oczywiście stałość kosztów. Przy najmie, w większości przypadków, nie ma ryzyka wzrostu miesięcznej opłaty.
Więcej czasu i gotówki w kasie firmy
Dzięki wynajmowi firmy mają więcej kapitału i czasu na prowadzenie podstawowej działalności, a mniej niespodzianek, które mogą je zaskoczyć w przyszłości. Tak można podsumować korzyści, jakie wiążą się z rozwiązaniem w postaci najmu, jakie wynikają z raportu „MŚP kupują czy wynajmują? Pod Lupą”. Jednak biorąc pod lupę poszczególne branże – „co kraj, to obyczaj”. Firmy budowlane najczęściej wskazują na większą kontrolę nad kosztami (48 proc.). Produkcyjne na elastyczność działania (43 proc.), a transportowe na więcej gotówki w portfelu na działalność podstawową (88 proc.). Tylko firmy handlowe i rolne są zgodne i stawiają na mniejszą ilość pracy związanej z dbaniem o sprzęt (odpowiednio 70 proc. i 59 proc.).
Od siebie dorzucę, że najem jest dobrą opcją dla tych, którzy startują ze swoją firmą. Każdy się wtedy zastanawia, jak ten kapitał, który jest w dyspozycji podzielić, żeby na wszystko, co najpotrzebniejsze starczyło. Dzięki wynajmie można mieć takie samo urządzenie i zaoferować usługę czy produkt na takim samym poziomie, jak konkurencja, którą stać na zakup. Nie ma wpłaty własnej. Zaletą najmu na etapie początków w biznesie jest też zmniejszenie ryzyka, jakie ponosi taki przedsiębiorca. Najem może trwać rok, a może i 5 lat. Jeśli noga się podwinie, to człowiek nie zostanie z kredytem na drogi sprzęt. Albo jeśli się okaże, że potrzebujemy innego urządzenia lub o innych parametrach. Wynajmując, łatwo rozwiążemy ten problem. Jest jeszcze jedna istotna kwestia, wynajem nie wpływa na zdolność kredytową. Możemy inną inwestycję sfinansować kredytem albo bieżącą działalność. Nie zamykamy sobie drogi do kredytu czy leasingu, bo przecież ten ostatni choć stracił na atrakcyjności, to nie został jej całkiem pozbawiony.
Najem rośnie
Z raportu EFL wynika, że przedsiębiorcy w większości mają świadomość korzyści z najmu. Dlatego najprawdopodobniej jeśli chodzi o sposoby pozyskania środków trwałych będzie się rozwijał model hybrydowy. Firmy produkcyjne z sektora MSP pytane o sposób finansowania wózków widłowych w perspektywie 3 lat wskazują, przede wszystkim, na własne środki i najem. Ten ostatni zdetronizował kredyt i leasing. Z kolei w rolnictwie, w tej samej perspektywie, najem idzie „łeb w łeb” z leasingiem. Zostawiając daleko w tyle opcję kupna sprzętu za gotówkę czy w kredycie.
Raport dostarcza też wiedzy, jak bardzo rynek najmu jest zróżnicowany właśnie jeśli idzie o potrzeby branż. Ale nie tylko. Decyduje też wielkość firmy. Skala jej działania.
Czas to pieniądz
„Dziś rentowność, ze względu na koszty prowadzenia działalności jest niższa, porównując do sytuacji sprzed kilku lat, a nawet miesięcy. Dlatego w polskich firmach na pierwszy plan wysuwa się kwestia optymalizacji. I to nie tylko kosztów, ale też czasu, w tym czasu przestoju pojazdów. A najem zapewnia kompleksową optymalizację. Jeśli klient wynajmie od nas ciągnik siodłowy i naczepę chłodnię wyposażoną oprócz agregatu w windę, to przyjeżdża do jednego z naszych serwisów i korzysta z pełnego zakresu usług serwisowych. Czyli w praktyce taki zestaw wjeżdża do serwisu jednego dnia i tego samego wyjeżdża. Gdyby klient nie mógł skorzystać z takiego wsparcia w jednym miejscu, pewnie dzień spędziłby na przeglądzie ciągnika, inny poświęciłby na naczepę, a jeszcze kolejny na komponenty. Tymczasem czas to pieniądz. Inna istotna przewaga najmu, to zakres usług dodatkowych czyli „od zderzaka do zderzaka”. Zapewniamy wszystko, co się wiąże z pojazdem. Od opon i ubezpieczenia, po telematykę i programy optymalizujące zużycie paliwa na pojazdach zastępczych czy przedkontraktowych kończąc. Takich kompleksowych usług dodatkowych jest coraz więcej i cieszą się one rosnącą popularnością wśród wielu firm transportowych. Bo tu nie chodzi tylko o gadżet, ale o zoptymalizowanie czasu pracy i, finalnie, zminimalizowanie kosztów” cytuje raport Łukasza Chylińskiego, prezesa zarządu Truck Care.
.
Najem w pogoni za potrzebami klienta może przybrać wkrótce formę abonamentu. Będzie, jak z Netflixem. Dziś masz ochotę się pośmiać, wybierasz komedię. Jutro horror, a pojutrze dokument. Subskrypcja auta pozwoli nam jeździć na co dzień elektrykiem, a gdy zaplanujemy wyjazd na narty, zamienimy go na tydzień na model combi albo SUV. A na randkę zwyczajny, „codzienny” samochód zastąpimy sportowym cabrio. Czerwonym, oczywiście. Czy to nie jest kusząca perspektywa?
Artykuł powstał we współpracy z Europejskim Funduszem Leasingowym