„Szefie, mogę sobie popracować z Bali? Albo chociaż Stegny?” – takie prośby będą obowiązkowe już od marca

Praca Prawo Dołącz do dyskusji
„Szefie, mogę sobie popracować z Bali? Albo chociaż Stegny?” – takie prośby będą obowiązkowe już od marca

Już w marcu zacznie obowiązywać znowelizowany Kodeks pracy. A w nim zawarta będzie, wyczekiwana od dłuższego czasu, regulacja pracy zdalnej. Warto jednak pamiętać, ze nowe przepisy wprowadzają również pewnego rodzaju niedogodność dla pracowników. A będzie nią obowiązkowa zgoda pracodawcy przy pracy zdalnej.

Obowiązkowa zgoda pracodawcy przy pracy zdalnej

To nie jest tak, że od marca nie będzie pracy zdalnej z dowolnego miejsca. Będzie, ale pod stałą kontrolą pracodawcy, który powinien mieć wiedzę na temat miejsca, w jakim przebywa jego podwładny. Nowelizacja Kodeksu pracy wprowadza bowiem bezwzględny wymóg, po pierwsze, poinformowania szefa o zmianie miejsca wykonywania pracy zdalnej, a po drugie – konieczność uzyskania jego zgody. Czyli jeżeli nasze zajęcie, co do zasady wykonywane poza biurem, będziemy chcieli przez, dajmy na to, trzy miesiące, wykonywać nie w naszej rodzinnej miejscowości tylko na przykład na Teneryfie, to będziemy musieli o takiej zmianie powiadomić pracodawcę i poczekać na jego akcept.

Zatem taki wniosek o pracę zdalną to jednocześnie nowe uprawnienie pracowników i nowy nałożony na nich obowiązek. Wszystko będzie zależało od elastyczności pracodawcy. Dla takich, którym nie robi żadnej różnicy miejsce wykonywania pracy, zgodnie z zasadą: „niech siedzi gdziekolwiek, byleby miał laptopa i internet”, akceptowanie takich wniosków będzie czystą formalnością. Gorzej będą mieli ci, których szefowie – z różnych, mniej lub bardziej sensownych powodów – mogą kręcić nosem w sytuacji na przykład przeniesienia miejsca pracy do miejscowości wypoczynkowej. Jeszcze inaczej wygląda sprawa wniosku o okazjonalną pracę zdalną, czyli taką, której roczny wymiar nie powinien przekraczać 24 dni. Dotyczy to tego rodzaju zajęć, których co do zasady nie wykonuje się poza biurem, ale nadzwyczajna sytuacja (chociażby choroba dziecka) może sprawić, że czasowo będzie to możliwe.

Uregulowanie pracy zdalnej ma plusy i minusy

Nie ma wątpliwości, że uregulowanie pracy zdalnej w polskim prawie było niezwykle potrzebne. Do tej pory była ona zapisana tylko w przepisach mocno już przecież nieaktualnej ustawy covidowej. Zapisanie tej nowej formy w Kodeksie pracy jest naturalną konsekwencją upowszechnienia się jej w całej Polsce. Ale to jednocześnie oznacza koniec swego rodzaju wolnej amerykanki, która – zdaniem ustawodawcy – musiała się skończyć. Chociażby z uwagi na różnego rodzaju wyzwania związane z przebywaniem danego pracownika poza Polską, a już szczególnie poza terenem Unii Europejskiej. Stąd dopisanie wymogu zgody pracodawcy. Ciekawe jak zadziała to w praktyce. Intuicja podpowiada mi, że w większości zakładów pracy zgoda będzie formalnością. Wszak mnóstwo pracodawców oszczędza na czym może, a pracownik zdalny po prostu mniej kosztuje. Zobaczymy jednak jak będzie to działać gdy skończy się era oszczędności, a – być może – wróci moda na trzymanie pracowników jednak bliżej siebie.