To wyglądało niczym scena z taniego westernu. Jednak wydarzyło się zupełnie naprawdę – czarnoskóry Amerykanin z Teksasu został związany i doprowadzony do aresztu przez policjanta na koniu. Teraz zaczyna się bój o odszkodowanie od policji.
Gdyby nie pandemia koronawirusa, to największą historią roku 2020 w światowych mediach byłaby pewnie sprawa George’a Floyda. Jego śmierć przelała czarę goryczy – bo przecież policja w USA od dawna była oskarżana o rasizm i brutalność wobec mniejszości rasowych.
Ciekawym przykładem jest tu sprawa Donalda Neely’ego – nie jest ona tragiczna, choć dla wielu mocno bulwersująca.
Otóż w sierpniu 2019 r. w Galveston w stanie Teksas bezdomny 44-latek został zatrzymany w związku z podejrzeniem wtargnięcia na cudzą posesję. A do aresztu został doprowadzony w taki oto sposób:
Fot.: KHOU11/YouTube
Mieszkańcy miasta nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Zdjęcia i nagrania prowadzonego „niczym niewolnik” mężczyzny szybko stały się popularne w mediach społecznościowych i w lokalnych serwisach.
Nie kwestionowano samej zasadności zatrzymania, ale policjantów oskarżano o brak wyczucia. I trudno z tym polemizować – czarnoskóry mężczyzna prowadzony przez białego policjanta na koniu… Taki obrazek po prostu musi oburzać.
Lokalna policja po setkach wpisów internetowych postanowiła przeprosić za „niepotrzebne upokorzenie” 44-latka. To jednak mężczyźnie nie wystarczyło.
Odszkodowanie od policji za rasizm. Mężczyzna chce miliona dolarów
Po roku od tamtych wydarzeń mężczyzna zdecydował się pozwać władze miasta Galveston i lokalny wydział policji. Tłumaczy, że cierpiał zarówno fizycznie jak i psychicznie. Fizycznie – od otarć od liny i kajdanek. Psychicznie – od strachu i upokorzenia. Łącznie, zdaniem mężczyzny, należy mu się za to wszystko odszkodowanie od policji i miasta w wysokości miliona dolarów, a więc w przeliczeniu – 3,8 mln zł.
Pierwsze posiedzenia w tej sprawie są zaplanowane na styczeń przyszłego roku. Biorąc pod uwagę klimat w USA po śmierci Floyda i po protestach „Black Lives Matter”, można stwierdził, że Neely ma całkiem spore szanse na wygraną.
A co z oskarżeniami wobec samego 44-latka w związku ze wtargnięciem na cudzą posesję? Cóż, szybko okazało się, że nie ma na to żadnych dowodów, a mężczyzna został zwolniony z aresztu.