Nie od dziś wiadomo, że niektóre osoby dopuszczają się oszukiwania podczas zakupów w sklepie – m.in. przy kasach samoobsługowych. Najczęściej chodzi o podmienianie produktów – np. kwalifikowanie ich jako znacznie tańszych. Do tej pory toczy się jednak dyskusja, czy taki czyn należy kwalifikować jako zwykłą kradzież, czy może raczej oszustwo. Sądy mają jednak coraz mniej wątpliwości.
Oszustwa przy kasach samoobsługowych. Jak podchodzą do tego sądy?
Jeszcze przed tym, jak kasy samoobsługowe stały się tak popularne, w sklepach nie brakowało oszustów, którzy chcieli zapłacić za zakupy mniej, niż powinni. Najczęściej takie osoby wykorzystywały w tym celu wagi na owoce i warzywa – kwalifikując np. droższą odmianę jakiegoś warzywa czy owocu jako tańszą. Jednocześnie oszuści musieli liczyć na to, że kasjer nie zauważy podmiany produktu. Taki czyn prokuratorzy i sądy traktowali jako oszustwo – mowa była bowiem o doprowadzeniu innej osoby (w tym wypadku kasjera) do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia tej osoby w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, a to wszystko w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Problem zaczął się jednak w momencie, gdy rosnącą popularnością zaczęły cieszyć się kasy samoobsługowe, przy których cały proceder stał się jeszcze prostszy. Pojawiły się bowiem wątpliwości, jak właściwie kwalifikować taki czyn – czy nadal jest to oszustwo, czy też może już inny czyn zabroniony.
Jak przypomina prawo.pl, początkowo sądy kwalifikowały taki proceder jako oszustwa przy kasach samoobsługowych. Z czasem jednak linia orzecznicza uległa zmianie – i teraz sądy coraz częściej są zdania, że w takim przypadku mamy do czynienia nie z oszustwem, a z kradzieżą. A kradzież, niezależnie czy będzie wykroczeniem czy przestępstwem (co jest uzależnione od kwoty skradzionego mienia) i tak jest traktowana łagodniej niż oszustwo.
Kasy samoobsługowej nie można oszukać
Dlaczego jednak sądy uważają, że oszukiwanie kasy samoobsługowej to w rzeczywistości kradzież, a nie oszustwo? Uzasadnienia wyroków można dość łatwo podsumować – sądy po prostu zwracają uwagę na to, że kasa samoobsługowa to nie osoba. Tymczasem, zgodnie z przepisami, w przypadku oszustwa chodzi o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem innej osoby. Z kolei np. Sąd Rejonowy w Pile w jednym z orzeczeniem wskazał, że kasa samoobsługowa nie przejawia przeżyć psychicznych – a zatem nie może zostać wprowadzona w błąd. Tym samym utrwala się linia orzecznika zakładająca, że złe bicie produktu w kasie samoobsługowej to kradzież – a nie oszustwo.