Chyba nie tylko skarbówka powinna zainteresować się tym, co dzieje się na Vinted, ale również prokuratura. Nie wiem, czy wiecie, że na platformie na masową skalę popełniane jest przestępstwo, a Vinted nie podejmuje w tym zakresie żadnych działań, za to sprzedawcy chwalą się tym w Internecie.
Oszustwo na Vinted
Vinted to międzynarodowa platforma do sprzedawania niepotrzebnych ubrań, wszyscy pamiętamy chwytliwe założenia przyświecające jej powstaniu. Pewnie w wielu krajach Europy są one nadal aktualne, ale nie w Polsce. Mamy wyjątkową zdolność do tworzenia patologii i Vinted jest jednym z takich przykładów.
Platforma od pewnego czasu, przynajmniej na polskim rynku, przestała być miejscem do sprzedawania niepotrzebnych rzeczy z szafy. Obecnie jest to przestrzeń, gdzie kreatywność ludzka po prostu przechodzi ludzkie pojęcie. Obok sprzedaży na dużą skalę, wytworzyła się pewna kultura zarabiania i strategii biznesowych. Skala była tak duża, że zaczęła interesować się tym skarbówka. Teraz powinna zainteresować się tym prokuratura.
Na Vinted funkcjonują duże konta, których obroty dorównują obrotom sklepów odzieżowych, a wiele z tych kont swoją działalnością dzieli się też w social mediach. To właśnie tam można poczytać o kulisach ich pracy. I to właśnie tam odkryłam skale przestępstwa popełnianego na Vinted. O co chodzi? Już wyjaśniam.
Wprowadzanie w błąd to oszustwo
Od jakiegoś czasu trafiam na Instagramie na rolki publikowane przez dziewczyny, które zarabiają na sprzedaży ubrań na Vinted. Już kilkukrotnie trafiłam na osoby, które chwalą się, że kupiły używane rzeczy w szmateksie, odnowiły i wystawiły na Vinted z oznaczeniem „nowe bez metki”. Takie działanie jest oczywiście przestępstwem. Jest to oszustwo.
Zgodnie z art. 286 Kodeksu karnego: „kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu, lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Kiedy zainteresowałam się tym zjawiskiem, zaczęłam czytać nie tylko komentarze, ale również poszukiwać takich ogłoszeń w aplikacji. Zbierałam też opinie co do zamówień i działań podejmowanych przez Vinted po zgłoszeniu tego zjawiska. Części tych zgłoszeń dokonałam też sama. Efekt był niestety bardzo smutny. Vinted było kompletnie głuche na zgłoszenia, mimo dokładnego opisania przypadku. Wiele osób sprzedających nie widziało w swoim zachowaniu absolutnie nic złego, a kupujący nie wyciągali z takich zachowań żadnych negatywnych konsekwencji. Mało tego, większość z nich nie zdawała sobie sprawy, że padli ofiarą przestępstwa. W tym zakresie świadomość była bardzo niska. Nie można się wiec dziwić, że zjawisko rozwija się od kilku lat. Najbardziej zaszokowała mnie jednak jego skala.
Oszustwo na Vinted jest niezależne od ceny
Sprzedaż używanych rzeczy jako nowych, obojętnie za jakim pośrednictwem, jest przestępstwem. Nie ma znaczenia, ile ta rzecz jest warta oraz czy sprzedajemy jako osoba prywatna, czy firma. Nie ma to też nic wspólnego z UOKiK i innymi organami chroniącymi interesy konsumentów. Ma za to dużo wspólnego z policją i prokuraturą. Jeśli uprawiacie taki proceder i myślcie, że sprzedaż jednej rzeczy to za mała skala, jesteście w błędzie. Jeśli natomiast jesteście z drugiej strony i macie silne podejrzenia, że ktoś was oszukał co do stanu ubrania, bez względu na to czy kosztowała 5, czy 200 zł, to macie obowiązek zgłosić ten fakt odpowiednim organom.