Nauka w szkole może być wkrótce płatna. Samorządy mówią już o tym wprost

Państwo Rodzina Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Nauka w szkole może być wkrótce płatna. Samorządy mówią już o tym wprost

Płatna nauka w szkole? Do niedawna wydawało się to niewyobrażalne. Dyrektor departamentu edukacji z Wrocławia mówi jednak dosadnie: albo rodzice się dorzucą, albo będzie trzeba odbierać dzieci o 13. 

Wydawać by się mogło, że darmowa edukacja w szkołach to jeden z filarów naszego państwa. Jednak polska szkoła od lat zmaga się z gigantycznymi kryzysami – nauczyciele zarabiają marnie i niekoniecznie odpowiada im linia ministra Przemysława Czarnka. A rząd jest na wojnie z samorządami – i te mają coraz mniej pieniędzy na finansowanie szkół.

Czy w tej sytuacji jedynym wyjściem jest… płatna nauka w szkole? Do tej pory był to temat tabu. Jednak wyraźnie się to zmienia.

„Będziemy zmuszeni do postawienia rodziców przed dylematem albo dopłacą do edukacji dzieci 200, 300 złotych rocznie, albo będą musieli odbierać dzieci ze szkoły o godz. 13. Na więcej nie będzie nas stać” – mówi w „Portalu Samorządowym” Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji w Urzędzie Miasta we Wrocławiu.

Płatna nauka w szkole już niebawem?

Dziś rodzice płacą tylko za komitet rodzicielski, wyżywienie w szkołach czy za ubezpieczenie. Płatna nauka w szkole może nie wejdzie od razu – samorządowcy raczej ostrzegają, że to perspektywa kilku lat.

Problem samorządowców polega na tym, że rządowa subwencja nie pokrywa czasem nawet połowy wydatków na edukację. A same samorządy są w coraz gorszej sytuacji przez Polski Ład i kryzys. Nauczyciele odchodzą z zawodu, a dzieci – przez falę ukraińskich uchodźców – przybywa. Płatna nauka może się okazać jedynym rozwiązaniem – o ile oczywiście rząd nie zmierzy się z tym kryzysem.

Problem w tym, że według Konstytucji nauka w szkołach publicznych jest obowiązkowa, ale i bezpłatna. Czy samorządy będą w stanie to obejść? Można sobie wyobrazić podział siatek zajęć – „darmowe” zajęcia by się kończyły o 13, „płatne” – po 13. Podobne systemy zresztą działają w wielu przedszkolach. To mogłoby być dla dzieci bardzo niekorzystne – nie mówiąc już, że jest to mocno na granicy prawa. Tyle że dobrych rozwiązań tu nie ma. A krach naszego systemu edukacji jest przecież spodziewany od lat.