Bezprawnik jest blogiem prawniczym, pierwszym na taką skalę. Naszym zadaniem, jako autorów, jest przede wszystkim tłumaczenie obowiązującego prawa oraz opiniowanie tego, które dopiero wejdzie w życie. Mamy w tej materii pełną dowolność, redakcja nie narzuca jednej, określonej linii komentarza. I tak oto czasem zdarzy się skrytykować rząd Beaty Szydło (a wcześniej Ewy Kopacz) i wtedy nie brakuje opinii w stylu "Brawo Pani Maju, w punkt!" albo "Resortowe dzieci prześlizgnęły się nawet do blogosfery".
Czasem zdarza się rząd pochwalić i wtedy ci sami komentujący zamieniają się swoimi kwestiami. Niezmienne jest natomiast to, że nie przyświeca nam żaden interes polityczny - komentujemy tak, a nie inaczej, bo zależy nam na tym, by prawo było sprawiedliwe, dobre i proste w zrozumieniu. Przynajmniej w rozumieniu autora konkretnego wpisu.
Podatek handlowy dla sklepów i inne absurdy
I jak się okazuje, warto rozmawiać. W obliczu dość intensywnej krytyki, całej fali uwag i zażaleń, politycy zaczynają się wycofywać z koncepcji politycznej, którą miesiące temu poznaliśmy pod nazwą "podatek dla hipermarketów". Szybko jednak okazało się, że to co początkowo było podatkiem dla tych niedobrych i wyprowadzających z Polski pieniądze koncernów spożywczych, zamienia się w szeroko zakrojoną falę dodatkowych danin nakładanych na w zasadzie wszystkich przedsiębiorców trudniących się handlem. W tym również sklepów internetowych, które tak pokochaliśmy.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
My w Bezprawniku świadczymy usługi dla kilkunastu sklepów internetowych, to wbrew pozorom rzadko kiedy jest Komputronik, a zdarzali się już klienci, którzy mieszkają i śpią wśród piramid zbudowanych ze sprzedawanego towaru. Uczciwi ludzie, którzy znaleźli sobie internetową niszę, na której dotąd można było ciężką pracą i przy dużym zaangażowaniu trochę zarobić.
Problemy się zresztą piętrzyły i piętrzyły, gdzieś tam w powietrzu unosiła się koncepcja tego, by sklepy w niedzielę zamknąć, a handlującym w soboty dołożyć kolejny podatek. Potem pomysł przesunął się w kierunku podatku niedzielnego, jednakże w opinii wielu internautów nadal pozostawał w oparach absurdu. Podobnie jak opisywane przez nas założenie, że jeśli sklep internetowy nie uiści dodatkowych opłat, to zostaną one przeniesione na kuriera. Z kolei Dawid Kłosiński ze Spider's Web przyznał, że planowana ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej może się okazać prawdziwym zabójstwem dla zyskujących ostatnio na popularności zakupów w chińskich sklepach typu AliExpress.
Rezultatem tych zmian jest to, że oberwałoby się bardzo solidnie polskim przedsiębiorcom, konsumentom i dopiero gdzieś tam w trzecim rzędzie portugalskiej Biedronce. Czyli zupełnie inaczej, niż mówiono w kampanii.
Podatek handlowy dla sklepów będzie nieco lżejszy?
Nie dziwi zatem, że w obliczu ostatnich zmian wokół handlu nie brakuje wyjątkowo zgodnego sprzeciwu przedsiębiorców, wspieranych ponadto czujących zagrożenie klientów, którzy wreszcie zaczynają rozumieć, że podnoszenie podatku "tym potwornym dorobkiewiczom" i tak będzie skutkowało podniesieniem cen, jak bardzo szybko miało to miejsce w przypadku konstrukcji jaką jest podatek bankowy.
Zdaniem Pulsu Biznesu jeszcze jutro w trybie pilnym ma odbyć się spotkanie Beaty Szydło z zespołem parlamentarnym, które rozpocznie proces odkręcania swoich pomysłów w zakresie podatku handlowego. Jednym z filarów zliberalizowanej koncepcji podatku ma być całkowite wycofanie się z dodatkowych opłat za handlowanie w weekendy. Zdecydowanie w górę miałaby podnieść się też kwota wolna od nowej daniny, zaś w przyjętym formacie miałaby się wahać w formie liniowej, w przedziale od 1,5% do 2%. Zmiany w zakresie odliczeń mają czekać również franczyzobiorców.
Wedle źródeł Pulsu Biznesu mówi się o zupełnie nowej wersji ustawy, napisanej przez resort finansów, więc niewykluczone, że to nie koniec zmian.