Odwieczny dylemat – jak dawać napiwek, kartą czy gotówką – wydaje się być rozwiązany. Jeśli naprawdę chcemy kelnerowi sprawić małą przyjemność, to podzielmy się z nim monetami bądź banknotami. Bo jeśli zrobimy to bezgotówkowo, to będzie on musiał z automatu zapłacić podatek od napiwku, nawet tego najmniejszego. Tako rzecze polska skarbówka.
Podatek od napiwku
Zwyczaje finansowe Polaków zmieniły się na tyle, że coraz rzadziej mamy przy sobie gotówkę. Zwykle nawet tego nie zauważamy, aż do momentu gdy kończymy wizytę w restauracji i chcemy podziękować obsłudze kelnerskiej za dobrą robotę. Kiedy w miniony weekend chciałem to zrobić po prostu zwiększając kwotę nabitą na terminal, kelnerka powiedziała że lepiej tak nie robić, bo w zasadzie to więcej będzie z tym problemu niż pożytku. Dziś już wiem dlaczego tak powiedziała.
Jak czytamy w dzisiejszej Rzeczpospolitej, Krajowa Informacja Skarbowa wydała w tej sprawie interpretację. Poprosił o nią jeden z restauratorów, który nie wiedział w jaki sposób rozliczać z fiskusem pieniądze wpłacone bezgotówkowo tytułem napiwku. Czy powinien zapłacić podatek od napiwku? A może powinien zrobić to kelner? Skarbówka odpowiedziała jasno: odpowiedzialność podatkowa leży po stronie kelnera, a nie przedsiębiorcy.
Co istotne, w sytuacji gdy pieniądze wpływają na konto właściciela restauracji, a on następnie dzieli się nimi pracownikami, to on wchodzi wtedy w rolę płatnika (osoby odpowiedzialnej za rozliczenie podatku). Czyli kelnerzy po prostu na koniec roku zobaczą o ile więcej muszą zapłacić z tytułu tego, że dodatkowo zarobili poprzez życzliwość klientów. Teoretycznie dotyczy to też napiwków otrzymanych w gotówce. Tu jednak trudno o drobiazgowe rozliczenie, bo te pieniądze zwyczajowo trafiają prosto do kieszeni pracownika, który zachowuje je dla siebie.
Kartą czy gotówką?
Trudno więc dziwić się kelnerce, która zasugerowała, że wygodniej dla wszystkich będzie jeśli otrzyma napiwek w gotówce. Oczywiście – według interpretacji przepisów skarbowych, o której pisze Rzeczpospolita – te pieniądze powinny zostać następnie uwzględnione w rozliczeniu podatkowym. Ale, powiedzmy sobie szczerze, napiwek jest właśnie tym, co sugeruje jego nazwa. Czyli zwykle paroma złotymi przekazanymi z uprzejmości. Oczywiście czym innym są miejsca, w których napiwki osiągają bardzo duże kwoty i znacznie przekraczają wynagrodzenie pracowników. Ale póki co skarbówka wypracowała jednolitej metody na to, by sprawdzać czy od takich kwot jest rzetelnie odprowadzany podatek. I chyba o taką metodę byłoby szalenie trudno.