Jeden z naszych czytelników opisał nam szokującą historię. Motywem przewodnim jest podrobienie upoważnienia do konta w banku, ale okoliczności sprawy powodują, że jest ona wyjątkowo dramatyczna.
Stan faktyczny
Nasz czytelnik opisał nam szokujący stan faktyczny. Pewien mężczyzna, ojciec koleżanki naszego czytelnika, wypłacił z konta jednej ze swoich córek całe jej oszczędności w kwocie przeszło 50 000 złotych. Nie był upoważniony do konta, a jedynie przedstawił odręcznie napisane oświadczenie. Owe oświadczenie rzekomo sporządzone było przez drugą córkę, która była — co jest w tej sprawie pewne — upoważniona do konta przez jego „właścicielkę”.
Okazało się jednak, że siostra kobiety nie wiedziała, że została przez nią upoważniona do korzystania z jej konta. Najprawdopodobniej mężczyzna, który wypłacił środki, podrobił pełnomocnictwo. Cała sytuacja odbyła się w jednym z małych banków spółdzielczych (nazwijmy go „Bank Kozia Wólka”, by zdawać sobie sprawę ze skali instytucji), a osoby obsługujące mężczyznę znały go osobiście, podobnie jak jego rodzinę. Niewykluczone więc, że mężczyzna o istnieniu pełnomocnictwa dowiedział się od któregoś z pracowników banku.
Bank z początku twierdził, że wypłacił pieniądze osobie upoważnionej, a następnie zasłaniał się upoważnieniem wystawionym przez upoważnionego. Obecnie sprawa jest tuszowana, a lokalny charakter sprawy nie pomaga w jej wyjaśnieniu.
Podrobienie upoważnienia do konta
W odniesieniu do bankowości, terminów upoważnienie i pełnomocnictwo używa się zamiennie. To, co nazywa się upoważnieniem, jest de facto udzieleniem pełnomocnictwa w zakresie korzystania z rachunku, w tym do wypłaty środków. Niestety nie dysponujemy ani treścią umowy o prowadzenie rachunku (nie ma tego typu dokumentów na stronie internetowej banku), ani treścią pełnomocnictwa.
Najczęściej jednak pełnomocnictwo zawiera w sobie również uprawnienie do dokonywania dalszych pełnomocnictw, toteż upoważniona do korzystania z rachunku siostra mogła w teorii ustanowić pełnomocnikiem swojego ojca, który następnie — w teorii — mógł wypłacić pieniądze.
Oczywiście tylko w teorii. Skoro kobieta nie wiedziała, że została upoważniona, to tym bardziej nie mogła upoważnić swojego ojca. Na dokumencie znajdował się podpis, więc z pewnością był on podrobiony, co stanowi przestępstwo z art. 270 par. 1 Kodeksu karnego
Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Ponadto mężczyzna popełnił przestępstwo oszustwa, stypizowane w art. 286 par. 1 k.k.
Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Oprócz tego, że mężczyzna powinien ponieść odpowiedzialność karną, wszak miało miejsce oszustwo i podrobienie upoważnienia do konta, warto wspomnieć, co może zrobić de facto pokrzywdzona kobieta, z której konta zniknęły całe oszczędności.
Oszustwo a zwrot pieniędzy
Przed 2015 rokiem, osoba, która chciałaby odzyskać pieniądze, musiała złożyć tzw. powództwo adhezyjne, spełniając jednocześnie szereg wymogów formalnych, zawartych w procedurze cywilnej i karnej. W wyniku nowelizacji przepisów, naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem wynika z przepisów, a wszystkim zajmują się organy prowadzące postępowanie. Naprawienie szkody i zwrot pieniędzy, uzyskanych w wyniku przestępstwa, odbyć się może nawet bez wiedzy pokrzywdzonego.
Niestety, w przedmiotowej sprawie domniemanym sprawcą oszustwa i fałszerstwa jest ojciec pokrzywdzonej. Co ważna, jego córka jest pokrzywdzona jedynie w odniesieniu do oszustwa, bo fałszerstwo jest przykładem przestępstwa bez ofiar. Naruszone nie jest indywidualne dobro konkretnego człowieka, a wartość wyrażająca się w autentyczności dokumentów, toteż pokrzywdzonym jest w sumie całe społeczeństwo.
Co więcej, oszustwo na szkodę osoby najbliższej ścigane jest na wniosek. Żeby nadać sprawie bieg, córka musiałaby, mówiąc kolokwialnie, donieść na swojego ojca. Inaczej sprawa wygląda w wypadku fałszu materialnego — wówczas postępowanie wszczyna się z urzędu, jeżeli tylko odpowiednie służby zdecydują, że należy nadać bieg postępowaniu karnemu. Niestety, w odniesieniu do przestępstwa fałszerstwa, nie istnieje przymus denuncjacji opatrzony sankcją, toteż odpowiednie służby mogą w ogóle o sprawie się nigdy nie dowiedzieć — chociaż wystarczy, że odpowiednie organy zostaną powiadomione przez kogokolwiek, kto dysponuje szczegółami sprawy.
Odpowiedzialność banku za podrobienie upoważnienia do konta
Inną sferą jest odpowiedzialność pracowników banku. Trudno dopatrywać się wśród nich winy, jeżeli dokument podrobiony był wiarygodnie. Co innego, gdy przestępczy proceder odbywał się w obliczu relacji koleżeńskich pomiędzy mężczyzną a pracownikami, a obsługa specjalnie nie przywiązywała wagi do wiarygodności upoważnienia, dając wiarę swojemu klientowi.
Sytuacja byłaby ciekawsza, gdyby okazało się, że upoważnienie uzależnione jest od warunku, na przykład śmierci właścicielki konta
W tym wypadku, jeżeli bank wypłaciłby pieniądze na podstawie upoważnienia na wypadek śmierci, a właściciel konta byłby osobą żywą, to wskazywałoby z ogromnym prawdopodobieństwem, że obsługa banku również dopuściła się przestępstwa — wszak pomocnictwo w przestępstwie jest karalne, z taką samą surowością sankcji, jak w wypadku sprawstwa. Takich szczegółów sprawy, niestety, nie znamy.
Ps. Na tym etapie nie chcemy jeszcze ujawniać tożsamości banku – jest to lokalny bank, zdziwilibyście się, że ktoś trzyma w takim miejscu pieniądze. Nie wykluczamy jednak, że powrócimy do tego tematu w przyszłości.