Nie, nie i jeszcze raz nie. Polacy o zakazie handlu we wszystkie niedziele

Zakupy Dołącz do dyskusji (157)
Nie, nie i jeszcze raz nie. Polacy o zakazie handlu we wszystkie niedziele

Gdy w marcu 2018 r. wchodził zakaz, było pewne, że Polakom specjalnie się on nie spodoba. I rzeczywiście – jego fanami są chyba tylko związkowcy z „Solidarności”. Potwierdza to właśnie nowy sondaż. Polacy o zakazie handlu mają złe zdanie, a o jego rozszerzeniu w ogóle nie chcą słyszeć. Nawet wyborcy PiS kręcą nosem.

Co sądzą o Polacy o zakazie handlu? Nie jest tajemnicą, że pomysł PiS się podoba mało komu. Ponoć nawet nie lubi go Kościół, bo wierni mniej wrzucają na tacę w niehandlowe niedziele. Zakaz lubi przede wszystkim związkowa „Solidarność” – no i operatorzy stacji benzynowych. Wszystkie inne gruby wolałby zliberalizować zakaz – i tyczy się to też małych sklepikarzy. A to przecież im nowe prawo miało najbardziej pomóc.

Zakaz, wedle ustawy, będzie niebawem znowu zaostrzony. Obecnie mamy zasadniczo jedną handlową niedzielę w miesiącu. Ale już od od stycznia 2020 r. zakaz obejmie wszystkie ostatnie dni tygodnia – za nielicznymi wyjątkami,

Polacy o zakazie handlu po 2020. Stanowcze „nie”

Zakaz obowiązuje już ponad rok, więc warto było spytać ludzi, czy chcą jego rozszerzenia. I zrobiło to Radio Zet, zamawiając badanie w firmie Ibris. Okazało się, że aż 62 proc. nie chce zakazu handlu w cztery niedziele w miesiącu. Co ciekawe, niemal 45 proc. mówi zaostrzeniu zakazu „zdecydowane nie”. „Zdecydowane tak” dla zakazu mówi natomiast tylko 19 proc. Polaków.

Ale to nie koniec ciekawych informacji, płynących z badania „Zetki”.

Polacy o zakazie handlu. Nawet elektorat PiS tego nie lubi

Jak wynika z sondażu, zamykanie sklepów w każdą niedziele nie podoba się znacznej ilości wyborców PSL. Co jeszcze ciekawsze, aż 31 proc. zwolenników PiS nie chce, żeby zakaz handlu obowiązywał we wszystkie niedziele.

Jedna trzecia respondentów badania przyznało też, że w związku z wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele robi większe zakupy w piątek i sobotę. To z kolei denerwuje pracowników handlu – bo mają znacznie więcej pracy w weekendy. A przypomnijmy – w zamyśle to właśnie ta grupa też miała zyskać na zakazie.

Demokracja demokracją, ale racja musi być po naszej stronie – wydają się mówić politycy obozu rządzącego. Na pytanie dziennikarza serwisu Gazeta.pl o przyszłość przepisu, minister przedsiębiorczości i technologii właśnie odpowiedziała, że „rewolucji w zakresie legislacyjnym nie będzie”.

Wygląda na to więc, że kolejne badania niczego nie zmienią. „Solidarność” chce zakazu, to zakaz będzie utrzymany. Przynajmniej do kolejnych wyborów.