W Niemczech odbywają się masowe protesty przeciwko „ACTA 2”

Gorące tematy Technologie Dołącz do dyskusji (354)
W Niemczech odbywają się masowe protesty przeciwko „ACTA 2”

Temat „ACTA 2” jest bardzo ostrożnie dawkowany w polskich mediach informacyjnych, ponieważ te dzielą się na serwisy, które mogą zostać beneficjentami dyrektywy i te, dla których dyrektywa jest dużym zagrożeniem. 

Nieco mniej entuzjazmu przejawiają internauci, którzy mają świadomość, że ACTA 2, czyli dyrektywa w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym może przynieść szereg strat dla kształtu współczesnego internetu. Po pierwsze, Artykuł 11 w znaczący sposób ograniczy pluralizm mediów, ponieważ w praktyce może doprowadzić do zamknięcia usług typu Google News, które dziś pozwalają niezależnym mediom rywalizować z kilkoma największymi portalami.

Po drugie, Artykuł 13 może wpłynąć na kształt internetu kształtowanego przez użytkowników. Serwisy internetowe bojąc się potencjalnej odpowiedzialności za naruszenia prawa autorskiego dokonanego przez internautów, mogą w znaczącym stopniu ograniczać korzystanie z takich platform jak YouTube, Twitter, Facebook czy nawet systemu komentarzy np. na Bezprawniku. Dziś nie mogę zagwarantować, że po wprowadzeniu pomysłów dyrektywy w życie przez polskiego ustawodawcę, pozostawimy na łamach serwisu możliwość komentowania – zwłaszcza, że nijak nie przekłada się ona na przychody.

Na 23 marca zaplanowane są protesty ws. ACTA 2

Jednakże – o czym trudno dowiedzieć się z mediów codziennych – sprzeciw na ulicy europejskich miast ma miejsce niemal regularnie. I tak oto przed dwoma dniami w Niemczech spontanicznie i nieoczekiwanie pojawili się internauci.

Berlin

Kolonia

Magdeburg

https://twitter.com/derTimGerrits/status/1104365545615491073

Niemcy to kraj o stosunkowo najostrzejszym podejściu do prawa autorskiego w Europie. Jego mieszkańcy mieli też okazję zetknąć się z protoplastą „ACTA 2” wdrożonym w skali lokalnej. Google News słysząc o idei płacenia za wyświetlanie treści poszczególnych wydawców, usunęło ich natychmiast z wyników wyszukiwania. Wydawcy szybko zrozumieli swój błąd i prosili o przywrócenie ich do usługi, udzielając darmowych licencji. Tym razem trwa walka o powtórzenie tego zabiegu z wykorzystaniem zaplecza i siły oddziaływania całej Unii Europejskiej. Jak widać jednak, internauci nie planują być bierni.