Przejście na samozatrudnienie zyskuje na popularności, co potwierdzają też statystyki. Czy Polacy są zmuszani do przechodzenia na swoje, czy może świadomie wybierają współpracę B2B z interesującymi ich firmami? Wszystko wskazuje na to, że jednak to drugie, a głównym powodem ma być chęć osiągania wyższych zarobków.
Umowa o pracę przestaje być atrakcyjna – i to nie tylko dla pracodawców
Łatwo się domyślić, że umowa o pracę nie jest rozwiązaniem preferowanym przez wielu pracodawców. Główny powód? Wysokie koszty pracodawcy, który odprowadza za pracownika stosowne składki. Należy pamiętać, że rzeczywiste koszty zatrudniającego są znacznie wyższe niż kwota brutto podana w umowie. Pracownik z kolei – co naturalne – chce jak najwięcej zarobić „na rękę”, ponieważ wynagrodzenie brutto niewiele go interesuje i nie ma za bardzo związku z rzeczywistością i tym, co każdego miesiąca trafia na jego konto.
Najlepiej widać to na przykładzie specjalistów i menedżerów, którzy z racji kwalifikacji żądają znacznie większego wynagrodzenia. Pracodawcy często jednak nie stać, by zaproponować im pensję przekraczającą pewien pułap – właśnie ze względu na ponoszone koszty. W takich sytuacjach coraz częściej wygrywa samozatrudnienie, ponieważ pracownik „na rękę” jest w stanie zarobić znacznie więcej. Zwłaszcza, że początkowo może płacić preferencyjne składki ZUS – oczywiście pod warunkiem, że nie wykonuje się pracy na rzecz byłego pracodawcy. Ale nierzadko przejście na samozatrudnienie i tak się opłaca – nawet przy pełnym ZUS-ie.
Popularność samozatrudnienia potwierdzają też dane z GUS. Tylko w 2018 r., w porównaniu do 2017, liczba osób samozatrudnionych zwiększyła się o 8,3 proc.
Przejście na samozatrudnienie: Polacy chcą czy muszą?
Oczywiście w niektórych sytuacjach istnieje spore ryzyko, że to pracodawcy wymuszają przejście na samozatrudnienie. Wiele jednak wskazuje na to, że w większości sytuacji osoby, które zdecydowały się na taki model pracy, wcale nie tęsknią za UoP. To również potwierdzają dane z GUS. W 2017 r. tylko 12,7 proc. samozatrudnionych wolałoby mieć umowę o pracę. W dużej mierze dotyczyło to jednak osób współpracujących tylko z jedną firmą lub takich, które wykonywały prace biurowe.
Wynika z tego zatem, że Polacy zwyczajnie przekładają wyższą pensję nad kodeksowe przywileje – czemu ciężko się dziwić. Zwłaszcza, że wiele z nich wcale nie jest zbyt atrakcyjna, a i niektórzy pracodawcy robią wszystko, by pracownikowi nie opłacało się z nich skorzystać.
Jak zauważa Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji Forum Związków Zawodowych w rozmowie z DGP, nie wszystkim też podoba się polityka socjalna prowadzona przez państwo, wiele osób nie ufa również systemowi ubezpieczeń społecznych stworzonemu przez kolejne ekipy rządzące. Przejście na samozatrudnienie może być dla osób, które nie są beneficjentami programów rządowych, wyrazem sprzeciwu i przejawem chęci całkowitego wzięcia odpowiedzialności za swój los.