Niedzielny zakaz handlu zmusił sieci handlowe do kreatywności. I pojawiły się na przykład wpadające w ucho reklamy Lidla. „Jak sobota, na zapas kup więcej, kup więcej” – taka piosenka pojawiła się w jednym filmiku. Znaleźli się oburzeni klienci. No bo jak to, reklama namawia do zakupu? A tak w ogóle to „za moich czasów ludzie w ogóle nie mieli co jeść”.
Pewnie kojarzycie tę reklamę. Pojawiła się jako odpowiedź Lidla na niedzielny zakaz handlu. Nawet wpada w ucho…
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=RVsY1I9d7ZQ&w=560&h=315]
Okazuje się, że dosyć bezpretensjonalna reklama może wzbudzić wielkie kontrowersje. Pojawiły się nawet skargi do… Komisji Etyki Reklamy.
Czemu? Bo… namawia do zakupów. No niemożliwe. Ale oddajmy głos skarżącym;
Chodzi o zwrot „…jak sobota, na zapas kup więcej, kup więcej …”. W bezpośredni sposób namawia do zakupu, zakupu znacznie większej ilości towarów niż klient potrzebuje. Nie jest to etyczne, ponieważ niektóre grupy społeczne narażone są na przekaz podprogowy. np. starsze osoby narażone są na zakup niepotrzebnych artykułów.
Ciekawe. Ale na tym wcale skarga się nie kończy.
Wybierając się do sklepu w sobotę bezpośrednio przed niedzielą bez handlu zakupią znacznie więcej niepotrzebnego im towaru słysząc z tyłu głowy „kup więcej, kup więcej”.
Skandal. Reklamy Lidla namawiają do zakupów
I to wcale nie jest odosobniona opinia. Pojawiły się i inne skargi na reklamy Lidla. Oto ta, która również się skarży na promowanie zakupów w sobotę.
Reklama namawia do kupowania, jest podstawiony tekst z popularnej piosenki. Przekaz jest taki jakby nie jedną niedzielę były zamknięte sklepy, a był koniec świata i trzeba kupować więcej. Świat się nie kończy na jednej czy dwóch wolnych niedzielach. Jest to wezwanie do marnowania jedzenia. Po co? Żyłam w czasach jako dziecko gdy nie było niczego, wszystko w soboty i niedziele było zamknięte i żyło się. Nie kupowało się dużo, nie było co, a teraz tony jedzenia lądują na śmietnikach.
Co na to Komisja Etyki Reklamy? Jak nietrudno się domyślić, obie te skargi odrzuciła. Czyli KER przyjęła argumentację Lidla. A ich oficjalna odpowiedź na zarzuty brzmiała tak;
W treści skargi wskazano, że „reklama namawia do kupowania”. Tymczasem sensem każdej reklamy zawsze jest namawianie do kupowania jako takiego, ponieważ bez tego w ogóle nie mielibyśmy do czynienia z reklamą. Trudno zatem z tego powodu czynić Lidl Polska jakiegokolwiek zarzutu.
Cóż, całkiem przytomnie. Przy okazji Lidl wbił też parę szpil w skarżących się konsumentów. Mówił na przykład, że skarżący są chyba trochę zbyt wrażliwi, a reklamy sieci są przeznaczone dla „dorosłych konsumentów”.
KER to bez wątpienia instytucja bardzo potrzebna. Bardzo dobrze też, że pojawiła się inicjatywa z wewnątrz świata reklamy, która wsłuchuje się w głos konsumentów i reaguje na ich skargi. I decyduje co jest ok, a co jednak nie. Czasem jednak można mieć wrażenie, że niezbędne są kolejne instytucje. Na przykład KZRK. Komisja Zdrowego Rozsądku Konsumentów. To do niej powinny iść najpierw skargi, które dopiero po pozytywnym zaopiniowaniu trafiałyby do KER.