Andrzej Duda okazał się prezydentem konstytucyjnych precedensów, czyli precedensów najbardziej niebezpiecznych z możliwych i to nawet w kontynentalnym systemie prawa.
Warto zaznaczyć, że Andrzej Duda naprawdę posiada cechy dobrego prezydenta. Wizerunkowo prezentuje się dobrze, jego (pierwsza) rodzina prezentuje się dobrze. Andrzej Duda porozumiewa się w języku angielskim, jest człowiekiem wolnym od tendencji do popełniania gaf, a czasami nawet szybkość i jakość reakcji potrafi wzbudzić wielkie uznanie. Jestem naprawdę zadowolona z tej „reprezentacyjnej” strony nowego Prezydenta RP, niestety czerwone dywany i wystąpienia publiczne to za mało.
Prezydent może stanąć przed Trybunałem Stanu?
Największym kłopotem obecnego prezydenta jest jego niejasna pozycja prawna. Podejmowane przez niego działania miały w opinii wielu konstytucjonalistów charakter bezprawnych, w rezultacie Andrzej Duda ma prawo obawiać się postawienia przed Trybunałem Stanu. Co gorsza, nie tylko przez Sejm kolejnej kadencji, ale jestem skłonna wyobrazić sobie scenariusz, w którym Prawo i Sprawiedliwość dyscyplinuje swojego prezydenta, jeżeli ten okaże się zbyt samodzielny. W PiS przebąkiwano zresztą także o planach ustawowych mówiących o możliwości odwoływania m.in. Prezydenta RP z jego stanowiska wolą Sejmu.
Ułaskawienie Kamińskiego i Trybunał Konstytucyjny
Dwie sprawy, które w największym stopniu obciążają wizerunek Andrzeja Dudy pozostawiają wprawdzie pole do debaty na temat obowiązujących przepisów, jednak zdecydowana większość komentatorów jest w tej materii pewna, iż urzędujący prezydent wybiegł zdecydowanie przed szereg. Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, który nie był nawet skazany prawomocnym wyrokiem sądu pokazało kompletny brak poszanowania dla systemu sądownictwa w Polsce, a samemu zainteresowanemu nie pozwoliło na oczyszczenie się z zarzutów.
Niestety brak szacunku dla władzy sądowniczej w Polsce pokazał Prezydent także w sprawie Trybunału Konstytucyjnego opowiadając się po stronie działającej w sposób bezprawny i kontrowersyjny władzy ustawodawczej i rządowej części władzy wykonawczej. Walka z niezawisłością sądów toczy się niestety na wielu frontach, m.in. poprzez nieumotywowane odmowy realizowania nowych nominacji sędziowskich.
Jest bardzo ważne żeby w Polsce istniała silna władza sądownicza, zwłaszcza, że w kwestiach realizowania prawa to jedyna kompetentna władza w Polsce. Szczególnie na tle polityków.
Spełnianie i niespełnianie obietnic wyborczych
W kampaniach wyborczych politycy często opowiadają głupoty i obiecują gruszki na wierzbie, ale w tym ostatnim aspekcie Andrzej Duda był jednym z liderów minionej dekady. Jest bardzo trudno rozliczać polityka z niespełnionych obietnic, kiedy w gruncie rzeczy cieszymy się, iż nie udało się dopuścić do ich realizacji, gdyż byłyby szkodliwe dla Państwa. Z drugiej strony mam jednak pewną świadomość, że to właśnie te rozdmuchane i często fikcyjne obietnice dają politykom upragnione urzędy i stanowiska. Nie może być więc tak, że godzimy się na koloryzowanie w kampanii.
Prezydent obiecał pomoc frankowiczom, jednak otrzymają oni wsparcie co najwyżej mocno wybiórcze. I dobrze – przynajmniej ja to oceniam w ten sposób, ale oni nie dlatego zagłosowali na Andrzeja Dudę. Prezydent obiecał Polakom, że obniży wiek emerytalny. Plany obniżenia są w trakcie realizacji, jednak już teraz wiadomo, że będzie z tym, tak jak z frankowiczami – czyi generalnie obietnica miała ukrytych więcej „gwiazdek” i „kruczków” niż umowa kredytu bankowego. Na wcześniejszą emeryturę będziemy mogli przejść, ale po spełnieniu licznych dodatkowych warunków lub też emerytura ta będzie, ale głodowa. Coś takiego i ja wam mogłam obiecać.
500+ czyli 500 złotych na dziecko. Przyznam szczerze, że ja nigdy nie słyszałam w zapowiedziach „każde dziecko” za to mam w pamięci – jeszcze z czasów kampanii – wiele zapowiedzi „od drugiego dziecka”. Wbrew medialnej nagonce nie czułam się w tej materii oszukana. Prezydentowi udało się doprowadzić do wprowadzenia świadczenia. I bardzo źle, jestem zagorzałą przeciwniczką 500+, które rujnuje polski budżet kosztem finansowania prywatnych dzieci prywatnych obywateli, którzy powinni liczyć się z tym, że dziecko trzeba umieć samemu utrzymać.
Jedyną obietnicą Andrzeja Dudy, którą byłam bezpośrednio zainteresowana i którą popierałam było podniesienie kwoty wolnej od podatku. To jedyne ze świadczeń, które jest nagrodą uzależnioną m.in. od wykonywania pracy, a przy tym realnie pomaga najbiedniejszym, a przy tym robi to w sposób sprawiedliwy – czyli bogatsi obywatele również zyskują w tym aspekcie premię od państwa. Niestety Prezydent bardzo szybko zaczął się z tej kwestii wycofywać i to pomimo tego, że obecny próg KWOP za sprzeczny z ustawą zasadniczą uznał (ten okropny) Trybunał Konstytucyjny.
Efektowna, ale za mało skuteczna polityka międzynarodowa
Podczas gdy polskie portale informacyjne pisały o tym, że słońce znów zaskoczyło drogowców, ja popełniłam artykuł Prezydent Chin właśnie wylądował w Warszawie. Czy to będzie najważniejsze dla Polski wydarzenie w XXI wieku?. Niestety na razie trudno jest ocenić czy tego typu flirt z Chinami będzie miał jakieś realne konsekwencje geopolityczne i handlowe, czy niestety przegramy rywalizację z krajami regionu – a każdy z nich jest w stanie wiele poświęcić, by porozumieć się z nowym światowym imperium.
Prezydent Duda wprawdzie usiadł przy najważniejszym stoliku na szczycie ONZ, a także był organizatorem bardzo dobrego szczytu NATO, ale mariaż ze Stanami Zjednoczonymi przyćmił Barack Obama besztający naszego Prezydenta za brak poszanowania standardów konstytucyjnych w sposób w polityce zagranicznej niemal bezprecedensowy. Bolało podwójnie, ponieważ Obama miał rację.
Prezydent prowadzi lepszą politykę międzynarodową niż rząd, przede wszystkim żyje w o wiele lepszych relacjach (niż minister Waszczykowski czy Premier Szydło) z Niemcami, jednakże jego obóz polityczny oraz ograniczone kompetencje w sprawowaniu polityki międzynarodowej nie pozwalają na rozwijanie tego potencjału. Szkoda, ponieważ mam wrażenie, że Prezydent byłby w stanie prowadzić skuteczniejszą politykę zagraniczną niż nieudaczny w tym aspekcie rząd dobierający sobie złych partnerów i złe sojusze.
Brak suwerenności
Brak suwerenności Prezydenta to już nie tylko nagłówki z antyrządowych mediów, ale niestety coraz częściej także fakt. Co gorsza można odnieść wrażenie, że tam istnieje pewna suwerenna myśl, która jest zdecydowanie bliższa mojej wizji świata, ale nie jest realizowana. I trudno żeby była, ponieważ nawet jeśli Andrzej Duda nawołuje do zgody narodowej, to godzinę później jego środowisko polityczne słowa te odwołuje, co samo w sobie jest upokarzające. Czasem ma wrażenie, że środowiskiem, które w największym stopniu okazuje brak szacunku Prezydentowi nie jest wcale opozycja, tylko poplecznicy z jego byłej partii.
Panie Prezydencie Andrzeju Dudo
Nie podejrzewam, żeby czytał Pan blogi w internecie, ale z „listami otwartymi” już tak bywa, że czytają je wszyscy prócz adresata. Proszę się odważyć być Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, a my obiecujemy dodawać w tym Panu odwagi. Wielu Pana znajomych, choć nie dawał Pan licznych dowodów tego faktu przez ostatnie miesiące, jest zdania, że jest Pan bardzo dobrym prawnikiem i doskonale rozumie zawiłości konstytucyjne.
Proszę pamiętać, że jako głowa państwa odpowiada Pan przed narodem, konstytucją, historią, a w opinii większości obywateli także przed Bogiem. Bóg jest jednak bytem absolutnym i pod żadnym pozorem nie zasiadałby w pierwszym rzędzie ław poselskich polskiego Sejmu.
Sprawia Pan wrażenie osoby zdecydowanie zbyt zdolnej, inteligentnej i sympatycznej, by marnować swoją kadencję na realizację emocjonalnych postulatów szkodzących państwu. Proszę odważyć się być – tak jak Pan obiecywał – Prezydentem wszystkich Polaków, a więc dalej radować swój elektorat, ale też stać po stronie i chronić tych, którzy na Pana nie głosowali. Jeśli tak się stanie, jestem przekonana, że obywatele, w odróżnieniu od niektórych polityków, uścisną wyciągniętą przez Pana rękę i zagwarantują Panu reelekcję niezależnie od uwarunkowań partyjnych. Proszę zacząć pisać historię, swoją historię.