Na meblach z Ikei powinny być oznaczenia: „dla każdego”, „dla zaawansowanych”, „bez inżyniera nie podchodź”

Biznes Zakupy Dołącz do dyskusji
Na meblach z Ikei powinny być oznaczenia: „dla każdego”, „dla zaawansowanych”, „bez inżyniera nie podchodź”

Składanie mebli Ikea może być banalnie proste. Ale może być też wyzwaniem, z którym przeciętny Kowalski szybko sobie nie poradzi. Warto więc zapytać Szwedów: czemu nam to robicie?

Ikea słynie nie tylko z mebli, hot dogów oraz klopsików – ale też wielu naprawdę inteligentnych rozwiązań. Czasami jednak brakuje tych rozwiązań w podstawowych produktach słynnej firmy ze Szwecji, czyli meblach do skręcania.

Czasami skręcanie mebli jest wręcz dziecinnie proste – zdarza się, że instrukcja jest naprawdę niezwykle czytelna, a wszystko się składa niczym klocki Lego. A czasem to prawdziwe wyzwanie – i naprawdę trudno ogarnąć składanie bez dyplomu inżyniera. Ktoś powie – przecież to oczywiste, że składanie dużej szafy będzie zawsze bardziej czasochłonne niż przygotowanie stolika Lack. Z tym że w Ikei wcale nie działa to w ten sposób. Często to z drobnostkami problem jest największy. Dla mnie największym wyzwaniem było… składanie niedużej skrzynki na narzędzia. Pomyliłem się też składając mały regał. Ale już duże łóżka czy szafy – powiem nieskromnie – zostały przeze mnie skręcone znakomicie.

Ikea naprawdę mogłaby prosto pomóc swoim klientom

Skoro w szwedzkim sklepie tyle jest świetnych rozwiązań, to czemu firma nie pokusi się o podawanie skali trudności skręcania mebli? Wystarczyłoby ustalić trzy poziomy – do łatwego po „tylko dla inżynierów”. To pomogłoby uniknąć wielu frustracji, a kupując najtrudniejsze meble ci mniej zaawansowani wiedzieliby, że może lepiej od razu zamówić dodatkową usługę składania – tak, firma mogłaby jeszcze dodatkowo na tym zarobić!

Jeszcze coś. Byłoby bardzo pomocne, gdyby na opisach produktów pojawiły się informacje o szacunkowym średnim czasie, potrzebnym do złożenia każdego przedmiotu. Jasne, dla firmy istnieje ryzyko, że część klientów by się przestraszyła tego, że czasem potrzeba poświęcić długie godziny na teoretycznie banalny mebel. Ale chyba lepiej w ten sposób oszczędzić klientom frustracji w domu, prawda? Mamy nadzieję, że Ikea posłucha naszej rady. A jak nie, to może coś podobnego mógłby wprowadzić Jysk, czyli duńska konkurencja słynnej firmy, która ma dość zbliżony model skręcania mebli.