Podwyżka płacy minimalnej to test na żywym organizmie. Niestety tym najsłabszym, praktyka pokazuje, że uderza w osoby pracujące za najniższą krajową, a prawo rynku jest w tej kwestii bezwzględne. Idealistyczne założenia polityków negatywnie wpływają na sytuację pracodawców i pracowników – tych najsłabiej wykwalifikowanych.
Skutki wzrostu płacy minimalnej
Podwyżka płacy minimalne nie przechodzi bez echa. Wzrost cen, jaki obserwujemy od dwóch miesięcy, jest na tyle realny, że nawet słynne 500 plus przestaje wystarczać na zaspokojenie, również rosnących, potrzeb przyszłości naszego narodu. „Na szczęście” rząd całkiem serio rozważa wprowadzenie 600 plus zamiast 500 plus. Polskie rodziny mogą więc być „spokojne” o swoją przyszłość.
Niestety tak spokojni nie mogą być przedsiębiorcy oraz osoby najniżej zarabiające. Jeżeli ktoś jeszcze wierzy, że podwyższenie płacy minimalne w cudowny sposób zlikwiduje ubóstwo i wyniesie polskie społeczeństwo na wyżyny znane z Europy Zachodniej, to można mu tylko pogratulować. Wyższa płaca minimalna to nie tworzenie nowego Eldorado, a samobój. Wyniki takiego eksperymentu nie trudno znaleźć. Warto przypomnieć przypadek węgierski z lat 2001-2002, kiedy płaca minimalna wzrosła o 60 procent. Efekt? 10 procent zarabiających najniższą krajową straciło pracę. Podobny efekt obserwowaną w latach 2000-2007 w Chinach.
Wzrost płacy minimalne uderzy w najsłabiej wykwalifikowanych
Dlaczego skutki wzrostu płacy minimalnej uderzą w pracowników najsłabiej wykwalifikowanych? Z bardzo prostego powodu. Jeżeli pracodawca stanie przed wyborem w kogo zainwestować — podnieść pensję pracownika z wyższymi kwalifikacjami, a co za tym idzie wydajniejszego, zatrudnić nowego pracownika za wysoką najniższą krajową czy osobę niepełnosprawną — dylemat zostanie raczej dość szybko rozwiązany. W przypadku najmniej zarabiających pracowników ich wynagrodzenie wzrosło szybciej niż ich produktywność.
Do tego dochodzą oczywiście koszty zatrudnienia pracownika, które na skutek podwyżki płacy minimalnej ulegają wzrostowi. Składki ZUS, PPK, czy Fundusz Pracy uderzają w pracodawców. A ci będą musieli sobie to jakoś zrekompensować.To z kolei uderzy w konsumentów.
Nie należy zapominać również o pracownikach z orzeczeniem o niepełnosprawności. Dla niektórych sektorów dotychczas byli oni bardzo atrakcyjnymi pracownikami. Niestety ich również dotkną podwyżki, których nie pokryją w takim stopniu dofinansowania z PFRON. Zmniejszy to ich atrakcyjność na rynku pracy.
Ekspresowy wzrost płacy minimalnej w najbliższy latach odbije się czkawką, pytanie tylko jak długą i męczącą.