Tarcza 4.0, która z założenia ma przeciwdziałać skutkom epidemii COVID-19 wprowadza również zmiany do kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z założeniami decyzja o tymczasowym aresztowaniu zapadnie online, bez udziału podsądnego i bez możliwości bezpośredniego kontaktu z obrońcą.
Tarcza 4.0 zmienia procedurę karną
Pod przykrywką walki z pandemią i kryzysem wprowadzane są coraz to nowsze i bardziej rewolucyjne przepisy, jak choćby ostatnie dopłaty dla kościołów. Kolejne Tarcze załatwiają w ekspresowym tempie bolączki nie tylko postępującego kryzysu, ale właściwie wszystkich aspektów naszego prawa. Przy okazji daleko wykraczając poza cel do którego zostały stworzone.
Czwarta Tarcza zmienia kodeks postępowania karnego, któremu co prawda potrzebna jest nowelizacja, ale niekoniecznie wprowadzana po nocy i procedowana przez komisję finansów. Do tego niekoniecznie powinna być wprowadzona w ustawie dotyczącej walki z kryzysem i pandemią.
Nie od dziś wiadomo, że żyjemy w kraju, w którym wyroki w sprawach karnych wydaje społeczeństwo i bez względu na jego prawomocną tezę każdy jest winnym złodziejem albo mordercą, a pojęcie prawa do obrony jest tak nikłe, jak wiedza o procedurze ustawodawczej. Procedura karna jest natomiast zmieniana według społecznych nastrojów i oczekiwań, rzadziej potrzeb i przemyśleń praktyków. Wydaje się, że właśnie według tej zasady wprowadzane będą również zmiany dotyczące tymczasowego aresztowania.
Według projektu posiedzenie w przedmiocie tymczasowego aresztowania może zostać przeprowadzone online. Sąd połączy się z podejrzanym. Podejrzanemu będzie towarzyszyć w tym czasie asystent prokuratora lub przedstawiciel służby więziennej. Oczywiście w posiedzeniu zdalnym będzie mógł brać udział również obrońca. Sąd będzie mógł, jednak jeżeli uzna to za koniecznie, wezwać go na salę rozpraw, skąd wspólnie połączą się z podejrzanym.
Iluzja prawa do obrony
Zmiany zawierają również inne ciekawe z punktu widzenia prawa do obrony rozwiązania. Jeżeli obrońca, który uczestnicząc w rozprawie, będzie chciał porozmawiać na osobności ze swoim klientem, będzie mógł do niego zatelefonować. Po uprzednim wyrażeniu zgody przez sąd na przerwę. Problem polega na tym, że sąd takiej zgody nie będzie musiał udzielić. Jeżeli będzie pod presją czasu lub telefon zakłóci prawidłowy przebieg postępowania.
Nie trudno chyba zauważyć, że brak możliwości osobistego kontaktu podejrzanego z obrońcą jest sporym niebezpieczeństwem. Właściwie pozbawia obrońcę skutecznych narzędzie wykonywania swojego zadania. Do tego dochodzą niejasno sformułowane i zbyt mocno uzależnione od decyzji sędziego przesłanki odmowy kontaktu z podejrzanym. Wszystko to budzi uzasadnione obawy. Zwłaszcza że Tarcza 4.0 zmienia procedurę karną nie na czas pandemii, ale na stałe.