Do 2 lat więzienia za źle zważone w sklepie pierogi (1,14 zł różnicy)? Wyjaśniamy czy taka sytuacja faktycznie jest niedorzeczna

Na wesoło Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (203)
Do 2 lat więzienia za źle zważone w sklepie pierogi (1,14 zł różnicy)? Wyjaśniamy czy taka sytuacja faktycznie jest niedorzeczna

Od jakiegoś czasu głośno jest o pewnej sprawie, która wręcz wstrząsa internautami i odbiorcami mediów. Jest ona dosyć kontrowersyjna i u osób, które nie mają edukacji prawniczej, podburza niechęć do sądownictwa i np. stanowi argument potwierdzający „słuszność” reformy wymiaru sprawiedliwości.

Pewna 42-letnia mieszkanka Łasku (woj. łódzkie) wybrała się do jednego ze sklepów, w celu dokonania zakupów. Przy zważeniu pierogów została zatrzymana przez ochronę, która wykazała, że kobieta – podnosząc przy ważeniu torebkę – spowodowała błędny pomiar wagi. Skutkowało to naliczeniem ceny niższej o 1,14 zł, względem stanu faktycznego. Na miejsce został wezwany patrol policji. W radiowozie kobiecie założono kajdanki. Następnie sprawę przejął prokurator, który skierował do sądu akt oskarżenia.

Aktualnie trwa postępowanie karne wobec kobiety i został jej postawiony zarzut popełnienia czynu zabronionego z art. 286 KK, czyli przestępstwa oszustwa.

§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto żąda korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 4. Jeżeli czyn określony w § 1-3 popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Większość mediów podaje, że grozi jej więzienie, a cały system wymiaru sprawiedliwości jest do zmiany. Jak to tak można, że za złotówkę ktoś ma trafić za kratki (jak się najczęściej podaje) aż na 8 lat!

Czy na pewno?

Niewątpliwie jest to wypadek mniejszej wagi. Ustawowo, najwyższą karą jaka grozi kobiecie, jest kara 2 lat pozbawienia wolności.

Według informacji podawanych przez różne media materiał dowodowy jest obszerny. Z własnego doświadczenia również jestem w stanie stwierdzić, że raczej nie wpadłbym na pomysł trzymania woreczka z produktem w powietrzu podczas ważenia. Kobieta twierdzi, że był to przypadek, jednak może również  istnieć pewne prawdopodobieństwo, że taka praktyka była przemyślana i niejednokrotna. Również zachowanie kobiety musiało wzbudzić pewne podejrzenia, a późniejsze poczynania – spowodować dalszy rozwój wypadków.

Kolejną kwestią jest kwalifikacja czynu. Czyn kobiety, jeżeli był umyślny z całą pewnością wypełnia znamiona oszustwa, a wartość przedmiotu nie ma w nim znaczenia, gdyż nie jest to czyn przepołowiony. Jeżeli materiał dowodowy jest obszerny, a wina kobiety i inne okoliczności są dla prokuratury oczywiste, to sytuacja nie powinna budzić żadnych wątpliwości.

Czy kobieta spędzi w więzieniu wiele lat życia za pierogi?

Prawo karne przewiduje mnóstwo mechanizmów, które powodują że jest ono elastyczne. Mamy takie instytucje jak  nadzwyczajne złagodzenie kary, odstąpienie od wymierzenia kary czy wyłączenie przestępności poprzez stwierdzenie znikomej szkodliwości społecznej czynu, co powoduje warunkowe umorzenie postępowania. Jeżeli w sprawie zapadnie wyrok skazujący, to w tym momencie można dopiero się dywagować nad słusznością działań wymiaru sprawiedliwości.

Dziwnym jedynie jest, że prokuratura, przy sprawie tak nikłej wagi, w ogóle wszczęła postępowanie. Jeżeli informacje przekazywane przez oskarżoną oraz media są w stu procentach prawdziwe, to jedyne pretensje jakie można mieć, to do organów ścigania, a nie wymiaru sprawiedliwości. Jestem jednak daleki od zupełnego zawierzania przekazywanym od mediów informacjom. Jak wspomniałem wcześniej, materiał dowodowy najpewniej przemawia za tym, aby ta sprawa trafiła na wokandę.

Wydaje się, że najważniejszym przesłaniem, jakie płynie z powyższej sytuacji jest fakt, że nie należy oceniać sprawy, dopóki nie dojdzie ona do finału.