Dlaczego pracownicy inspekcji sanitarnej nie są docenieni przez władzę? Takie pytanie zadano podczas sejmowej debaty rządowi. Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski wyjaśnił jednak, że to nieprawda. Formą docenienia jest bowiem to, że ludziom za pracę ponad etat wypłacane są nadgodziny.
Wypowiedź ministra można zobaczyć tutaj:
Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski mówi, że rząd docenił pracowników sanepidu, bo są im wypłacane nadgodziny.
Jak w ogóle można było coś takiego powiedzieć?! Może zaraz będą ich doceniać tym, że w ogóle im pensję łaskawie wypłacą? pic.twitter.com/DWAZfe2k1t— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) October 21, 2020
Pracownicy sanepidu uwijają się jak w ukropie
Słowa przedstawiciela rządu oceniać można na dwóch płaszczyznach. Patrząc najzwyczajniej w świecie po ludzku: wstyd, że wiceminister zdrowia mógł coś tak głupiego powiedzieć. Trudno przecież za formę docenienia pracownika uznać to, że zapłaciło mu się za wykonaną pracę. Równie dobrze można by powiedzieć, że ktoś został doceniony, bo wypłaciło mu się umówione wynagrodzenie. A warto wiedzieć, że pracownicy inspekcji sanitarnej naprawdę pracują ponad siły i możliwości. To efekt zaniedbań między innymi właśnie Ministerstwa Zdrowia, które nie zadbało o odpowiednie dofinansowanie inspekcji sanitarnej – tak, aby można było zatrudnić kilka tysięcy nowych osób. Wszyscy już wiedzą, że sanepid jest niewydolny. Tyle że to nie wina uwijających się jak w ukropie pracowników, lecz niedofinansowania samej instytucji. Niemożliwe przecież jest, by ten sam skład osobowy, który pracował w spokojnym jeszcze styczniu 2020 r., radził sobie dziś.
Zasady rozliczania nadgodzin w służbie cywilnej są inne
Druga płaszczyzna jednak jest odrobinę korzystniejsza dla ministra. A to dlatego, że zasady rozliczania nadgodzin w służbie cywilnej są inne, aniżeli wśród pracowników pracujących w sektorze prywatnym. Artykuł 97 ust. 1 ustawy o służbie cywilnej stanowi, że czas pracy członków korpusu służby cywilnej nie może przekraczać ośmiu godzin na dobę i średnio 40 godzin tygodniowo w przyjętym okresie rozliczeniowym nie dłuższym niż osiem tygodni. Ustęp 6 tegoż artykułu zaś określa, że pracownikowi służby cywilnej za pracę wykonywaną na polecenie przełożonego w godzinach nadliczbowych przysługuje czas wolny w tym samym wymiarze. Urzędnikowi za przepracowane nadliczbowe 5 godzin, trzeba więc oddać 5 godzin innego dnia. Ustawa nie nakazuje wypłaty za godziny nadliczbowe. Kłopot jednak w tym, że ustawodawca nie przewidział sytuacji, w której nie ma możliwości „oddać” pracownikowi godzin, bo jest on niezbędny cały czas. A z tym właśnie przypadkiem mamy do czynienia teraz w sanepidzie.
Państwo wypłaca więc nadgodziny osobom pracującym w inspekcji sanitarnej nie dlatego, że ich specjalnie docenia, lecz dlatego, że nie zadbało o to, ażeby ludzie nie pracowali na dwa etaty.