Chów klatkowy zwierząt cieszy się wyjątkowo złą opinią – nie tylko wśród ekologów, ale także konsumentów. Komisja Europejska ma w ciągu trzech miesięcy podjąć decyzję o tym, czy w Unii Europejskiej będzie obowiązywał zakaz chowu klatkowego. Taka decyzja miałaby szereg konsekwencji gospodarczych.
W ciągu trzech miesięcy Komisja Europejska zdecyduje, czy na terenie UE będzie obowiązywał zakaz chowu klatkowego
Chów klatkowy od wielu lat budzi kontrowersje w środowiskach, którym zależy na dobrostanie zwierząt. Nie da się ukryć, że zwierzę całe swoje życie spędzające w dość ciasnej zagrodzie nie ma warunków nawet zbliżonych do naturalnych. Brakuje im nie tylko ruchu, ale często także możliwości kontaktu z innymi zwierzętami, czy uskuteczniania naturalnych dla siebie zachowań. Problem wbrew pozorom dotyczy to nie tylko drobiu, ale także zwierząt futerkowych, królików, świń oraz cieląt.
Skutki są łatwe do przewidzenia: naprawdę przykre życie, całkowicie podporządkowane przemysłowemu charakterowi hodowli. To i tak stosunkowo dobry scenariusz, obejmujący hodowców przestrzegających obowiązujących przepisów dotyczących warunków chowu klatkowego. Jeżeli te przepisy nie są przestrzegane, sytuacja może ze złej zmienić się wręcz w makabryczną. Warto także pamiętać, że hodowla zwierząt futerkowych – tak kilka miesięcy temu stawiana pod pręgieżem jako nieetyczna – jest modelowym przykładem chowu klatkowego.
Nic więc dziwnego, że pożądanym przez ekologów stanem byłby całkowity zakaz chowu klatkowego w Unii Europejskiej. Obywatelską inicjatywę w tej sprawie stanowi kampania „Koniec Epoki Klatkowej”. Jak podaje Rzeczpospolita, doszło do wysłuchania jej przedstawicieli przez Parlament Europejski. To ostatni krok procedury przed decyzją w tej sprawie.
O tym, czy na terenie Wspólnoty będzie obowiązywał zakaz chowu klatkowego zwierząt gospodarczych zdecyduje w ciągu trzech miesięcy Komisja Europejska. Ekolodzy chcieliby, aby obowiązywał on od 2027 r. Sześć lat to stosunkowo długi okres, pozwalający rolnikom na dostosowanie swoich hodowli do nowych realiów prawnych. Sprzyjać temu mogłoby wykorzystanie funduszy europejskich do współfinansowania transformacji.
Pytanie brzmi: czy zakaz chowu klatkowego byłby dobrym posunięciem? Z punktu widzenia poglądów mieszkańców Unii Europejskiej, odpowiedź będzie raczej pozytywna. 94 proc. mieszkańców Europy uważa, że ochrona dobrostanu zwierząt hodowlanych jest ważna. 82 proc. wskazuje, że poziom jego ochrony należałoby zwiększyć. Z etycznego punktu widzenia nie sposób obronić tradycyjnie rozumianego chowu klatkowego.
Zakaz chowu klatkowego z pewnością oznaczałby wzrost cen produktów odzwierzęcych na sklepowych półkach
Wśród Polaków także dominuje potrzeba cywilizowanego traktowania zwierząt. Zgodnie z publikowanym w grudniu zeszłego roju sondażem, 71 proc. Polaków uważa chów klatkowy za przejaw okrucieństwa wobec zwierząt. Jego zakaz jest skłonnych poprzeć 63 proc. badanych. 74 proc. zgadza się ze stwierdzeniem, że Unia Europejska powinna wspierać finansowo odchodzenie od chowu klatkowego. Przeciwnikami wprowadzenia zakazu jest 26 proc. Polaków. Wyniki nie odbiegały zbytnio od ogólnoeuropejskiej średniej.
Można się spodziewać, że zakaz chowu klatkowego najgłośniej krytykowałyby środowiska wyznawców specyficznie rozumianego konserwatyzmu. Mowa o osobach negujących jakiekolwiek prawa zwierząt, czy potrzebę etycznego ich traktowania przez człowieka. Najczęściej wywodzą swoje poglądy z niewłaściwej interpretacji nauczania Kościoła Katolickiego. Niektórzy próby poprawy dobrostanu zwierząt za pomocą prawa uważają po prostu zamach na ich tradycyjnie pojmowany styl życia.
O ile wątpliwe argumenty ultrakonserwatystów można by zbyć milczeniem, o tyle prawdziwą drugą stroną w sporze są rolnicy. Zakaz chowu klatkowego nie mógłby zostać zrealizowany bez zapewnienia im odpowiedniego okresu przejściowego oraz realnej możliwości przestawienia się na przykład na chów ściółkowy.
Jako negatywny przykład takich zmian mona wskazać proponowaną przez tzw. „piątkę dla zwierząt” formułę wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Właśnie takich błędów należałoby uniknąć. Co ciekawe, zakaz chowu klatkowego najprawdopodobniej oznaczałby także koniec przemysłu futrzarskiego. Trudno sobie wyobrazić, by ta branża była w stanie przestawić się na inne metody hodowli.
Wprowadzenie zakazu miałoby również negatywne skutki dla konsumentów. Chów klatkowy ma właściwie tylko jedną zaletę: niskie koszty produkcji. To z kolei przekłada się na niższe ceny produktów odzwierzęcych w sklepach. Zakaz oznaczałby dla nas potencjalnie wyższe koszty jajek czy mięsa. Z drugiej jednak strony nie wiadomo, jak upodobania konsumentów będą się kształtować za sześć lat. Być może proces odchodzenia od mięsa w tym okresie będzie postępował.