Sezon wakacyjny nad polskim morzem zbliża się wielkimi krokami. Potrwa zaledwie kilka miesięcy – najdłużej do początku października. Jednak już teraz firmy z branży turystycznej i gastronomicznej szukają pracowników sezonowych – kelnerów, sprzedawców, osób na zmywak itd. Stawki niejednokrotnie są zaskakująco wysokie. To gratka m.in. dla chcących sobie nieco dorobić studentów, którzy mają przerwę od nauki. Okazuje się, że wcale nie trzeba wyjeżdżać za granicę, aby w wakacje sporo zarobić.
W ubiegłych latach było znacznie gorzej
W ostatnich latach nad Bałtykiem odczuwalny był brak pracowników sezonowych, co stanowiło duże wyzwanie dla branży turystycznej. Przyczyną tego stanu rzeczy były m.in. zmiany w preferencjach pracowników z Ukrainy i Białorusi, którzy zamiast pracy dorywczej wybierali zatrudnienie na stałe. Dodatkowo, Polacy coraz rzadziej decydowali się na sezonowe wyjazdy nad polskie morze, preferując wyjazdy za granicę, gdzie mogli zarobić znacznie więcej.
W ubiegłym sezonie stawki godzinowe w nadmorskiej gastronomii wynosiły od 22 do 25 zł „na rękę”, co przy standardowej dniówce wynoszącej 8 godzin dawało zarobek rzędu zaledwie 200 zł dziennie. Miesięczne wynagrodzenie bez nadgodzin wynosiło więc około 4,2 tys. zł netto. Jednak dla wielu Polaków taka stawka była nieatrakcyjna, zwłaszcza w porównaniu z możliwościami zarobkowymi za granicą.
Sporo zależy od rodzaju wykonywanej pracy
W tym roku nad polskim morzem przedsiębiorcy z branży turystycznej stawiają na wyższe stawki, starając się przyciągnąć rodzimych pracowników do sezonowej pracy. Chociaż wciąż są to wyjątki, niektóre oferty zapewniają na poziomie wyższym niż w Szwecji. Na przykład, w Sopocie jedna restauracja oferuje kelnerom pensję od 11 do 15 tys. zł brutto miesięcznie, co jest imponującą stawką w porównaniu do 8-10 tys. zł, które zarobi kelner w Szwecji. W Kołobrzegu szef kuchni specjalizujący się w pizzy neapolitańskiej może liczyć na wynagrodzenie aż 17 tys. zł. Poza tym wielu pracodawców stara się wyróżniać, oferując dodatkowe benefity – posiłki pracownicze, zakwaterowanie czy pełne wyżywienie. To zwiększa atrakcyjność pracy nad morzem, szczególnie w tych najpopularniejszych miejscowościach turystycznych.
Niestety, w małej gastronomii sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tam stawki oscylują wokół minimalnej krajowej, czyli 30,50 zł za godzinę. Pracownicy tej branży zmuszeni są do pracy w trudnych warunkach, a wynagrodzenie nie zawsze odzwierciedla wysiłek związany z obsługą turystów w upale. Brak klimatyzacji, długie godziny pracy przy gorącym grillu czy piecu, a także duża liczba klientów, sprawiają, że praca w tej gałęzi turystyki bywa wyjątkowo wymagająca.
Praca sezonowa nad morzem jest idealna przede wszystkim dla studentów, którzy chcą dorobić w wakacje, osób szukających dodatkowego dochodu, a także dla tych, którzy chcą zdobyć pierwsze doświadczenie zawodowe w branży turystycznej i gastronomicznej.