Przez epidemię koronawirusa z jednej strony mamy do czynienia z zaostrzaniem polityki kredytowej w banku, z drugiej jednak strony – zdolność kredytowa modelowej rodziny jest znacznie wyższa niż przed rokiem. Wniosek? Ten, kto nie ucierpiał finansowo przez epidemię, może bez przeszkód myśleć o dużym kredycie hipotecznym.
Banki zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów hipotecznych po wybuchu epidemii koronawirusa – przewidując jednocześnie, że wiele osób może wkrótce zostać bez źródła dochodu, a tym samym – bez możliwości terminowego spłacania kredytu.
Dla wielu osób najbardziej odczuwalnym kryterium jest większy wkład własny wymagany przez banki. Obecnie najczęściej trzeba mieć 20 lub nawet 30 proc. wkładu własnego, co dla sporej części społeczeństwa jest na ten moment kwotą nieosiągalną. Zwłaszcza, jeśli ktoś na początku roku planował wzięcie kredytu, ale był przekonany, że 10-procentowy wkład własny w zupełności wystarczy.
W gorszej sytuacji znajdują się też osoby na umowach cywilnoprawnych, z umową o pracę na czas określony (zwłaszcza jeśli termin umowy wkrótce się kończy) oraz osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą – tym bardziej, jeśli skorzystały z państwowej pomocy w ramach tarcz antykryzysowych.
Zdolność kredytowa w sierpniu 2020 r. Jest znacznie lepiej niż rok temu?
Paradoksalnie jednak okazuje się, że chociaż banki niechętnie udzielają w tym momencie kredytów hipotecznych, to zdolność kredytowa Polaków w sierpniu 2020 r. była znacznie lepsza niż przed rokiem. Z ankiety HRE Investments wynika, że modelowa rodzina (2+1, oboje rodzice zarabiający średnią krajową) może obecnie pożyczyć 704 tys. zł na mieszkanie. To aż o 87 tys. zł więcej niż rok temu – chociaż należy też przyznać, że jest to jednocześnie kwota niższa o 11 tys. zł niż w lipcu 2020 r.
Oczywiście warto zwrócić uwagę na fakt, że przy wyliczeniach jest brana pod uwagę podwójna średnia krajowa – a to z kolei kwota, która jest nieosiągalna dla wielu polskich małżeństw. Dodatkowo w założeniu „modelowa rodzina” ma tylko jedno dziecko. Jakby tego było mało, zgodnie z przyjętymi założeniami, rodzina ta nie ma żadnych obciążeń finansowych, a jej dotychczasową historię kredytową można ocenić jako pozytywną.
W praktyce dopiero w najbliższych miesiącach okaże się, jaka jest faktyczna zdolność kredytowa w 2020 r. „modelowej rodziny”. Zwłaszcza, że pensje małżonków z ankiety oszacowano na podstawie danych GUS z okresu od lipca 2019 do czerwca 2020 r.; tym samym nie są to do końca miarodajne dane, bo uwzględniają wynagrodzenia także sprzed epidemii. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym momencie zdolność kredytowa wielu osób (jeśli mają dobre, stabilne źródło dochodu) jest znacznie lepsza niż w 2019 r.