Przez niemal rok Ministerstwo Sprawiedliwości kazało nam czekać na zapowiadane zmiany w alimentach i rozwodach. Jednym z najważniejszych założeń jest przyspieszenie alimentów natychmiastowych. Pytanie czy wszystkie wprowadzane rozwiązania są w ogóle potrzebne.
Czekaliśmy rok, a zmiany w projekcie są tylko kosmetyczne
Główne założenia projektu forsowanego przez resort Ziobry były znane prawie od roku. Po ich ogłoszeniu niektóre rozwiązania spotkały się z falą krytyki środowisk prawniczych. Rząd nie zdecydował się więc na dalsze procedowanie nowelizacji. Najważniejszym zarzutem był obowiązek uczestnictwa małżonków w spotkaniu informacyjnym przez sprawą rozwodową czy separacyjną. Jego celem miało być pojednanie małżonków i ewentualna próba zawarcia ugody. Takie rozwiązanie, zamiast przyspieszać postępowania, wydłużyłoby załatwienie sprawy w sądzie.
Gdy wszyscy zapomnieli już o tym, że rząd szykował zmiany w alimentach i rozwodach Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza wrócić do pomysłu. Przedstawiciele resortu zapewniają, że po nowelizacji przepisów małżonkowie ostatecznie nie będą zmuszeni do udziału w spotkaniu informacyjnym. Rząd chce jednak zachęcać do mediacji, dzięki czemu rozwód ma być szybszy, mniej konfliktowy i tańszy. Za mediację nie będziemy bowiem ponosić żadnych opłat.
Pozostałe założenia procedowanego projektu pozostały właściwie niezmienne. Najważniejsze z nich dotyczą przyznawania alimentów natychmiastowych na rzecz dziecka w postępowaniu nakazowym. Ich wysokość będzie wyliczana stosunkowo do minimalnego wynagrodzenia za pracę, a także w zależności od liczby dzieci w rodzinie. Stawki mają wahać się od 21% minimalnego wynagrodzenia przy jednym dziecku do 13% przy pięciorgu i większej liczbie dzieci. O innych zmianach pisaliśmy już na łamach Bezprawnika w zeszłym roku.
Zmiany w alimentach i rozwodach – czy wszystkie nowe rozwiązania są potrzebne?
Porzucenie najbardziej kontrowersyjnego pomysłu związanego z koniecznością udziału w spotkaniu informacyjnym przed rozwodem to na pewno dobre rozwiązanie. Pytanie jednak, czy dalsze forsowanie tego pomysłu jest w ogóle konieczne?
Skoro bowiem ktoś decyduje się na złożenie pozwu rozwodowego, to nie wydaje się by na jakąkolwiek edukację był jeszcze czas. Z kolei zawarcie ugody może nastąpić równie dobrze w czasie mediacji. Spotkanie informacyjne może okazać się więc dublem już istniejących propozycji.
Wątpliwości rodzą się też przy alimentach natychmiastowych. Choć samo założenie dotyczące zabezpieczenia bytu dziecka jest słuszne, to jednak w praktyce zmienić się może niewiele. Wprowadzana instytucja ma przyspieszyć przyznawanie alimentów przez sędziów, ale trzeba pamiętać, że obecnie także możemy uzyskać ten efekt. Wystarczy złożyć wniosek o zabezpieczenie alimentów na czas trwania procesu.
Rozwody wcale nie będą tańsze
Uważni obserwatorzy rządowego projektu zauważyli, że po zmianach nie wszystkie rozwody będą tańsze. Przy okazji nowelizacji Ministerstwo Sprawiedliwości stara się też zabezpieczyć interesy budżetowe Skarbu Państwa. Dotychczas przepisy przewidywały zwrot połowy kosztów poniesionych w związku z wniesieniem pozwu, jeżeli rozwód lub separacja będzie orzeczony bez orzekania o winie.
Po zmianach przepis nie będzie już dotyczył rozwodów. W praktyce oznacza to, że jeżeli strony zgodnie będą chciały szybkiego rozwodu, bez niepotrzebnego konfliktu w sądzie, zapłacą więcej niż dotychczas. W uzasadnieniu projektu pomysłodawcy argumentują to brakiem „konstytucyjnego, ani procesowego, ani nawet finansowego uzasadnienia dalszego wspierania przez państwo stron postępowań o rozwód w dotychczasowej formie zwrotu opłaty”.
Rządzący w swoim stylu zdecydowali się zatem dorzucić do projektu ustawy przepis, o którym sami nie wspominają, ale dzięki niemu budżet państwa może zostać nieco podreperowany. W połączeniu z edukacją przez ustawodawcę w dziedzinie konsekwencji rozwodu, postępowania zamiast szybszych i tańszych mają szansę stać się bardziej irytujące i droższe.