Rządzący przychylili się do argumentów pracodawców odnośnie bezpieczeństwa sanitarnego zakładów pracy. Oznacza to nie tylko możliwość weryfikacji szczepień, ale wręcz zwolnienie niezaszczepionego pracownika jeśli nie będzie możliwości znalezienia mu pracy bez konieczności zwalniania innych zatrudnionych.
Pracodawcy dostaną do dyspozycji nowe możliwości, w tym nawet zwolnienie niezaszczepionego pracownika
Pisaliśmy już na łamach Bezprawnika o tym, jak ważna dla pracodawców stała się weryfikacja zaszczepienia pracownika. Zwłaszcza w trakcie spodziewanej czwartej fali koronawirusa. Wszystko wskazuje na to, że pomimo wewnątrzkoalicyjnych tarć zmiany w przepisach faktycznie dojdą do skutku. Co więcej, idą one dużo dalej, niż się na to pierwotnie zapowiadało.
Jak podaje Rzeczpospolita, pracodawcy uzyskają możliwość ustalenia który pracownik uchyla się od zaszczepienia. Następnie będą mogli go oddzielić od zaszczepionych pracowników i obsługi klientów. Takie rozwiązanie niesie ze sobą potencjalnie niekorzystne dla pracownika konsekwencje – i to nie tylko czysto organizacyjne.
W grę wchodzi nie tylko przeniesienie do pracy zdalnej. Przepisy pozwolą bowiem przesunąć go na gorzej płatne stanowisko bez konieczności wypłacania mu dotychczasowej stawki. W ostateczności możliwe będzie także zwolnienie niezaszczepionego pracownika, jeśli nie uda mu się znaleźć nowego stanowiska pracy. Warunkiem w tym przypadku będzie niemożność zapewnienia takiemu pracownikowi pracy bez konieczności zwalniania innych zatrudnionych.
Pozostaje oczywiście pytanie, czy weryfikacja zaszczepienia pracownika odbędzie się w oparciu o informacje znajdujące się w publicznych systemach. W przeciwnym wypadku obostrzenia wobec niezaszczepionych mogą natrafić na poważne problemy natury praktycznej. Oczywiście, taką weryfikację da się przeprowadzić w oparciu o okazywanie certyfikatów covidowych. Lepsze to, niż nic. Warto przy tym zauważyć, że pojawiły się już fałszywe zaświadczenia o zaszczepieniu, oraz certyfikaty.
Dopóki szczepienie przeciw covid-19 pozostaje dobrowolne, dopóty antyszczepionkowcy będą mieli trochę racji co do segregacji sanitarnej
Zwalnianie niezaszczepionego pracownika, zmniejszenie mu pensji, czy nawet przesunięcie go na stanowisko pracy to możliwości, które z pewnością nie będą popularne. W szczególności wśród antyszczepionkowców uważających właściwie każdą formę walki z pandemią za zamach na wolności obywatelskie. Co więcej, akurat w tym konkretnym przypadku mają trochę racji.
Szczepienia przeciw covid-19 cały czas pozostają, formalnie rzecz biorąc, czymś całkowicie dobrowolnym. To oznacza, że niezaszczepieni cały czas mają pełne prawo do równego traktowania – zarówno przez państwo, jak i pracodawców. Związkowcy z NSZZ Solidarność przypominają również, że wszelkie formy obostrzeń względem niezaszczepionych powinny jak najmniej negatywnie wpływać na ich sytuację.
Danie pracodawcom takich narzędzi do dyspozycji może być jednak niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa sanitarnego w zakładach pracy. Ogniska koronawirusa w firmie prowadzą nieuchronnie do dezorganizacji pracy danego zakładu, to z kolei dla pracodawcy często oznacza po prostu straty. Najważniejsze, by korzystać z nich jedynie wtedy, gdy jest to absolutnie niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa sanitarnego innym pracownikom, klientom, kontrahentom i innym osobom.