Alimenty na kota lub psa, którego niektórzy nawet nazywają „psieckiem”, to temat, który coraz częściej stanowi prawdziwy problem w sprawach, które dotyczą rozstania. Zarówno małżonków, jak i partnerów. Co na ten temat mówi prawo?
Alimenty na kota lub psa
W jednym z artykułów na łamach „Wyborczej” dowiadujemy się, że niektórzy zaczynają traktować zwierzęta domowe w sposób coraz bardziej… niestandardowy. Generalnie coraz częściej domowy pies lub kot przestaje być jedynym w swoim rodzaju członkiem rodziny, a substytutem dziecka — czyli np. psieckiem (tak, użyto dokładnie tego sformułowania).
Nie oceniam takiego punktu widzenia. Natomiast im bardziej zwierzęta domowe traktowane są jak dzieci, tym częściej pojawiają się — choćby w głowach zainteresowanych osób — próby stosowania instytucji prawa rodzinnego w wypadku jakiegoś konfliktu, a zwłaszcza rozstania. Pies lub kot nie jest jednak dzieckiem.
Jest szczególnego rodzaju bytem, który traktuje się w prawie cywilnym jak rzecz. Określenie, że zwierzę nie jest rzeczą, ma wymiar głównie etyczny. Można być więc właścicielem zwierzęcia, można je kupić lub sprzedać, a nawet zająć w toku egzekucji komorniczej. Psa da się nawet zareklamować, gdy ma jakieś wady.
Pies lub kot, nawet jak dla kogoś jest psieckiem, to w dalszym ciągu byt, któremu wprawdzie przysługuje ochrona, ale dalej traktowany jest jak rzecz. Zwierzę nie ma osobowości prawnej, nie może być — zgodnie z prawem — członkiem rodziny.
Jednak sfera faktów — a zwłaszcza cała płaszczyzna etyczna, w tym szczególny charakter zwierząt domowych — prowadzi do sytuacji, w której koszty utrzymania zwierzęcia rzeczywiście mogą wpływać na wysokość alimentów. W jaki sposób?
Utrzymanie zwierzęcia a alimenty
Obowiązek alimentacyjny dotyczy wyłącznie ludzi — krewnych w linii prostej oraz rodzeństwa. W sposób szczególny uregulowano obowiązek alimentacyjny rodziców wobec dziecka. Na sam zakres wszystkich alimentów wpływają między innymi usprawiedliwione potrzeby uprawnionego (osoby, której przysługują alimenty).
Katalog usprawiedliwionych potrzeb jest dosyć szeroki. W ten zakres wchodzą nie tylko potrzeby fizjologiczne (żywność, lekarstwa, ubrania), ale również cała sfera związana z zainteresowaniami. Oczywiście inaczej ustala się potrzeby dziecka, a inaczej małżonka. Niemniej zaliczanie do tej sfery kosztów utrzymania zwierzęcia, jako potrzeby konkretnej osoby uprawnionej do alimentów, jest coraz powszechniejsze.
Trzeba też pamiętać, że małżeństwo niesie za sobą obowiązek ponoszenia kosztów utrzymania rodziny. Możliwe jest wykazanie, że do tych kosztów należy również utrzymanie (karmienie, leczenie czy szkolenie) „domowego” psa. A co w wypadku osób, które małżeństwem nie są?
Psa lub kota można kupić na współwłasność. Zgodnie z Kodeksem cywilnym, współwłaściciele mają obowiązek wspólnego ponoszenia kosztów utrzymania rzeczy wspólnej stosownie do posiadanych udziałów. Jeżeli po rozstaniu jeden z partnerów przestaje łożyć na utrzymanie czworonoga, drugi ma możliwość dochodzenia kosztów rzeczywiście poniesionych na rzecz zwierzęcia.