Andrzej Duda ma koronawirusa
O zakażeniu głowy państwa poinformował dziś rano jego rzecznik Błażej Spychalski. „Zgodnie z zaleceniami wczoraj Prezydent Andrzej Duda miał wykonany test na obecność koronawirusa. Wynik okazał się pozytywny. Prezydent czuje się dobrze i obecnie przebywa w izolacji”, napisał na Twitterze Spychalski. Panu prezydentowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Nie możemy jednak pominąć kontekstu tego, co wydarzyło się przed potwierdzeniem u niego koronawirusa.
Otóż wczoraj Andrzej Duda odwiedził powstający na Stadionie Narodowym szpital tymczasowy. Towarzyszyli mu między innymi szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk i dyrektor szpitala doktor Artur Zaczyński. Na filmach z tej wizyty widać, że panowie mają na sobie maseczki, ale chodzą po szpitalu blisko siebie. Z oczywistych powodów Sanepid musi teraz objąć ich kwarantanną. To oznacza wykluczenie z aktywności Dworczyka, który jest z ramienia rządu odpowiedzialny za cały projekt. I – przynajmniej teoretycznie – Zaczyńskiego, choć lekarz w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że… nie zamierza poddać się kwarantannie. Bo, jak twierdzi, nie ma żadnych objawów, a noszone przez niego i prezydenta maseczki na pewno zabezpieczyły go przed zakażeniem. Pozwólcie, że skomentuję to w dalszej części tekstu, bo potrzebuję trzech głębokich oddechów.
Niepotrzebna pokazówka
Na pewno zaraz pojawią się pytania dotyczące tego czy Andrzej Duda mógł w czasie wizyty w szpitalu wiedzieć o możliwości zakażenia koronawirusem. Czy miał objawy? Czy ktoś na przykład z jego ochroniarzy zaczął się źle czuć? Coś na pewno było podstawą do przeprowadzenia u prezydenta testu na obecność wirusa SARS-CoV-2. Wierzę, że znajdzie się tu racjonalne wytłumaczenie. Ale racjonalności na pewno nie miał sam pomysł wizyty w Szpitalu Narodowym.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Bo Andrzej Duda, w ostatnich dniach bardzo mało aktywny w temacie pandemii, zrobił coś zupełnie niepotrzebnego. To bardzo dobrze, że powstaje taki tymczasowy stadion, ale rządzący mylą się myśląc, że jest to informacja pokrzepiająca Polaków. Nie, to jest informacja pokazująca w jak strasznej sytuacji się znaleźliśmy. I na pewno wielu osobom spędza ona sen z powiek. A Andrzej Duda na konferencji prasowej po tej gospodarskiej wizycie powiedział jeszcze… „wielokrotnie wygrywaliśmy na tym stadionie, wierzę, że idziemy do zwycięstwa z koronawirusem”. Panie prezydencie – do tego zwycięstwa jest jeszcze szalenie daleka droga. A używanie sportowych metafor w tym kontekście jest po prostu niesmaczne.
Wybiórcza kwarantanna
Sytuacja związana z wizytą głowy państwa na stadionie ma jeszcze jeden fatalny skutek. Chodzi o opisaną wyżej postawę doktora Artura Zaczyńskiego. Który sam, arbitralnie, uznał że nie potrzebuje kwarantanny. Te słowa dotrą do setek tysięcy Polaków, którzy często z błahych powodów lądują na 10-dniowej izolacji. I zaczną się pytania – po co mi kwarantanna skoro chodziłem wszędzie w maseczce? Dlaczego na kwarantannę trafiła Iga Świątek, która w czwartek widziała się z prezydentem, będąc w maseczce?
Nasz redakcyjny kolega Patryk Słowik pisze dziś w Dzienniku Gazecie Prawnej, że z powodu braków kadrowych lekarzom coraz częściej skraca się kwarantannę. Doktor Zaczyński jest lekarzem, w dodatku szalenie ważnym w obecnym systemie, w końcu praca w Szpitalu Narodowym jest teraz jednym z najistotniejszych zadań systemu ochrony zdrowia. Ale, z całym szacunkiem dla niego, to nie on decyduje o tym czy poddać się kwarantannie czy nie. A swoim zachowaniem zaufania Polaków do Sanepidu nie wzmocni.
I na koniec dygresja. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która również trafiła na kwarantannę, z domu pomaga przeciążonemu Sanepidowi w obsłudze infolinii. I właśnie takich gestów, a nie pokazówek na stadionie, oczekuję od odpowiedzialnych polityków.
(zdjęcie pochodzi z Twittera @prezydent.pl)