Nieustannie wzrastająca płaca minimalna nie pozostaje bez wpływu na funkcjonowanie Pracowniczych Planów Kapitałowych. Choć dopłata roczna w PPK jest stała i wynosi co roku 240 złotych, to jednak nie każdy może na nią liczyć. Kluczem jest wysokość wpłat dokonanych zarówno przez pracownika, jak i pracodawcę.
Dopłata roczna w PPK – komu przysługuje?
Uczestnicy Pracowniczych Planów Kapitałowych przyzwyczaili się już, że w pierwszych miesiącach każdego roku rząd dopłaca im do rachunku stałą kwotę 240 złotych. Choć dopłata roczna w PPK obejmuje zdecydowaną większość uczestników programu, to jednak nie każdy z automatu jest uprawniony do otrzymania pieniędzy ze Skarbu Państwa. W tym zakresie istotną informacją będzie suma wpłat na rachunek stanowiąca kwotę finansową przez pracownika i jego pracodawcę.
Zgodnie z przepisami na dopłatę roczną mogą liczyć pracownicy, którzy w roku poprzedzającym zgromadzili co najmniej 3,5% 6-krotności minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w roku, za który dopłata jest należna. W przypadku uczestników korzystających z obniżenia wpłat podstawowych poniżej ustawowych 2%, łączne wpłaty muszą stanowić co najmniej 25% wcześniej wskazanej kwoty.
W przypadku dopłat przekazywanych za 2023 rok otrzymują je zatem pracownicy, którzy zgromadzili na rachunku co najmniej 732,9 złotych. Uprawnienie do niższych wpłat powinni uzbierać 183,23 złote. Jeśli chodzi o roczne bonusy za 2024 roku, które Skarb Państwa wypłaci w 2025 roku uprawnieni będą musieli w bieżącym roku wpłacić łącznie co najmniej 890,82 złote. Przy obniżonych wpłatach próg wyniesie 222,71 złote.
Rachunków można mieć wiele, ale dopłata jest jedna
Niekiedy zdarzają się sytuacje, gdy pracownik posiada więcej niż jeden otwarty rachunek w PPK. Chodzi tu zwłaszcza o przypadki zmiany miejsca zatrudnienia. W momencie nawiązania współpracy z nowym zakładem pracy pracodawca zgłasza bowiem pracownika do funduszu, z którym obecnie współpracuje, a ten otwiera uprawnionemu nowy rachunek. Nie oznacza to jednak, że pracownik może liczyć na więcej niż jedną dopłatę roczną.
Przepisy wskazują bowiem, że za dany rok kalendarzowy uczestnik może nabyć uprawnienie tylko do jednej dopłaty od Skarbu Państwa. Zostanie ona przekazana na rachunek, który otwarty został najpóźniej, co jest logiczne, gdyż zwykle właśnie nim w danym momencie najbardziej zainteresowany jest konkretny pracownik. Gdy tego samego dnia w imieniu uczestnika PPK i na jego rzecz zawarto więcej niż jedną umowę pieniądze trafią tam, gdzie wartość zgromadzonych środków jest najwyższa.
Wysokość dopłaty rocznej też powinna być powiązana z płacą minimalną
Wprowadzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych szczerze uważam za jeden z pozytywów rządu Zjednoczonej Prawicy. To nie oznacza jednak, że wszystkie rozwiązania PPK trzeba uznać za udane i sensowne. Przykładami tych mocno wątpliwych lub po prostu złych mogą być autozapis, czy też brak corocznego podwyższania dopłat ze Skarbu Państwa dla uczestników programu.
Trzeba bowiem przyznać, że rząd wymyślił to dość sprytnie. Sama dopłata roczna w PPK jest stała i względnie niezbyt wysoka. Jej otrzymanie zależy już jednak od wpłacenia określonej kwoty, która niezmienna już nie jest. Tym samym co roku żeby otrzymać coraz mniej znaczącą sumę od Skarbu Państwa, trzeba zapewniać coraz wyższe wpływy na rachunek. Rozwiązanie mało zachęcające.
Politycy z partii Donalda Tuska zapowiadali zmiany w PPK. W ich ramach warto rozważyć powiązanie dopłaty rocznej z wysokością płacy minimalnej. Pozwoli to na uwiarygodnienie programu, a co za tym idzie może przyczynić się do zwiększenia jego popularności. Tak po ludzku byłoby to też zdecydowanie bardziej uczciwe.