Gdy ceny węgla pędzą w górę i rosną obawy, że może go w pewnym momencie w ogóle zabraknąć, polski rząd szuka alternatyw. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydało oficjalny komunikat, w którym zaproponowało ludziom… gałęzie na opał. A jak to nie wystarczy – bo nie wystarczy – to można od Lasów Państwowych kupić najgorszej jakości drewno.
Gałęzie na opał
Jeszcze w maju pisaliśmy o tym, że 3000 zł za tonę węgla to scenariusz możliwy jeszcze tej zimy. Ale sytuacja jest na tyle dynamiczna, że do tej stawki możemy dojść jeszcze szybciej. Zdarzają się już bowiem miejsca, gdzie jest on sprzedawany za około 2,5 tysiąca złotych. Mało gdzie w ogóle udaje się dostać go od ręki. Powodem jest oczywiście unijne embargo na rosyjski węgiel, który przez lata służył do ogrzewania gospodarstw domowych. Tani ekogroszek to też coś, co już powoli przechodzi do przeszłości.
Jakie zatem są alternatywy, gdy węgiel drożeje? Odpowiedź znajdziemy w oficjalnym komunikacie Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Szefowa tego resortu Anna Moskwa przygotowała wytyczne do tego jak sprzedawać konsumentom drewno z Lasów Państwowych. Chodzi tutaj o drewno najniższej jakości, obarczone wieloma wadami, głównie z wierzchołkowych części drzew. – Ma to szczególne znaczenie dla mieszkańców terenów wiejskich, małych miasteczek, których gospodarstwa domowe nie są włączone do gminnych lub miejskich systemów ciepłowniczych – czytamy w komunikacie Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
To jednak nie wszystko. Albowiem dalej cytowany jest wiceminister Edward Siarka, który przypomina, że istnieje możliwość, za zgodą leśniczego… zbierania gałęzi na opał. – W tym roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zawirowaniu na rynku energii wzrosły zapytania do nadleśnictw o wskazanie terenu i zgodę na pozyskiwanie drewna opałowego w lokalnych lasach – mówi wiceminister. Czyli, ujmując to najprościej, rząd mówi Polakom: nie stać cię na ocieplenie domu? no to nazbieraj sobie chrustu. W sieci już ochrzczono to mianem programu Chrust+.
Robi się dramatycznie
I o ile można się chwilę zaśmiać z tego, że na rządowych stronach pojawił się taki komunikat, to mina szybko powinna nam zrzednąć. Naprawdę szykują się trudne czasy, w których wiele osób będzie próbowało wszystkiego, by związać koniec z końcem. Ostatnio dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki opublikował list od swojego widza – emeryta – który napisał, że na zimę potrzebuje 6 ton węgla. A że ten kosztuje 2500 złotych za tonę, to właściwie musiałby na niego wydać całą emeryturę. – Obecnie emeryci i rolnicy palą w piecach węglowych czym się da: stare meble, folie i inne rzeczy – czytamy w liście. I to jest niestety bardzo smutna rzeczywistość, która dla coraz większej liczby osób staje się codziennością. Trudno się dziwić, że ludzie będą chodzić do lasu zbierać gałęzie na opał. Tylko wolałbym, żeby rząd znalazł dla tych osób również inne rozwiązania. Takie trochę bardziej na miarę europejskiego kraju w XXI wieku.
Nie afery, premie, walki z KE i sędziami… Jeśli coś naprawdę może wstrząsnąć sondażami i zaszkodzić rządzącym, to nastroje wyłaniające się z tego listu: pic.twitter.com/HOwAhW908h
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) May 31, 2022