Samozwańcze wymierzanie sprawiedliwości ma się w naszym kraju bardzo dobrze. Nie chodzi mi o faktyczne lincze, a o takich drobnych rzeczach, jak donos do Urzędu Skarbowego czy telefon na policję podczas imprezy u sąsiada. Specyficzną grupą szeryfów są kierowcy stojący na straży porządku na parkingu. Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że obklejenie samochodu symbolem męskiego przyrodzenia może być wykroczeniem.
Pomimo upływu lat, naklejki z karnymi łosiami czy męskimi przyrodzeniami wciąż mają się świetnie. Praktycznie nie ma tygodnia, abym na swojej drodze nie zauważył samochodu, który miał szczęście zostać w ten sposób oznakowany. Mało tego, raz i ja zostałem szczęśliwym posiadaczem karnego znaczka na swojej szybie. Jak na ironię zaparkowałem idealnie w liniach na parkingu, który był mimo wszystko bardzo ciasny. Najwidoczniej któryś z sąsiednich kierowców uznał, że miał problemy z wysiadaniem ze swojego samochodu i postanowił „dać mi nauczkę„. Z drugiej strony biorąc pod uwagę częstotliwość podpaleń samochodów w Trójmieście, powinienem się cieszyć, że złośliwy sąsiad postanowił „tylko” okleić mi samochód.
Oczywiście rozumiem frustrację, która stoi za falą popularności takich naklejek i nie bardzo rozumiem opieszałość służb, które ociągają się z karaniem kierowców, dla których parkowanie jest jak śmierć i wizyty w toalecie (czyli gdzie popadnie). Zakładanie blokady na koła, razem z wystawieniem mandatu, jest jednym z lepszych sposobów ukarania lekkomyślnych kierowców. Niemniej jednak warto pohamować zapędy do dawania nauczki, ponieważ dla samozwańczego szeryfa może skończyć się nieciekawie.
Czy karny łoś za nieprawidłowe parkowanie to dobry pomysł na karanie kierowców?
Oczywiście samo naklejenie takiej naklejki na samochodzie niekoniecznie musi oznaczać, że poniesiemy prawne konsekwencje takiego czynu. Bardziej istotne dla sprawy są skutki takiego zachowania. Biorąc pod uwagę fakt, że niektóre wersje naklejek są bardzo trudne do odklejenia, to może skończyć się uszkodzeniem lakieru czy szyby. To, jak wiadomo, jednoznacznie należałoby zakwalifikować jako niszczenie mienia. Kwalifikacja czynu byłaby oczywiście uzależniona od wielkości tych szkód.
Art. 124. kodeksu wykroczeń
§ 1. Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 1/4 minimalnego wynagrodzenia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Powyżej tej wartości mamy do czynienia z przestępstwem, za które grozi kara pozbawienia wolności nawet do 5 lat.
Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Oczywiście wysłanie kogoś do więzienia za naklejenie mu karnego łosia byłoby chyba pierwszym takim przypadkiem na świecie, to teoretycznie bylibyśmy w stanie stworzyć taki kazus, który mógłby doprowadzić właśnie do takiego skutku. Niemniej jednak nietrudno wyobrazić sobie, że zerwanie naklejki wiązałoby się z koniecznością wizyty u lakiernika. Stąd już prosta droga do odpowiedzialności karnej. Innym ciekawym wykroczeniem, którego znamiona zdają się wypełniać niektóre z wzorów naklejek jest to, które znajdziemy w art. 141 kodeksu wykroczeń.
Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
Karny łoś za nieprawidłowe parkowanie to wykroczenie
Oczywiście poza odpowiedzialnością karną takiego samozwańczego szeryfa, jest jeszcze odpowiedzialność cywilna względem właściciela ukaranego w ten sposób pojazdu.
Art. 222 §2 kodeksu cywilnego
Przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń.
Abstrahując od powyższego, każdy fan oklejania cudzych samochodów zapomina o jednej, podstawowej rzeczy. Przyklejanie naklejek na samochód, który nie stanowi naszej własności, jest najzwyczajniej w świecie rozporządzeniem tą rzeczą bez zgody właściciela i zawsze stoi w sprzeczności z prawem. Niezależnie od tego, czy karnego łosia przykleimy na ślinę, czy też najmocniejszym klejem, jaki można kupić od handlarzy na Jarmarku Dominikańskim. Od karania za nieprawidłowe parkowanie są odpowiednie służby, które są przez prawo wyposażone w odpowiednie do tego kompetencje i uprawnienia.
Jeżeli zatem widzimy łosia, który zaparkował fatalnie, i nie możemy oprzeć się pokusie „ukarania go”, zdecydowanie lepiej będzie pozostawić mu karteczkę za wycieraczką. Wtedy wilk będzie cały, a owca syta.