Kiedy Mateusz Morawiecki mówi o trzeciej wojnie światowej, to wiedz, że zakiwał się w swojej antyunijnej tyradzie. Polski premier swoją wypowiedzią dla Financial Times pokazał, że jest już całkowicie zagubiony w swojej jednoosobowej walce z Brukselą. A kiedy w polityce puszczają nerwy, to padają słowa skandaliczne i niewybaczalne.
Morawiecki mówi o trzeciej wojnie światowej
Oczywiście, że negocjacje wymagają często twardej retoryki i barwnych metafor. Ale, na Boga, chyba nawet najbardziej zatwardziali pisowcy muszą podrapać się po głowie słysząc, co w światowych mediach wygaduje polski premier. Mateusz Morawiecki na łamach Financial Times ostrzegł bowiem, że:
Jeśli Komisja Europejska zacznie trzecią wojnę światową poprzez wstrzymanie obiecanych Warszawie pieniędzy, to obronię naszych praw za pomocą wszelkiej broni, jaką mamy do dyspozycji.
W tym samym wywiadzie Morawiecki nazywa też obecną sytuację „przystawieniem Polsce broni do głowy”. Być może, gdyby dziennikarze dali się jeszcze bardziej rozkręcić polskiemu premierowi, to popłynąłby jeszcze dalej. Wyciągając z rękawa na przykład porównania do Auschwitz czy Katynia. Bo przecież nikt nie ma już wątpliwości, że Mateusz Morawiecki jest człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek hamulców.
Retoryka szaleńcza
Zacznijmy od rzeczy podstawowej. Mateusz Morawiecki w grudniu 2020 roku, bez specjalnie długiej dyskusji, zgodził się na zasadę „pieniądze za praworządność”. To ona odpowiada za obecny spór. Bo Polska, na mocy wyroku TSUE, musi zlikwidować Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, ale tego nie robi, dlatego daje Komisji Europejskiej gotowy argument do ręki. Zatem jeśli już mamy użyć tej absurdalnej metafory „pistoletu przystawionego do głowy”, to ja równie metaforycznie napiszę, że to polski premier najpierw wsadził do tego pistoletu nabój, a teraz sam trzyma jego rękojeść.
Świat zdębiał po wywiadzie polskiego premiera, w którym zapowiada on III wojnę światową wywołaną konfliktem między Polską a Unia Europejską. W polityce głupota jest przyczyną większości poważnych nieszczęść.
— Donald Tusk (@donaldtusk) October 25, 2021
Co do porównania wstrzymywania pieniędzy do III wojny światowej… Cóż, Bruksela już dziś wstrzymuje wypłatę pieniędzy z Krajowego Funduszu Odbudowy dla Polski, czyli według premiera ta wojna już trwa. Jak rozumiem polska armia jest już w gotowości i tylko czeka na przechwycenie wystrzelonych z europejskich stolic rakiet. A, mówiąc już zupełnie poważnie, Mateusz Morawiecki wchodząc w takie porównania ośmiesza nie tylko siebie (co mnie akurat kompletnie nie rusza), ale też nasz kraj. Jestem przekonany, że nawet premier Węgier Viktor Orban czytając wywiad szefa polskiego rządu zastanawia się skąd wpadł mu do głowy pomysł na mówienie takich bredni.
To wszystko wygląda na sabotaż
Niestety to wcale nie jest tak, że Mateuszowi Morawieckiemu coś się wymsknęło. Dowód, że prowadzi przemyślaną taktykę zmierzającą do całkowitej destrukcji naszych interesów, mieliśmy przecież w piątek. Otóż podczas gdy w czwartek na szczycie UE francuski prezydent Emmanuel Macron tonował nastroje i próbował nakłonić inne kraje do dogadania się z Polską, polski premier już był umówiony z Marine Le Pen, antyunijną kontrkandydatką Macrona w wyborach. Spotkanie z nią z całą pewnością nie przekona Macrona do dalszego popierania łagodnego stanowiska dla Polski. A to dla Morawieckiego i Kaczyńskiego spełnienie marzeń, bo dla nich Polska poza unią to Polska ich marzeń.
(zdjęcie pochodzi ze strony premier.gov.pl)