Nie będzie ułatwień dla migrantów z Azji chcących pracować w Polsce. Wiele branż straci na wojnie PiSu z Tuskiem

Państwo Praca Zagranica Dołącz do dyskusji
Nie będzie ułatwień dla migrantów z Azji chcących pracować w Polsce. Wiele branż straci na wojnie PiSu z Tuskiem

Nie będzie ułatwień dla migrantów, jakie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przygotowywało dla obywateli 20 państw, głównie z Azji. Taką decyzję wymusiła na MSZ tocząca się coraz ostrzejsza dyskusja wobec tego jak Polska powinna zachowywać się wobec pracowników z zagranicy. Wygrała polityka, tymczasem potrzebujący rąk do pracy biznes może zostać pozostawiony sam sobie.

Nie będzie ułatwień dla migrantów

Sprawa sytuacji migracyjnej w Polsce zaczyna urastać do tematu numer 1 trwającej już – choć oficjalnie nierozpoczętej – kampanii wyborczej. Łódkę rozkołysał prezes PiS zapowiadając referendum w sprawie migrantów, a dokładnie w kwestii ich przymusowej relokacji (której Polska niemal na pewno i tak nie będzie podlegać, co było już wielokrotnie wyjaśniane). Ale niespodziewanie politycy Platformy Obywatelskiej zaczęli z tej okazji wyciągać rządowi Prawa i Sprawiedliwości dane pokazujące, że to właśnie rząd Morawieckiego sprowadza do Polski imigrantów zarobkowych na potęgę. Donald Tusk posługuje się liczbą 130 tysięcy pozwoleń na pracę wydanych tylko w 2022 roku, choć należy pamiętać, że wizy uzyskała najprawdopodobniej mniej niż połowa tych osób. Nie zmienia to faktu, że od jakiegoś czasu Polska prowadzi niesamowicie liberalną politykę migracyjną, co stawia rząd PiS w rozkroku wobec swojego elektoratu.

W weekend Donald Tusk rozgrzał emocje jeszcze bardziej publikując film, w którym posługując się wyjątkowo ostrą retoryką wytykał PiSowi, że nie dość że naściągał do Polski imigrantów na pęczki, to jeszcze pracuje nad rozporządzeniem mającym jeszcze bardziej uprościć im procedury. Chodzi o umożliwienie obywatelom między innymi Pakistanu, Arabii Saudyjskiej, Filipin czy Kuwejtu możliwość ubiegania się o pozwolenie na pracę u nas nie tylko poprzez konsulaty, ale też poprzez urzędników MSZ. W projekcie mowa była też o liczbie nawet 400 tysięcy osób, jaka miałaby móc liczyć na zarabianie w Polsce z tego tytułu. Jednak, jak poinformował dziś Dziennik Gazeta Prawna, resort spraw zagranicznych jednak nie będzie przyjmował projektowanego rozporządzenia. Bo co prawda miało ono być czysto techniczne, to zaczęło budzić „nieuzasadnione emocje w kampanii”. Tak, tej kampanii, która się oficjalnie nawet jeszcze nie zaczęła.

PiS tańczy jak Tusk zagra, a biznes traci

Wiele już zostało napisane na temat weekendowego filmu Donalda Tuska. Mam o nim krytyczne zdanie, ponieważ szef PO nie tylko wszedł w retorykę z Brexitu rodem („odzyskanie kontroli nad granicami”), ale też po prostu straszył imigrantami z państw muzułmańskich (spójrzcie na moment, gdy zamiast Iran mówi „Islamska Republika Iranu”). Nie da się jednak ukryć, że trafił w PiS tym filmikiem w samo serce, chodziło mu bowiem o to, by pokazać hipokryzję Kaczyńskiego i jego ekipy. Ci, od jakiegoś czasu zmuszeni do gry w defensywie, postanowili zarzucić prace nad rozporządzeniem, żeby zdusić temat w zarodku. No dobrze, tylko że z jakiegoś powodu te prace w czerwcu podjęto. A chodziło o rosnącą presję polskich przedsiębiorców, którym coraz trudniej jest znaleźć pracowników na wiele stanowisk.

Ukraińcy przestali do nas przyjeżdżać, walczą na wojnie. Ci, którzy zamieszkali u nas wcześniej, mają już swoje zajęcia, a miejsc pracy przybywa. Zapełniają je przybysze z Azji i Afryki, którzy wykonują w Polsce uczciwą pracę. To nie o nich jest cała dyskusja o problemie nielegalnych imigrantów, a jednak to oni zaczną obrywać za to rykoszetem. Teraz zaczną się utrudnienia formalne, strach pomyśleć co stanie się, gdy systemowe szczucie TVP zacznie przynosić efekty na ulicach polskich miast. Dobrze by było, gdyby opozycja równoważyła tę dyskusję opanowaniem i nakłanianiem do racjonalnego patrzenia na sprawę i skupieniu się na przygotowaniu rozsądnej polityki migracyjnej. I na przykład Lewica to robi. Niestety, będąca w trakcie intensywnej politycznej walki Platforma Obywatelska wybrała inną drogę. Może i ułatwi ona pokonanie PiS i Konfederacji. Ale Tusk i jego ekipa ubrudzą sobie przy okazji ręce. A niektórych zabrudzeń długo nie da się zmyć.