ecommerce Prawo Zakupy

Nieodebrany towar z reklamacji to kłopot dla sprzedającego. Na jego ponowną sprzedaż nie ma co liczyć

Mariusz Nyka
14.10.2024
Mariusz Nyka
Mariusz Nyka
14.10.2024
Nieodebrany towar z reklamacji to kłopot dla sprzedającego. Na jego ponowną sprzedaż nie ma co liczyć

Reklamacje wadliwych produktów to dla sprzedawców niemal codzienność. Zwłaszcza przy działalności na większą skalę tego zjawiska nie da się uniknąć. Zwykle do oceny roszczenia konsumenta niezbędne jest przesłanie produktu do przedsiębiorcy, który weryfikuje żądanie. Problem pojawia się, gdy pomimo powiadomienia o zakończeniu procesu klient nie stawia się po swoją własność. Nieodebrany towar z reklamacji nie może być bowiem uznany za porzucony, a co za tym idzie ponownie sprzedany. Przedsiębiorcy mogą jednak skorzystać z innych rozwiązań.

Nieodebrany towar z reklamacji. Uznanie rzeczy za porzuconą nie wchodzi w grę

Reklamacja rozpatrzona, klient poinformowany i zapada cisza. Sytuacji, w których konsument nie decyduje się na odebranie towaru po rozpatrzeniu jego żądań wcale nie jest tak mało. Często wynika to chociażby z niezadowolenia właściciela rzeczy ze sposobu rozpatrzenia reklamacji przez przedsiębiorcę. Niektórzy liczą chyba, że po czasie firma zmieni zdanie, bądź też uznają, iż nie opłaca im się fatygować po produkt, który nie będzie im już do niczego przydatny. Takie podejście do sprawy reklamacji jest jednak całkowicie niewłaściwe.

Sprzedawca zostaje bowiem z towarem, którego nie jest właścicielem. W przeszłości przez wiele lat  przedsiębiorcy zabezpieczali się przed tego typu sytuacjami odpowiednimi zapisami w regulaminie. Problem w tym, że w większości zostały one potem uznane za niezgodne z przepisami dotyczącymi ochrony konsumentów. Sklepy szły bowiem najkrótszą i najwygodniejszą ścieżką ustalając regulacje stanowiące o uznaniu rzeczy za porzucone w sytuacji, gdy klient nie odbierze reklamowanego towaru przez określony czas.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jednoznacznie ocenia tego typu praktyki jako stosowanie niedozwolonych klauzul umownych. W przeszłości do specjalnego rejestru wpisane zostały takie zapisy jak:

Reklamujący upoważnia APART – po upływie 6 miesięcy, licząc od dnia doręczenia pierwszego powiadomienia o możliwości odbioru towaru, nie wcześniej jednak niż po upływie terminów zakreślonych w ww. wezwaniach, do przyjęcia, iż Reklamujący z własnej woli wyzbył się własności towaru poprzez jego porzucenie w rozumieniu art. 180 KC.

decyzja Prezesa UOKIK z dnia 27 lipca 2011 roku, nr RGB – 11/2011

Nieodebranie sprzętu w ciągu trzech miesięcy od daty przyjęcia do naprawy, zgodnie z art. 180 k.c. w związku z art. 60 k.c., Autoryzowany Serwis Nokia potraktuje, jako wole wyzbycia się własności, co skutkuje uznaniem sprzętu za porzucony.

decyzja Prezesa UOKIK z dnia 18 października 2012 roku, nr RGB – 25/2012

Wynagrodzenie za bezumowne przechowanie oraz depozyt sądowy – takie rozwiązania stoją przed sprzedającymi

Jeżeli więc sprzedawca nie może uznać towaru za porzucony i spróbować sprzedać go ponownie, to powinien pomyśleć o innych rozwiązaniach niwelujących jego straty związane z przechowaniem rzeczy reklamowanej. Należy bowiem wskazać, że na czas rozpatrywania reklamacji konsument i przedsiębiorca zawierają między sobą nieodpłatną umowę przechowania. Jej istotą jest więc przyjęcie przez przechowawcę obowiązku sprawowania należytej opieki nad powierzoną mu rzeczą. Z kolei konsument jest zobowiązany do odbioru rzeczy po rozstrzygnięciu jego sprawy.

Jeżeli pomimo informacji od sprzedawcy konsument nie stawia się po swoją własność, przedsiębiorca może rozpocząć naliczanie opłat z tytułu bezumownego przechowania rzeczy. Stawka zależna jest od realiów od gabarytów towaru oraz rynkowych realiów, w których funkcjonuje sprzedawca i jego klient. Kluczowe jest zatem rozeznanie się w cenach przechowania określonego produktu w magazynie. Skuteczne wyegzekwowanie opłat może jednak wiązać się z koniecznością wytoczenia powództwa w sądzie.

Innym rozwiązaniem może być złożenie rzeczy do depozytu sądowego. Tego typu metoda sprawdzi się w sytuacji, gdy sprzedawca nie chce przechowywać towaru u siebie. Koszt przechowania w depozycie poniesie konsument. Ważne jest jednak jego skuteczne zawiadomienie na piśmie o podjętych krokach. W braku wykonania tego obowiązku sprzedawca może narazić się na odpowiedzialność z tytułu wyrządzonej konsumentowi szkody.