Gmina opublikowała w Biuletynie Informacji Publicznej ogłoszenie parafialne o zbiórce podpisów pod ustawą „Stop LGBT”

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (163)
Gmina opublikowała w Biuletynie Informacji Publicznej ogłoszenie parafialne o zbiórce podpisów pod ustawą „Stop LGBT”

Ogłoszenia parafialne w BIPie? W gminie Czernikowo to nic nadzwyczajnego. Samorząd ma jednak problem, bo w jednym z ogłoszeń znalazła się informacja o zbiórce podpisów pod ustawą „Stop LGBT”. Nie wiem czy wójt jest tego świadomy, ale właśnie sprowadził na swoją gminę spore kłopoty, bo Unia Europejska przestała puszczać takie rzeczy płazem.

Ogłoszenia parafialne w BIPie

Stop LGBT” to projekt ustawy zainicjowany przez Kaję Godek. Jego głównym elementem jest postulat… zakazania marszów równości. Powodem ograniczenia prawa ludzi do gromadzenia się mają być rzekomo gorszące sceny na takich wydarzeniach. Już w sierpniu Rafał Chabasiński pisał na łamach Bezprawnika, że jest to wyjątkowo niedorzeczny bubel prawny. Ale to nie przeszkadza wielu duchownym popierać go i zachęcać ludzi do składania pod nim podpisów.

Tak też zrobił proboszcz Parafii pod wezwaniem świętego Bartłomieja w Czernikowie. Podczas ogłoszeń parafialnych w niedzielę 20 września powiedział, że po każdej mszy świętej prowadzona jest zbiórka podpisów pod ustawą „Stop LGBT”. Treść jego ogłoszenia znalazła się, jak co tydzień, na stronie gminy, a dokładniej w Biuletynie Informacji Publicznej gminy Czernikowo. „Jest istotne, aby jak najwięcej ludzi podpisało się pod tym projektem. Gdyby ktoś z wiernych chciał, to można wziąć listę do domu i zebrać podpisy w rodzinie czy wśród sąsiadów i przynieść do kościoła czy kancelarii”, czytamy na oficjalnej stronie publicznej instytucji.

źródło: www.bip.czernikowo.pl
źródło: www.bip.czernikowo.pl

Czy proboszcz właśnie wpuścił wójta w maliny?

Ogłoszenia parafialne na stronie urzędu gminy to nie nowość. Znajduję je na przykład na stronie pięknej kaszubskiej gminy Dziemiany. „Dzisiejsza niedziela jest poświęcona w Kościele środkom społecznego przekazu. Umiejmy roztropnie korzystać z dobrodziejstw mediów, ale pamiętajmy, że one powinny służyć człowiekowi, a nie odwrotnie”, oświadczył wczoraj miejscowy ksiądz. Z kolei gmina Zaniemyśl poinformowała na swojej stronie o tym, że ksiądz Jacek Leśniewski za tydzień zorganizuje zbiórkę na rzecz poszkodowanych w pożarze obozu dla uchodźców w Lesbos.

Niewiele ma to wszystko wspólnego z rozdziałem kościoła od państwa. Ale na neutralne ogłoszenia opublikowane w stworzonym do tego dziale na gminnej stronie internetowej to, powiedzmy sobie szczerze, nie jest praktyka mogąca wywołać skandal. Czernikowice jednak poszły o krok dalej i postanowiły wrzucać ogłoszenia parafialne w gminny Biuletyn Informacji Publicznej. Który to system – jak czytam na bip.gov.pl – „został stworzony w celu powszechnego udostępniania informacji publicznej w postaci elektronicznej. Biuletyn ten składa się z witryn WWW, na których władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne udostępniają informacje publiczne wymagane przez polskie prawo”.

Kujawsko-pomorska gmina ma więc podwójny problem. Po pierwsze – udowodnić, że ogłoszenia parafialne mają charakter informacji publicznej wymaganej przez polskie prawo. Po drugie – wytłumaczyć, dlaczego na stronie organu publicznego pojawia się informacja o zbiórce podpisów pod projektem mającym pozbawić podstawowego prawa obywatelskiego grupę polskich obywateli. Na ten drugi problem zapewne bardzo chętnie zwróci uwagę Komisja Europejska. Która już wzięła pod lupę tak zwane „samorządy wolne od LGBT” i zapewne jeszcze chętniej przyjrzy się podmiotom zaangażowanym w projekt jeszcze gorszy niż homofobiczne uchwały.

Dziś w nocy w sprawie „stref wolnych od LGBT” wypowiedział się być może przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Napisał na Twitterze, że „nie ma dla nich miejsca w Unii Europejskiej, ale też gdziekolwiek na świecie”. W zeszłym tygodniu bardzo mocno mówiła też o nich szefowa KE Ursula von der Leyen. Nie wiem jakie jeszcze sygnały byłyby w stanie przekonać lokalnych polityków do tego, by nie robili ze swoich gmin i powiatów pośmiewiska. Zwykle przekonują do tego pieniądze, a raczej ich brak. Myślę, że i Czernikowo, i inne samorządy, mogą taką groźbę już niedługo odczuć bardzo realnie. I żaden Fundusz Sprawiedliwości im tych strat nie wyrówna.