Otwarcie siłowni a słowa prof. Horbana
Profesor Horban złotoustym mówcą jest. Wszyscy to wiemy doskonale od paru miesięcy, odkąd zaczął on pełnić funkcję głównego doradcy premiera do spraw walki z pandemią. Andrzej Horban na przykład w listopadzie cieszył się, że wykonujemy stosunkowo mało testów. Bo gdybyśmy robili ich więcej to dowiedzielibyśmy się, że zakażonych mamy codziennie nie 25 tysięcy osób, a nawet… 125 tysięcy. A ta wiedza, zdaniem profesora, była nam zbędna.
Dziś natomiast Andrzej Horban został zapytany w RMF FM o zamknięte siłownie. Oto jego odpowiedź:
Wypowiedź ta jest tak zdumiewająca, że na jej omówienie potrzebuję kilku akapitów.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Hantle i problem z głowy
Przypomnijmy – jeszcze w listopadzie i grudniu otwarte siłownie były zjawiskiem właściwie powszechnym. Wszystko za sprawą luki w przepisach pozwalającej na prowadzenie zajęć sportowych według grafiku. W klubach fitness nie było przez to tłumów, ale mogły działać w miarę normalnie i uzbierać pieniądze na przetrwanie. Co ważne, owe „zajęcia sportowe” w żadnym stopniu nie przyczyniły się do wzrostu liczby zakażeń (bo ta liczba od grudnia systematycznie spada). Rząd jednak postanowił po świętach wprowadzić nas w stan kwarantanny narodowej i siłownie zamknął na klucz.
Akurat zbiegło się to z nadejściem śniegu i ostrych mrozów. Polacy, gdyby kierowali się poradami profesora Horbana, mieliby do wyboru: bieganie po lodzie, wywracanie się w zaspach albo zamarzanie przy kilkunastu stopniach na minusie. Aha, mieli jeszcze jeden wybór – kupienie „za grosze” hantli i ćwiczenie w domu. Ja rozumiem, że pan profesor jest zajęty i nie wpada do sklepów sportowych, ale chciałbym przypomnieć że półki ze sprzętem do ćwiczeń są puste mniej więcej od października.
W wypowiedzi doradcy premiera jest jednak coś znacznie bardziej krzywdzącego. Chodzi o mówienie o rzekomym „olbrzymim programie pomocy” dla zamkniętych siłowni i klubów fitness. Chodzi o ten program, który – przy zerowych dochodach – gwarantuje zwolnienie z ZUS i pojedynczą mikrodotację? Czy o tarczę finansową PRF 2.0, która pojawiła się dopiero w połowie stycznia, czyli w czasie gdy część przedsiębiorców z branży fitness zdążyła już zamknąć interesy na dobre?
Komunikacja na amatorskim poziomie
Ja rozumiem, że główny doradca premiera do spraw Covid-19 nie musi być fantastycznym mówcą. Ale jeśli pełni takie, a nie inne stanowisko, to powinien wiedzieć że w jego słowa wsłuchuje się cała Polska. Niestety profesor Horban wydaje się mieć pewne deficyty empatii i bardzo często o ludziach będących na skraju bankructwa wypowiada się w sposób po prostu krzywdzący. Nie mówiąc już o tym, że branża fitness naprawdę jak mało która dbała o reżim sanitarny w czasie, gdy wróciła do pracy po lockdownie. A mimo tego wciąż traktowana jest jak czarna owca w polskiej przedsiębiorczej rodzinie. Trudno się dziwić, że coraz więcej właścicieli takich obiektów decyduje się na otwarcie pomimo obostrzeń. Problem w tym, że taka decyzja może w przyszłości oznaczać odbieranie pieniędzy z tarczy. A to grozi już katastrofą.