Jeżeli piwo ma zawartość alkoholu niższą niż 0,5%, to w świetle prawa nie jest w ogóle napojem alkoholowym. Tym samym możemy wypić takie piwo bezalkoholowe w pracy bez narażania się na najbardziej przykre konsekwencje. Nawet jeśli nie grozi nam za to dyscyplinarka, to i tak istnieje kilka powodów, by nie pić w pracy nawet piwa zero.
Piwo bezalkoholowe w pracy może i jest legalne, ale wciąż pozostaje czymś bardzo kontrowersyjnym
Spożywanie alkoholu w miejscu pracy naraża pracownika na bardzo nieprzyjemne konsekwencje. Najbardziej drastyczną z nich jest oczywiście rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia, popularnie zwane zwolnieniem dyscyplinarnym. Mowa w końcu o dość modelowym przykładzie ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Bardziej wyrozumiały pracodawca może się zdecydować na nałożenie na pracownika kary porządkowej. Warunek jest jeden: zakładowy regulamin pracy musi uwzględniać tego typu sytuacje. W grę wchodzi nagana lub nawet kara pieniężna.
Co jednak jeśli pracownik raczy się w pracy piwem bezalkoholowym? Tutaj sytuacja się nieco komplikuje. Nie da się ukryć, że dostępne na polskim rynku piwa bezalkoholowe mogą w ogóle nie zawierać alkoholu. Nawet jeśli alkohol występuje w składzie, to w grę wchodzą śladowe jego ilości. Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości za piwo bezalkoholowe uznaje się trunek, w którym zawartość alkoholu nie przekracza 0,5% całkowitej objętości.
Piwo bezalkoholowe w pracy może być więc zupełnie legalne. Warto w tym kontekście przypomnieć wyrok Sądu Najwyższego z 2000 r. o sygnaturze I PKN 589/99. Skład orzekający podszedł wówczas do sprawy jeszcze bardziej liberalnie, niż przytaczana wyżej ustawa.
Nie można zarzucić pracownikowi ani spożywania alkoholu w czasie pracy, ani jej wykonywania w stanie nietrzeźwości po wypiciu przez niego puszki piwa bezalkoholowego. Choć piwo bezalkoholowe nie jest napojem bez alkoholu, to zawarty w nim procent alkoholu (1,2-1,5% objętości) jest tak niewielki, że wypicie jednej puszki takiego piwa nie ma destruktywnego wpływu na układ psychofizyczny człowieka
W tej kwestii nie ma nawet jakiegoś sporu wśród uczonych prawników, czy rozbieżności w orzecznictwie. Piwo zero wydaje się zupełnie bezpieczne. W przypadku piwa bezalkoholowego zawierającego śladowe ilości tej substancji należałoby po prostu zachować umiar. Teoretycznie w stan nietrzeźwości można się wprowadzić nawet po zjedzeniu większej ilości cukierków z nadzieniem alkoholowym. W praktyce byłoby to sporym wyzwaniem.
Raczenie się bezalkoholowym trunkiem przez pracowników wciąż może nie spodobać się pracodawcy
To, że piwo bezalkoholowe w pracy jest w zasadzie legalne, nie oznacza jeszcze, że takie postępowanie jest zawsze rozsądne. Przede wszystkim, zapobiegliwy pracodawca może zakazać w zakładowym regulaminie pracy spożywania nawet piwa zero. Wówczas będzie mógł wyciągać wobec pracownika wszystkie możliwe konsekwencje łamania regulaminu. W tym przypadku: naganę lub karę pieniężną. Jego przestrzeganie należy w końcu do kodeksowych podstawowych obowiązków pracowniczych.
Nie należy się również spodziewać, że każdy pracodawca będzie w takiej sytuacji wyrozumiały. Postawmy sprawę jasno: piwo bezalkoholowe wygląda i pachnie jak każde inne piwo. Nasz szef najprawdopodobniej nie ma alkomatu w oczach. Nawet jeśli pijemy piwo zero, to może nas podejrzewać o spożywanie alkoholu w pracy. To z kolei naraża nas na dość nieprzyjemny proces weryfikacji naszej trzeźwości. Pół biedy, jeśli problem rozwiąże pokazanie pracodawcy lub kierownikowi puszki.
Co więcej, wspomniany piwny aromat może sprawiać wrażenie wśród klientów, że akurat spożywamy w pracy alkohol. Taka sytuacja będzie źle odbierana przez większość pracodawców, bo w ten sposób cierpi wizerunek firmy. Piwo bezalkoholowe w pracy wciąż nie mieści się zakresie społecznej tolerancji. Nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Trzeba jednak przyznać, że pracują nad tym koncerny piwowarskie. Heineken na przykład w 2021 r. uskutecznił kampanię zwracającą uwagę na to, że nie ma nic niestosowanego w piciu piwa zero w trakcie pracy zdalnej.
Jeżeli nie mamy pewności, czy wolno nam się w pracy raczyć piwem zero, to powinniśmy po prostu zapytać szefa. Nie dziwmy się jednak jeśli odpowiedź będzie brzmieć: „Co? Nie, skąd ten pomysł?”. Nawet jeśli postawimy na swoim, to pracodawca i tak będzie mógł uwzględnić zakaz spożywania piwa bezalkoholowego w zakładowym regulaminie pracy. Wystarczy konsultacja z zakładową organizacją związkową i dwa tygodnie swoistego vacatio legis.