Płacenie podatków nie należy najczęściej do czynności przyjemnych. Większość z nas zgadza się jednak, że są potrzebne. Są oczywiście wyjątki. Wielu Polaków na przykład, że abonament RTV jest niemoralny. Podobną reputacją cieszy się koncepcja podatku katastralnego, podatek od posiadania psa, czy podatek od spadku po najbliższej rodzinie. Wszystkie te łączy wspólna cecha: to podatki majątkowe.
Nie da się kwestionować tego, że podatki są czymś absolutnie niezbędnym we współczesnym państwie
Bez podatków państwo nie byłoby w stanie funkcjonować. Realizacja podstawowych zadań przed nim stawianych kosztuje. Nie da się przecież rok w rok zbierać setek miliardów złotych dobrowolnych datków. Choć z pewnością mało kto z nas tak naprawdę lubi płacić podatki, to przyjęty w społeczeństwie konsensus jest taki, że są one czymś niezbędnym. Jest jednak jeden mały wyjątek, pewna charakterystyczna grupa podatków, które w żadnym wypadku nie są w stanie zyskać w naszym kraju społecznej aprobaty.
Sama perspektywa wprowadzenia powszechnego, klasycznego podatku katastralnego w Polsce jeży włosy na głowach właścicieli nieruchomości. Polacy nie chcą też płacić abonamentu RTV, pomimo próśb, gróźb i rozmaitych zachęt ze strony państwa. Podatek od posiadania psa budzi naturalne poczucie niesprawiedliwości wśród właścicieli czworonogów. Zdarzają się też tacy, którzy uchylają się od jego płacenia. Jest wreszcie kwestia podatku płaconego od spadku po najbliższej rodzinie. Te cztery daniny łączy wspólna cecha: to podatki majątkowe.
Podatki jako takie możemy podzielić na wiele różnych sposobów. Według kryterium przedmiotowego rozróżniamy cztery rodzaje. Są podatki dochodowe – takie, jak PIT i CIT, w których przedmiotem opodatkowania jest uzyskiwany przez nas dochód. Są także podatki przychodowe, w których nie uwzględnia się kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Najważniejszym z czysto fiskalnego punktu widzenia rodzajem podatków będą te konsumpcyjne – VAT i akcyza. W tym przypadku państwo pobiera należną mu kwotę od przeprowadzanych transakcji.
Wreszcie mamy podatki majątkowe, w których przedmiotem opodatkowania jest majątek. Innymi słowy: musimy zapłacić państwu pieniądze tylko dlatego, że akurat posiadamy jakiś określony składnik majątku. Taka ich konstrukcja sprawia zaś, że są ze swej natury niemoralne. Owszem, mogą niekiedy stanowić mniejsze zło, niekiedy wręcz zło konieczne. Cały czas pozostają jednak złem. Są także reliktem minionych epok, w których nie istniały bardziej skuteczne rozwiązania podatkowe.
Nie stać cię na zapłatę podatku za dom, psa, czy telewizor? Pozbądź się go, to nie będziesz musiał płacić
Najbardziej jaskrawym przypadkiem wydaje się podatek katastralny. W swojej klasycznej postaci właściciel nieruchomości odprowadza jakąś część wartości swojej nieruchomości. Najczęściej przyjmuje się stawkę w okolicach 1 proc. Wszelkie dyskusje na temat jego wprowadzenia w Polsce rozbijają się o oczywistą jego konsekwencję, którą doskonale oddają słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2019 r.
To jest instytucja co prawda znana w różnych krajach, ale taka, która w polskich warunkach doprowadziłaby do wywłaszczenia z wszelkiego rodzaju własności ogromnej części Polaków
Samo posiadanie nieruchomości nie oznacza automatycznie, że posiadamy dochody pozwalające nam spłacać każdego roku procent jej wartości. Owszem, podatek katastralny da się zaprojektować w sposób mądry, czy sprawiedliwy. Owszem, w Polsce obowiązuje podatek od nieruchomości, w którym przedmiotem opodatkowania jest powierzchnia gruntu lub budynku. W przypadku budowli wykorzystywanych na potrzeby działalności gospodarczej to jednak wciąż ich wartość. Ot, wspomniane wyżej mniejsze zło.
Kolejnym podatkowym tabu w naszym kraju jest opodatkowanie spadków po najbliższej rodzinie. Owszem, podatek od spadków i darowizn w zasadzie jest podatkiem dochodowym. Z tym, że nawet rządowy portal podatki.gov.pl zalicza podatki spadkowe do grona podatków majątkowych.
Sprawa dodatkowo komplikuje się w przypadku spadku po najbliższych. Nawet jeśli nie dziedziczymy czegoś, co faktycznie i tak „należy” do nas – na przykład nieruchomości, w której prowadziliśmy wspólne gospodarstwo domowe ze zmarłym, to i tak najprawdopodobniej opodatkowanie takiego spadku uszczupliłoby rodzinny majątek, wypracowany przez poprzednie pokolenie. Między innymi stąd właśnie pełne zwolnienie dla najbliższej rodziny, tak zwana grupa zerowa. Skądinąd rozciągająca się także na darowizny.
Podatki majątkowe z samej swojej natury służą zubożeniu podatnika
Następnym przykładem niepopularnego podatku majątkowego jest abonament RTV. Cokolwiek by nie twierdzili rządzący, mamy do czynienia w praktyce z podatkiem od posiadania radia lub telewizora. Politycy stosują swoją ulubioną „sprytną” sztuczkę i zasłaniają się legalną definicją podatku zawartą w ordynacji podatkowej, która ma się nijak do powszechnego rozumienia tego pojęcia. Tym niemniej prawdziwy problem jest taki, że abonament RTV jest niemoralny na wskroś. Obywatele składają się na media służące poszczególnym ekipom rządzącym do ich ogłupiania i urabiania.
Wreszcie, mamy podatek od posiadania psa. Ot, kolejna dziejowa niesprawiedliwość, będąca niczym więcej jak arbitralną daniną mającą po prostu zasilać budżety samorządów. Wielu podatników zastanawia się z pewnością dlaczego w takim razie rządzący nie wprowadzą podatku od posiadania kota. Inni nie rejestrują swoich czworonogów i mają spokój – dopóki nie zostaną na tym fakcie przyłapani.
I tutaj dochodzimy do istoty problemu. W przypadku podatków majątkowych nie ma większego znaczenia, czy podatnik uzyskuje jakiekolwiek dochody z przedmiotu opodatkowania, czy dochody w ogóle. Ma tak naprawdę dwa wyjścia: płacić albo pozbyć się opodatkowanego składnika majątku. Nieważne, czy to dom, pies, czy telewizor.
Podatki dochodowe można określić niejako uszczknięciem przez państwo części sukcesu obywatela, jakim jest uzyskanie jakiegoś dochodu. Podobnie jest w przypadku podatków konsumpcyjnych. Podatki majątkowe zaś jedynie z samej swojej natury zubożają podatników.