Według Głównego Urzędu Statystycznego ceny usług turystycznych w Polsce i za granicą wzrosły odpowiednio o 18,7 proc. i 23,1 proc. Ta zmiana prawdopodobnie jeszcze bardziej zmotywowała Polaków do indywidualnego planowania swojego wypoczynku, co potwierdzają „Wakacyjne plany Polaków 2023”. Wynika z nich, że aż 71 proc. respondentów uważa takie podejście za słuszne. Tak samo coraz częściej zamiast w luksusowych hotelach wczasujemy się w gospodarstwach agroturystycznych. To tańsza, a często wcale nie gorsza, opcja na udane spędzenie urlopu.
Polacy na wakacjach szukają tańszych noclegów
W 2023 roku Polacy zdecydowali się zwiększyć swoje budżety na wakacje. Cóż, nie mieli wyjścia. W końcu ceny szaleją. Z badania „Wakacyjne plany Polaków 2023” wynika, że jedna trzecia respondentów zamierza wydać nie więcej niż 1000 zł na osobę, a zaledwie 5% planuje przekroczyć kwotę 5000 zł. By mimo wszystko jak najbardziej zaoszczędzić, zaczęliśmy szukać tańszych opcji zakwaterowania. Serwis OLX odnotował znaczny wzrost zainteresowania wynajmem całych obiektów, które mogą pomieścić więcej osób. Szczególnie domów nad morzem oraz domków letniskowych.
Z danych OLX wynika, że coraz większą popularność zdobywają obiekty agroturystyczne, które w maju zanotowały wzrost popularności o 55 proc. Przy wyborze obiektów wczasowych zwracamy uwagę na te, które oferują dostęp do kuchni oraz atrakcje dla dzieci. Oczywiście nadal jest grupa osób, która zamiast wakacji na wsi wybiera się do luksusowych hoteli z jacuzzi. Tych jest jednak mniej.
Na wakacjach gotujemy sami, zamiast stołować się w restauracjach
O tym, że Polacy lubią oszczędzać w różny sposób, już przekonali się restauratorzy. W wielu lokalach gastronomicznych w miejscowościach atrakcyjnych turystycznie ruch jest wyraźnie słabszy. Klienci zazwyczaj składają mniejsze zamówienia; zdecydowanie rzadziej kupują pierwsze dania czy napoje. Coraz częściej optują za samodzielnym przygotowywaniem posiłków w pensjonatach czy wynajmowanych domach zamiast korzystania z restauracyjnej oferty. Głównym powodem takiego stanu rzeczy są ceny, które mogą przyprawić o ból głowy. Wypad do baru nad morzem razem z kilkuosobową rodziną to wydatek rzędu nawet kilkuset złotych, podczas gdy samodzielne przygotowanie posiłków pozwala obniżyć koszty o ponad połowę.
Dariusz Wojtal z Polskiej Izby Turystyki twierdzi, że obecne preferencje żywieniowe Polaków na wczasach przypominają te z lat 90., kiedy powszechne było zabieranie własnego jedzenia na wakacje i gotowanie na miejscu.
Błędne koło
Wysokie ceny to problem nie tylko dla klientów restauracji, ale również dla właścicieli lokali gastronomicznych. Muszą oni radzić sobie z rosnącymi rachunkami, wyższymi kosztami zatrudnienia oraz większymi wydatkami za wynajem lokali. Koszty prowadzenia jadłodajni rosną w zastraszającym tempie, a ceny dań odzwierciedlają to najlepiej. W efekcie są one na tyle wysokie, że odstraszają turystów. To błędne koło, z którego trudno wyjść.