Jedną rzeczą, która łączy wszystkich studentów, są pieniądze, albo ich chroniczny brak. Jak studenci radzą sobie z tego typu problemem? Niektórzy mają bogatych rodziców, inni pracują na cały etat w gastronomii, jeszcze inni zaciągają kredyty studenckie albo dorabiają na boku. Niektórzy za to idą na łatwiznę, bo moim zdaniem, tym mniej więcej jest szukanie sponsora (o czym na koniec) i oferują w Internecie, za odpowiednim wynagrodzeniem, swoje ciało i intymność.
Większość młodych ludzi sobie po prostu radzi. Wbrew obiegowej opinii o moim pokoleniu i wbrew temu, co wynika z obserwacji portali takich jak sexstudent.pl, nie jest wcale tak źle. Kredyty nie zawsze idą na kupowanie markowych ubrań i spełnianie instagramowych marzeń, a pracę bardziej lub mniej wymarzoną stara się jednak znaleźć większość moich rówieśników. Co w takim razie ze sponsoretkami i uniwersytutkami, które „wiążą koniec z końcem” umawiając się ze sponsorami i spędzając z nimi noce?
Sexstudent.pl czyli znajdź sobie mentora
W sieci zawrzało, kiedy Newsweek opublikował tekst na temat portalu sexstudent.pl. Idea portalu jest taka, że, cytuję:
„Serwis towarzyski dla studentów SexStudent.pl skierowany jest do studentek i studentów, którzy chcą przeżyć przygodę, zarobić na studia, otrzymywać gratyfikacje w formie różnych prezentów, markowych ubrań, sponsorowanych wyjazdów na wakacje lub też otrzymywać miesięczną pensję poprzez stały układ sponsorowany w postaci wsparcia opiekuna, sponsora lub sponsorki.”
Portal nie bez kozery ocenia siebie jako najlepsze rozwiązanie dla ludzi, którzy szukają towarzystwa. Udowadnia swoją przewagę nad innymi, mniej rozwiniętymi formami poszukiwania partnera/-ki w internecie:
„Serwis randkowy nie oferuje po randce intymnej nocy.
Agencja towarzyska nie oferuje dziewczyny, która nie jest profesjonalistką i potrzebuje tylko jednego sponsora.
Biuro matrymonialne nie oferuje kobiety na chwilę i tym samym satysfakcji z intymnej nocy.
Serwis GFE, czyli SexStudent oferuje studentki i studentów z satysfakcją intymnej nocy.
Serwis GFE sponsor oferuje sponsorów i sponsorki z satysfakcją finansową dla studentki.”
Full serwis. Dla mnie najciekawsze jest założenie, że tylko „kobiety na chwilę” gwarantują zaspokojenie potrzeb. Z całej strony wynika przede wszystkim to, satysfakcja to drugie imię portalu sexstudent.pl. Satysfakcjonujących ogłoszeń z całej Europy, co dobitnie podkreśla światowość serwisu, jest na stronie 307.
Satysfakcja gwarantowana za jedyne 10 tysięcy za miesiąc
Ogłoszenia jak to ogłoszenia. Niewiele jest ze zdjęciami (w tej materii górują studenci, mało który sponsor publikuje swój wizerunek), a jeżeli już są, to przedstawiają przede wszystkim te krąglejsze części ciała. Są też treściwe opisy dotyczące wymagań co do sponsora plus trzy słowa o sobie i co najważniejsze – cena. W dwóch wariantach. Za dzień i za cały miesiąc. Są przypadki, gdzie za dzień trzeba zapłacić 800 złotych a za miesiąc 3000, albo takie, gdzie miesiąc ze studentką to wydatek 5000 zł. Są też studentki, które cenią się dużo bardziej. Można umówić się z dziewczyną, która za dzień bierze 2000 zł, a za dni 30 – 10 tysięcy. Również mężczyźni szukają sponsorów, ale są mniej chętni do zdradzania swoich wymagań finansowych.
Portal działa na zasadzie abonamentu – aby stać się jego użytkownikiem, należy uiścić stosowną opłatę. Wszystko za pomocą internetowej płatności przelewem. Aby zostać użytkownikiem certyfikowanym – zweryfikowanym przez portal, należy przesłać zeskanowaną pierwszą stronę z dowodu osobistego lub stronę ze zdjęciem z paszportu. Jak ostrzega serwis – należy pamiętać o zakryciu swojego podpisu.
Czytaj też: Na tej stronie internetowej możesz sobie kupić własną niewolnicę z Wietnamu za 20 000 złotych.
Pozostałe koszty załatwia się bezpośrednio ze swoją „podopieczną”. Portal sugeruje rozliczenie na miejscu albo, w przypadku układu stałego – wyrobienie nowej karty ze specjalnie ustalonym miesięcznym limitem wydatków.
Prostytucja, jak wiadomo, karalna nie jest, ale czy prowadzenie tego typu strony nie wypełniałoby znamion czynu z art. 204 Kodeksu karnego?
„Art. 204. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Karze określonej w § 1 podlega, kto czerpie korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez inną osobę.”
Oczywiście w żadnym miejscu portal nie oferuje „świadczenia usług seksualnych w zamian za korzyści majątkowe”, ale czym w takim razie jest wspólne spędzenie intymnej nocy?
Dlaczego łatwizna, a nie zepsuty kompas moralny?
Po pierwsze, każdy oceni to według swojego uznania a po drugie, jak to mówią, żadna praca nie hańbi. Niektóre te dziewczyny pewnie są inteligentne, mają plany, mają marzenia, chcą być żonami i matkami. Dla większości z nich tak się też to pewnie skończy. Ubiorą białe sukienki, urodzą dzieci i mało która będzie myślała o tym, że 7 lat wcześniej co drugi weekend spędzała w hotelu ze starszym od siebie facetem, który ją rozbierał, całował i miło spędzał czas, a na koniec kładł perfumy od Armaniego i tysiąc na stole, po czym wracał do żony.
Inteligentne, wierzę, że jednak są, tyle tylko, że im się nie chce. Faktycznie, w popularnej restauracji z kanapkami płacą około 8zł/h. Zakładając, że pracuje się tylko w weekendy – 8h w piątek, ale za to po 10h w sobotę i niedziele wychodzi 896 zł miesięcznie. A ze sponsoringu tyle można wyciągnąć w jedną noc. Zakładam więc, że chęć szybkiego zysku, połączona z (pomijając względy moralne) niewielkim wysiłkiem, jest jedynym powodem zamieszczenia swojego ogłoszenia na portalu sexstudent.pl. Nie uwierzę bowiem, że ktokolwiek robi to z pobudek innych niż finansowe.
Studenci w seksbiznesie
Wszystko może by się dało zrozumieć, gdyby faktycznie była to jedyna opcja, ale da się przecież inaczej. Na dobre perfumy można poczekać, pierwszy samochód nie musi być z salonu, a ciuszki, to ostatecznie tylko ciuszki.