Właściciel pasieki zapłacił 2000 zł rekompensaty za użądlenie pszczoły.
Pszczoły są nam na razie niezbędne do tego, by zapylały rośliny, dzięki którym mamy tlen, pożywienie, etc. Na razie, bo zapylają też ludzie specjalnymi pędzelkami, a podobno tworzone są już specjalne minidrony, które będą to wykonywały, gdy tych owadów zabraknie. Obecnie coraz częściej pszczoły są jednak bohaterami spraw sądowych.
We wrześniu 2015 roku pisałem o tym, że sąd nakazał zagazowanie 24 z 29 pszczelich rodzin, bo przeszkadzały sąsiadom ich właściciela i opiekuna. Ponad rok później opisałem sprawę, w której sąd nakazał likwidację niemal półwiecznej pasieki, gdyż nowy sąsiad, który wprowadził się do domu obok, cierpi na alergię.
Tym razem także pszczoły stały się kością niezgody pomiędzy pszczelarzem z Ulhówka a mężczyzną, którego użądlił jeden z pożytecznych owadów. Wydarzyło się to niemal rok temu. Poszkodowany odwiedził rodziców i udał się na pole, gdzie zaczął zbierać truskawki. Nagle zaatakował go rój pszczół, który nadleciał z działki sąsiada. Jeden z owadów użądlił go w twarz, przez co okolice oka spuchły tak, że nie widział niczego.
Udał się do lekarza, a ten przepisał odpowiednie specyfiki. Mimo tego mężczyzna zmuszony był odwołać wyjazd służbowy, przez co stracił wynagrodzenie i diety w wysokości nieco ponad 2650 zł, dlatego pozwał pszczelarza i zażądał rekompensaty. Sąd przychylił się do jego prośby, ale odszkodowanie wyniosło 2 000 zł.
Pszczoły nie mają w ostatnich latach szczęścia. Nie dość, że wykańczają je choroby, pestycydy i fungicydy, a także wszelkie inne chemikalia rozpylane w powietrzu lub spadające z deszczem, to jeszcze likwiduje się pasieki, pszczele rodziny, a ich właścicieli karze za ich „wybryki”.