ecommerce Prawo

Planujesz sprzedaż alkoholu w internecie? To wykonalne, ale trzeba uważać na archaiczne przepisy

Rafał Chabasiński
01.02.2024
Planujesz sprzedaż alkoholu w internecie? To wykonalne, ale trzeba uważać na archaiczne przepisy

Sprzedaż alkoholu w internecie to bardzo szczególny przypadek. Teoretycznie jest dozwolona, ale obowiązujące przepisy nie ułatwiają sprawy. Na szczęście sytuację nieco złagodziło orzecznictwo sądów administracyjnych. Poza posiadaniem stosownej licencji trzeba jeszcze odpowiednio sformułować regulamin sklepu. Wszystko dlatego, że tak naprawdę sprzedaż będziemy prowadzić za pośrednictwem internetu.

Gdyby tylko ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie była tak potwornie archaiczna…

Z punktu widzenia konsumenta sprzedaż alkoholu w internecie wydaje się mieć w Polsce całkiem nieźle. W końcu zakup napojów wyskokowych w Sieci nie przysparza większych problemów. Pod względem procesu zakupowego to towar jak każdy inny. Podstawową różnicą jest zwykle odklikanie potwierdzenia, że mamy ukończone 18 lat. Tyle tylko, że sprawa zupełnie wygląda od strony sprzedawcy. Wszystko przez rygory obowiązującej ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Już na wstępie warto wspomnieć, że mamy do czynienia z ustawą na wskroś archaiczną. W momencie jej uchwalania o czymś takim jak ecommerce, czy nawet powszechny dostęp do internetu, nikomu się jeszcze nie śniło. Jedynym sposobem na nabycie alkoholu w tamtych czasach było pójście do całkowicie tradycyjnego sklepu i zakup wybranego trunku po okazaniu dowodu osobistego sprzedawcy. Właśnie z tego powodu przez lata istniał spór prawny dotyczący tego, czy sprzedaż alkoholu w internecie jest w ogóle legalna.

Jak się łatwo domyślić, po jednej stronie sporu stali przedsiębiorcy, a po drugiej wszelkiej maści instytucje i organizacje mające przeciwdziałać alkoholizmowi. Spór rozstrzygnął niedawno Naczelny Sąd Administracyjny, który w wyroku z 2022 r. przyjął dość ciekawe stanowisko. Skład orzekający uznał, że sprzedaż alkoholu w internecie teoretycznie nie stanowi dodatkowego niewskazanego w licencji miejsca sprzedaży, ale jedynie formę obsługi tejże polegającej na składaniu zamówień przez internet.

Powyższy wywód z punktu widzenia przedsiębiorcy chcącego prowadzić sklep internetowy z wyrobami alkoholowymi ma ogromne znaczenie. Ma bowiem wpływ nie tylko na realność całego przedsięwzięcia, ale także na kroki, które trzeba podjąć, by móc prowadzić działalność bez narażania się na kłopoty bardziej niż to absolutnie niezbędne. Kluczowe będzie na przykład właściwe sformułowanie regulaminu sklepu.

Formalnie rzecz biorąc, będziesz prowadzić sprzedaż stacjonarną, a internet będzie jedynie służyć w tym pomocą

Pod względem techniczno-organizacyjnym sprzedaż alkoholu przez internet nie będzie się różnić względem sklepów z mniej kontrowersyjnym asortymentem. Szczególne wymogi prawne zaczynają się od konieczności uzyskania zezwolenia na sprzedaż detaliczną alkoholu.

Należy pamiętać choćby o tym, że są aż trzy rodzaje zezwoleń, wydawanych w zależności od zawartości alkoholu w sprzedawanych produktach. Pierwsze obejmuje trunki do 4,5 proc. zawartości alkoholu oraz na piwo. Drugie dotyczy zakresu od 4,5 proc. do 18 proc. z wyjątkiem traktowanego ulgowo piwo. Wreszcie trzecie obejmuje trunki o zawartości powyżej 18 proc. alkoholu. Istnieje szansa, że będziemy musieli wystąpić i uzyskać wszystkie trzy zezwolenia naraz. Sprawę załatwia się we właściwym urzędzie gminy. Wniosek można złożyć przez internet, o ile jest podpisany kwalifikowanym podpisem elektronicznym albo podpisem zaufanym.

Kolejnym wyzwaniem stanowi konieczność dostosowania się do furtki otwartej nam przez NSA. Z przywołanego wyżej wyroku wynika, że, technicznie rzecz biorąc, nie prowadzimy sprzedaży alkoholu w internecie. Robimy to jak najbardziej stacjonarnie we wskazanym miejscu prowadzenia sprzedaży. Możemy się przy tym posiłkować pośrednictwem internetu. Zawieramy w ten sposób umowy z klientami, prowadzimy obsługę zamówienia, przekazujemy im informację. Tyle tylko, że zawarta przez nas umowa polega na tym, że klient zobowiązuje się do odebrania swojego zamówienia w miejscu prowadzenia przez nas sprzedaży.

Jak to możliwe, skoro wszyscy doskonale wiemy, że towar dociera do kupującego w przesyłce kurierskiej? Tutaj docieramy do kluczowego niuansu. Nasz regulamin musi zawierać postanowienie, w myśl którego klient z chwilą złożenia zamówienia udziela pełnomocnictwa firmie kurierskiej do odbioru napojów alkoholowych w jego imieniu i dostarczenia pod wskazany adres. To nie koniec, bo nasz sklep równocześnie upoważnia tego samego kuriera do sprawdzenia tożsamości oraz wieku naszego klienta. Obowiązkowy jest także zapis o niewydawaniu towaru niepełnoletnim oraz osobom w stanie nietrzeźwości.

Warto także wspomnieć o kategorycznym zakazie prowadzenia reklamy alkoholu w internecie.

Sprzedaż alkoholu w internecie powinna się odbywać na podstawie rozsądnych i nowoczesnych przepisów

Czy te wszystkie wyżej wskazane ograniczenia mają jakikolwiek sens? Nie chcę kwestionować samej intencji walki z problemami alkoholowymi, w tym z alkoholizmem w ścisłym tego słowa rozumieniu. Równocześnie nie sposób być ślepym na oderwanie obowiązujących przepisów od rzeczywistości.

Nie ma się co oszukiwać: sprzedaż alkoholu w internecie jest w Polsce prowadzona. Przeciwnicy takiego stanu rzeczy są w tej kwestii bezsilni. Kwestionowanie orzecznictwa NSA nie przynosi obecnie większych rezultatów. Być może właśnie dlatego w ostatnim czasie mamy do czynienia z prawdziwą krucjatą wymierzoną w internetową reklamę alkoholu. Kolejną kwestią wartą uwzględnienia jest to, że przecież nie każda osoba spożywająca alkohol ma z tego powodu jakiś problem. Jeśli ktoś uważa inaczej, to najprawdopodobniej sam boryka się z jakąś obsesją.

Na archaiczności przepisów tracą niemalże wszyscy. Przedsiębiorcy nie mogą prowadzić swobodnej sprzedaży z wykorzystaniem dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Organy państwa muszą się mierzyć z koniecznością dopasowywania przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości do rzeczywistości społeczno-gospodarczej.

Co więcej, irracjonalność i archaiczność obowiązującego prawa przysłania często w debacie publicznej szlachetny sens w dalszym ciągu stojący za ustawą. Jedynie konsument na dobrą sprawę może nie dostrzec żadnej większej różnicy. Dlatego, jak już jakiś czas temu sugerowałem na łamach Bezprawnika, Polska potrzebuje nowej ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi.