Od pierwszego zarejestrowanego przypadku koronawirusa w Polsce minęło już sześć miesięcy, a testy na koronawirusa są robione w coraz większych ilościach. Jednak końca koronawirusa nie widać, a ilość zachorowań wydaje się rosnąć. Są tacy, którzy twierdzą że jest coraz gorzej, bo liczba przypadków ciągle rośnie. Czy na pewno jest aż tak źle?
Dotychczas chwalono Polskę za szybką reakcję na epidemię COVID-19 – testy na koronawirusa stały się dostępne dość szybko, a dodatkowo czas między pierwszym zarejestrowanym przypadkiem koronawirusa a wprowadzonym obostrzeniami był krótki, choć nie uniknięto paniki. Każdy chyba pamięta puste półki sklepowe i braki mydła czy papieru toaletowego. Wynikało to z niewiedzy i paniki, która lawinowo napędzała obywateli do chaotycznych zakupów. Nie dziwi więc, że są osoby, które nadal z przerażeniem patrzą na obecną sytuację w Polsce – ograniczenia przyszły, namieszały w gospodarce, nie zmniejszyły ilości przypadków koronawirusa i poszły. Tylko czy na pewno liczba przypadków zwiększyła się tak drastycznie?
To co wiemy na pewno, to fakt że obostrzenia bardzo namieszały w polskiej gospodarce, a wprowadzenie państwa w tryb stand-by odbił się dość mocno na wielu przedsiębiorcach. Tak szybko jak wprowadzono ograniczenia, tak szybko pojawiła się pomoc dla przedsiębiorców i samozatrudnionych, które jednak były niewystarczające.
Spójrzmy na liczby
W połowie marca ilość testów na koronawirusa w Polsce wynosiła 2234, co dawało ok. 59 testów na milion mieszkańców. Obecnie na milion osób w Polsce przeprowadza się około 80 tys. testów. Można więc uznać, że obecna liczba przypadków nie jest tak wysoka, jak może się wydawać. Owszem, to niedobrze że nadal jednego dnia wykrywa się czasem prawie tysiąc nowych przypadków. Niedobrze również dlatego, że wprowadzenie Polski w tryb stand by na początku epidemii w Polsce nie przyniosło oczekiwanych efektów. Zamiast tego, zamrożenie gospodarki doprowadziło do upadku wielu biznesów, nie tylko w Polsce.
W sierpniu w Polsce licząc od początku pandemii łączna ilość wykonanych testów na COVID-19 wynosiła ponad 2,3 mln. We wrześniu ta liczba doszła już do prawie 3 mln. Pomimo, że obecnie wykonuje się prawie 80 tys. testów na milion mieszkańców, na tle Europy polskie liczby wypadają blado. Na tle Europy plasujemy się dopiero na 23 miejscu. To bardzo nisko – może to też oznaczać, że faktyczna liczba zakażeń COVID-19 jest wyższa. Dla porównania w Wielkiej Brytanii wykonuje się średnio 300 tys. testów na milion osób, W Belgii, kraju z mniejszą ilością obywateli tych testów robi się prawie 231 tys. na milion osób.
Testy na koronawirusa: czy powinno się wymagać ich jeszcze więcej?
Nowa Zelandia to jedno z państw, które bardzo dobrze poradziło sobie z koronawirusem, żegnając się z nim w maju. Mimo tak dużego sukcesu, po rozluźnieniu ograniczeń i otwarciu granic pojawiły się tam nowe przypadki. Niestety, nie od dziś wiadomo że do wielu rzeczy można się przyzwyczaić, a obecność koronawirusa może być jedną z takich rzeczy. Pomimo przyzwyczajenia wydaje się, że w Polsce nadal nie było drugiej fali koronawirusa. Mimo tego, testy na koronawirusa to nadal codzienność w nagłówkach, przedstawiana w bardzo dramatycznym świetle. A obywatele po znacznym rozluźnieniu ograniczeń, mimo apeli w mediach dość luźno podchodzą do kwestii potencjalnego zachorowania, wielu nie stosuje się do ograniczeń które pozostały. Co więcej, w dobie pandemii pozostali chorzy, którzy mają inne dolegliwości niż COVID-19 cudownie ozdrowieli.
Koniec epidemii COVID-19?
Czy to jest koniec pandemii? Na pewno nie. Warto stosować się do narzuconych ograniczeń, w trosce o zdrowie własne i naszych bliskich. Pomimo rozluźnień w kraju trzeba pamiętać, że epidemia trwa nadal. Co nie powstrzymuje niektórych od twierdzenia, że epidemia się zakończyła. Taką osobą jest Janusz Korwin – Mikke, który w czasie konferencji prasowej ogolił się, oraz ogłosił koniec pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. Jak powiedział
Epidemii nie ma, nie widzę powodu, żeby twierdzić, że jest epidemia
Jeżeli lider partii KORWiN tak twierdzi, to tak musi być. Czyż nie?