Z powodu trwającej obecnie nagonki na gaz zatrucia tlenkiem węgla, czyli czadem, wydają się nagłaśniane bardziej niż kiedykolwiek. Szczególnie dotyczy to starych kamienic. Ale wyjaśnienia, takie jak np. niedrożna wentylacja czy brak czujnika czadu nie wyczerpują tego tematu. Używany właściwie gaz jest w pełni bezpieczny. A wiele przypadków zaczadzeń wynika zaniedbań właścicieli takich mieszkań.
W kamienicach są stare, nieremontowane kominy
Problem z gazem w kamienicach wynika w dużej mierze także z tego, że w wielu z nich nigdy nie zastąpiono starych przewodów kominowych nowymi. Takie budynki na ogół przechodziły i przechodzą rozmaite remonty.
Często obejmują one np. elewację czy wymianę dachu na nowy. Nie zawsze natomiast koncentrują się na przewodach kominowych.
Dzieje się tak dlatego, że niezwykle trudno je przeprowadzić. Mieszkania takie przed wojną, a później jeszcze bardzo długo – w okresie PRL-u, a nawet obecnie – były opalane paliwem stałym, np. przy pomocy pieców kaflowych.
W jednym dużym lokalu przed laty mogło mieścić się ich kilka. Następnie tego rodzaju mieszkania były stopniowo dzielone. Ich późniejsi właściciele lub najemcy często postępowali dwojako. Albo podłączali piece gazowe do starych kominów, albo na własną rękę, bez żadnych zgłoszeń, budowali z czasem swoje kominy.
Rzecz jasna, mówimy o przeszłości, gdy przepisy pod tym względem były znacznie mniej restrykcyjne niż obecnie. Wówczas wielu rzeczy nie sprawdzano w taki sposób, jak ma to miejsce dziś.
Aby uzmysłowić sobie ten proces, wystarczy spojrzeć na kominy znajdujące się dachach kamienic, a także te wystające z ich elewacji, na różne sposoby z czasem dobudowywane.
Często wszystko to wygląda nad wyraz chaotycznie, chociażby w porównaniu z komunistycznymi blokami z wielkiej płyty.
Rozszczelnienia kominów
Wielu użytkowników mieszkań w kamienicach korzysta ze starych, np. kilkudziesięcioletnich kominów, które z biegiem czasu mogą się rozszczelniać. Gdy parę dekad temu podłączali oni gaz do swoich mieszkań, nie obowiązywał jeszcze wymóg posiadania w kominach wkładów kominowych.
A obecnie bez tego się nie obejdziemy, chcąc używać niebieskiego paliwa do celów ogrzewania lokalu. Wkład zabezpiecza komin przed ewentualnym rozszczelnieniem.
Niestety, założenie go w wielu mieszkaniach w kamienicach nie jest możliwe bez kapitalnego remontu kominów. Warunkują to różne przyczyny, jak np. to, że są one krzywe lub mają poziome odcinki. W praktyce często trzeba je postawić od nowa. A przedsięwzięcie to nieraz bardzo trudno przeprowadzić.
W dodatku poszczególne przewody kominowe są często chaotycznie umiejscowione w różnych mieszkaniach, a nie np. obok siebie, jak w komunistycznych i współczesnych budynkach.
Ponadto ich remont w jednym lokalu może wymagać np. dostępu do pomieszczeń z wyższych kondygnacji. Szczególnie starsi właściciele często nie chcą się na to zgadzać.
Niejednokrotnie potrzebny jest kapitalny remont kominów
Jeśli więc mówimy o doraźnych przyczynach zaczadzenia w kamienicach, wskazywane są one właściwie. Wśród nich możemy wymienić przede wszystkim niesprawną wentylację połączoną z brakiem czujnika czadu.
Gdy jednak spojrzymy na to szerzej, łatwo dojść do wniosku, że za zjawiskiem tym stoją rozszczelniające się stare kominy i różne kombinacje w ich konstrukcjach, będące inicjatywą właścicieli.
Rzecz jasna, w budynkach wielorodzinnych kominiarze na bieżąco sprawdzają stan przewodów i czyszczą te służące do odprowadzania spalin. Może być jednak tak, że coś zadzieje się pomiędzy ich wizytami.
Warto założyć wkład kominowy
Każdy odpowiedzialny użytkownik gazu do celów ogrzewania powinien korzystać z komina z wkładem zabezpieczającym go przed rozszczelnieniem.
Jeśli założenie go w poszczególnych mieszkaniach nie jest możliwe, należy wyjść z inicjatywą remontu kominów w całym budynku ze środków wspólnoty mieszkaniowej. Rzecz jasna, zbierając wcześniej pieniądze na ten cel.
Co ciekawe, rozpatrywane pod tym względem komunistyczne bloki jawią się jako znakomicie przemyślane. Może nie ma w nich wkładów kominowych, ale przynajmniej wiadomo, gdzie znajdują się kominy.