Wiceminister finansów Artur Soboń przyznaje, że utrzymanie zerowej stawki VAT na niektóre produkty spożywcze jest możliwe także w nadchodzących latach. Nie sposób sobie nie zadać pytania: czy to oznacza, że będziemy mieć zerowy VAT na żywność na stałe? Inflacja w końcu długo jeszcze nie zniknie. Równie dobrze można taką szczodrość wytłumaczyć zbliżającymi się wyborami.
Prawdopodobnie przez następne lata rząd nie dołoży do cen żywności powrotu do starej stawki VAT
Zerowa stawka VAT na żywność obowiązuje już jakiś czas. Dzięki temu konkretnemu elementowi rządowych tarcz, ceny podstawowych produktów spożywczych są nieco niższe. Czy raczej: przez jakiś czas rosły nieco wolniej. Nie ma się w końcu co oszukiwać: wysoka uśredniona inflacja wynika nie tylko z szybko rosnących kosztów paliw czy energii. Błyskawicznie drożejąca żywność to cały czas jedna z kluczowych części składowych całego problemu.
Co jakiś czas pojawia się obawa, że program nie będzie kontynuowany. W tym momencie wiemy, że na pewno potrwa do końca roku. Wszyscy w końcu zdajemy sobie sprawę z tego, że apetyt budżetu państwa jest wiecznie nienasycony. Niektóre inne elementy tarcz antyinflacyjnych już przecież wygaszono. Na szczęście wiceminister finansów Artur Soboń ma dla nas dobrą wiadomość. W sobotnim wywiadzie dla Radia Zet zasygnalizował, że zerowy VAT na żywność być może będzie kontynuowany także w następnych latach.
My tego typu decyzje podejmujemy po analizie: i sytuacji fiskalnej ze strony budżetu państwa, i koniecznych instrumentów wsparcia dla Polaków. Robiliśmy tak, że jedne zastępowaliśmy drugimi, niektóre przedłużaliśmy, niektóre zamienialiśmy. W przypadku tarcz została ta żywność; jest to prawdopodobne, że to rozwiązanie będzie w kolejnych latach kontynuowane.
Wiceminister uważa, że są ku temu przesłanki. To o tyle ważne stwierdzenie, że zerowy VAT na żywność kosztuje budżet państwa ok. 11 mld zł rocznie. Wiemy już, że obniżka obejmie cały rok 2023. Wydaje się więc, że nie powinniśmy się spodziewać szybkiego skoku cen produktów spożywczych. Czy jednak powinniśmy traktować zapowiedzi Sobonia poważnie? W końcu im dłużej zerowy VAT na żywność jest utrzymywany, tym trudniej będzie się władzy z niego wycofać. Być może taka obniżona stawka zostałaby z nami już na stałe.
Skutki kryzysu nie znikną automatycznie z momentem osiągnięcia celu inflacyjnego NBP
Zdaję sobie sprawę, że utrzymanie tymczasowej obniżki VAT w nieskończoność wydaje się czymś niemożliwym. Warto jednak pamiętać, że „tymczasowe” podwyższenie podstawowej stawki tego podatku z 22 proc. do 23 proc. trwa już od 2010 r. Może w takim razie podobny manewr da się zastosować także w drugą stronę? Nie da się w końcu ukryć, że przesłanki, o których wspomina Artur Soboń, będą najprawdopodobniej występowały jeszcze przez długie lata.
Inflacja spada, jednak tempo dezinflacji nie jest na razie spektakularne, choć mieści się w ramach określonych przez obowiązującą projekcję inflacji NBP. Należy jednak podkreślić, że spadek inflacji w żadnym wypadku nie jest tym samym, co spadek cen. Ten najprawdopodobniej nie nastąpi nigdy. Maksimum tego, na co możemy liczyć, to powrót inflacji w okolice celu inflacyjnego NBP, czyli ok. 2,5 proc. Skoro trzymamy się najnowszej, nieco skorygowanej, analizy naszego banku centralnego, to powinniśmy założyć, że musielibyśmy poczekać do końcówki roku 2025.
Oczywiście poprawa uśrednionych wskaźników nie oznacza jeszcze odczuwalnej poprawy po stronie robiących zakupy Polaków. Kryzys zdążył wydrenować nasze portfele i osłabić naszą siłę nabywczą. Można się spodziewać, że proces ten będzie trwał w najlepsze jeszcze przez kilka lat. Skoro tak, to łagodzenie skutków inflacji poprzez zerowy VAT na żywność powinno trwać dużo dłużej. W przeciwnym wypadku politycy musieliby podjąć bardzo niepopularną w społeczeństwie decyzję. Do tej pory odwagę miewali głównie w sprawach związanych ze sferą światopoglądową, w ostateczności przy walce z epidemią covid-19.
Zerowy VAT na żywność zostanie z nami najpewniej do końca zbliżającego się maratonu wyborczego
Jest oczywiście małe „ale”. Wybory parlamentarne są w tym roku. Może być więc tak, że wiceminister Soboń stara się swoimi deklaracjami przekonać wyborców, że to jego opcja polityczna gwarantuje, że zerowy VAT na żywność zostanie utrzymany. Po wyborach wyborcy realnie swoim „przedstawicielom” już nie mogą zrobić nic. To podstawa tzw. scenariusza węgierskiego: mamienie elektoratu utrzymaniem niskich cen i obietnicami socjalnymi tylko po to, by zaraz po wyborach wszystko to zlikwidować.
Na szczęście rok później mamy skradzione nam wybory samorządowe, które powinny się odbyć w tym roku, oraz wybory do parlamentu europejskiego. W 2025 r. odbędą się kolejne wybory prezydenckie. Maraton wyborczy nie sprzyja podejmowaniu trudnych decyzji. Prawdopodobnie to właśnie są prawdziwe przesłanki utrzymania zerowego VAT na żywność w nadchodzących latach. Naiwnością byłoby w końcu sądzić, że politycy nie kierują się przede wszystkim własnym politycznym interesem.
Utrzymywaniem zerowe stawki w nieskończoność może być także nie do obrony z punktu widzenia przepisów Unii Europejskiej. Owszem, obowiązujące przepisy jak najbardziej dopuszczają taką możliwość. W przeciwieństwie do stawek VAT na paliwa i energię. Trudno jednak powiedzieć, jak sytuacja będzie wyglądała w perspektywie kilkuletniej, gdy Europa już na dobre wyjdzie z obecnego kryzysu. Można się spodziewać, że nawet przy względnie dobrej woli polskich władz, te i tak będą musiały wrócić do stawki 8 proc.