Wprowadzanie kolejnych rozporządzeń ma na celu ograniczenie kontaktów społecznych w dobie epidemii, a tym samym – ograniczenie liczby nowych zakażeń. W praktyce jednak obywatele nie wiedzą nawet, czy można jeździć prywatnym samochodem bez większych przeszkód.
Czy można jeździć prywatnym samochodem? Policja twierdzi, że wiele zależy od celu przemieszczania się
Kolejne rozporządzenia dotyczące walki z epidemią koronawirusa są na tyle niejasne, że rodzą mnóstwo pytań. Polacy zastanawiają się, czego nie można robić w czasie epidemii – wątpliwości wzbudza zwłaszcza temat biegania w czasie izolacji, który na łamach Bezprawnika omówiła już szczegółowo Joanna Majkowska.
Spore wątpliwości wzbudza jednak kolejny temat, a coraz więcej osób zastanawia się, czy można jeździć prywatnym samochodem, a raczej – kiedy nie narażamy się w ten sposób na karę.
Zdaniem policji nawet jazda prywatnym samochodem powinna być usprawiedliwiona i wiązać się z prywatnymi potrzebami życiowymi. To oznacza, że np. wyjazd do pracy czy na zakupy można uznać za usprawiedliwiony, z kolei na wycieczkę – już nie. Problemy rodzi również liczba osób w samochodzie oraz stopień ich pokrewieństwa. Co do zasady policja nie powinna karać np. rodziny z dziećmi czy dwóch osób podróżujących tym samym autem. W innych przypadkach może jednak uznać jazdę autem za nieuzasadnioną (np. gdy jedziemy samochodem ze znajomymi).
Niestety przepisy są na tyle nieprecyzyjne, że mogą być różnie interpretowane przez różne patrole policji. To, co nie wzbudzi żadnych podejrzeń u jednego patrolu, może skutkować karą w przypadku zatrzymania przez inny patrol. I to chyba jedna z największych bolączek nowych aktów prawnych publikowanych w czasie epidemii – nie do końca wiadomo, jak właściwie odczytywać przepisy. Nie pomaga zresztą fakt, że w ostatnim czasie zmieniają się one nawet co kilka dni.
Nie każdy podróżny łamie ograniczenia
Specjaliści jednocześnie przypominają, że każdy przypadek powinien być rozpatrywany przez policjantów odrębnie. Nie mogą też zakładać z góry, że dany podróżny łamie narzucone ograniczenia w poruszaniu się – zwłaszcza, że żadne z rozporządzeń nie zakazało przemieszczania się na terytorium kraju.
Część ekspertów twierdzi też, że mimo wszystko obywatele zachowują prawo do przedstawienia swojej sprawy sądowi, który może zbadać legalność i zasadność działań policji czy inspekcji sanitarnej. Pytanie brzmi jednak, jaka będzie praktyka – zdaniem rządzących kara administracyjna nakładana w związku ze złamaniem przepisów np. związanych z przemieszczaniem się w czasie epidemii ma być bezwzględna, niezależna od winy i szkodliwości społecznej. Rządzących najwyraźniej niespecjalnie interesuje fakt, że jest to tożsame z odebraniem jednego z konstytucyjnych praw – czyli prawa do sądu.