Gdy wzrosną stopy procentowe i raty kredytów, złotówkowicze mogą pójść drogą frankowiczów. I to również ze względu na wadliwe klauzule

Finanse Nieruchomości Prawo Dołącz do dyskusji (36)
Gdy wzrosną stopy procentowe i raty kredytów, złotówkowicze mogą pójść drogą frankowiczów. I to również ze względu na wadliwe klauzule

Już chyba nikt nie zastanawia się czy stopy procentowe wzrosną. Pytanie kiedy wzrosną i o ile? Prezentowane w ostatnich dniach symulacje wzrostu rat złotowych kredytów hipotecznych mogą przerażać. Do tego wraca temat ustalania wysokości raty kredytu złotowego. Brzmi znajomo? Czy złotówkowicze to nowi frankowicze?

Czy złotówkowicze to nowi frankowicze?

Zbigniew Jagiełło przed odejściem ze stanowiska prezesa największego polskiego banku PKO BP wezwał Komitet Stabilności Finansowej NBP do sprawdzenia ewentualnych zagrożeń związanych z kredytami hipotecznymi w złotych. Jego zdaniem, komitet powinien przejrzeć zawierane umowy kredytowe. Należy to zrobić, aby wyeliminować ryzyko związane z zawieranymi kilkanaście lat temu kredytami hipotecznych w walutach obcych nie powtórzył się przy kredytach złotowych. Skąd taka obawa? Dziś sądy kwestionują sposób ustalania kursu waluty w umowach frankowych. Dlatego trzeba się zastanowić czy za kilka lat nie zaczną kwestionować sposobu ustalania oprocentowania dla kredytów złotowych. I czy tu nie pojawi się zarzut, ze „banki nie informowały klientów o ryzyku stopy procentowej”.

Był tani pieniądz do wzięcia i boom na nieruchomości

Analogia o tyle może się nasuwać, że nie było problemu frankowiczów, dopóki frank nie poszybował z 2 zł na ponad 4 zł. Skokowy wzrost kursu franka spowodował wówczas gwałtowny wzrost raty. Wtedy ci, którzy w boomie kredytów frankowych zdecydowali się na droższy w momencie zaciągania kredyt złotowy mogli sobie pogratulować takiej decyzji. Dzisiaj dodatkowo cieszą się z bardzo niskiego oprocentowania. Jednak kilka dni temu nawet największy dotąd obrońca niskich stóp prezes NBP Adam Glapiński po raz pierwszy nie wykluczył możliwości podwyżki stóp procentowych.

Stopy muszą wzrosnąć

„W pewnym momencie będziemy musieli oczywiście podnieść te stopy. To nie jest normalny poziom stóp, który chcielibyśmy widzieć. Jeśli gospodarka zacznie się szybko rozwijać i już nie będą nam groziły lockdowny, to wtedy oczywiście stopy podniesiemy” powtórzył prezes NBP we niedzielnym wywiadzie dla radiowej Jedynki.

Nie wiadomo na ile NBP pożegnalne wezwanie odchodzącego szefa banku wziął sobie do serca. Na pewno nie uszło ono uwadze prawników. Kilka dni temu „Gazeta Wyborcza” przywołała opinię mecenasa Wojciecha Bochenka, którego zdaniem część kredytów złotówkowych zawartych w podobnym okresie jak kredyty frankowe posiada wadliwą klauzulę zmiennego oprocentowania. Gdy raty zaczną rosnąć, dlaczego kredytobiorcy złotowi nie mieliby pójść drogą kredytobiorców frankowych? Zwłaszcza, że ci uzyskują w większości korzystne dla siebie orzeczenia sądów.

Jeszcze w lipcu analitycy obawy byłego prezesa PKO BP oceniali jako przesadzone, aczkolwiek nie nierealne. Zaledwie dwa miesiące później ryzyko staje realniejsze. W końcu Zbigniew Jagiełło kierował największym polskim bankiem przez 12 lat, więc z pewnością wie co mówi. Większość kredytów frankowych w latach 2006 -2008, czyli w czasie ich największej sprzedaży została udzielona przy kursie 2 do 2,6 zł za franka. Czyli w momencie, gdy CHF był rekordowo tani, zaś rynek nieruchomości przeżywał wielki boom. Podobnie wygląda sytuacja dziś. Pieniądz, tym razem złotówka, jest tania. A rynek nieruchomości rozgrzany do czerwoności.