Czarnoskóry mężczyzna nazwał Starbucksa „rasistowskim”, więc… dostał darmową kawę. To wszystko robi się już dziwne

Na wesoło Dołącz do dyskusji (415)
Czarnoskóry mężczyzna nazwał Starbucksa „rasistowskim”, więc… dostał darmową kawę. To wszystko robi się już dziwne

Jak dostać darmową kawę w Stanach Zjednoczonych? Wystarczy mieć inny odcień skóry, wejść do Starbucksa i nazwać jej pracowników rasistami. Darmowa kawa sama do nas trafi.

Odrobina uroku osobistego połączona z amerykańską, postkolonialną czkawką zapewnia przepis na darmową kawę w Starbucksie. Z takiego założenia wyszedł jeden z użytkowników Twittera, „Hotep Jesus” (prywatnie Bryan Sharpe, komik), który – dowiedziawszy się, że firma ta ma odbyć szkolenia na temat właściwego zachowania wobec ludzi różnych kolorów skóry – stwierdził, że to najwyższy czas na darmowy kubek gorącego napoju. Wmaszerował do Starbucksa i rzucając oskarżeniami o rasizm, zaczął indagować baristę. Ta najwyraźniej poczuła wyrzuty sumienia, bo momentalnie zgodziła się na zrobienie mężczyźnie bezpłatnej kawy.

O co chodzi z tym całym „rasizmem” w popularnej kawiarni? Stany Zjednoczone zelektryzowała informacja o dwóch czarnoskórych mężczyznach, którzy chcieli skorzystać z toalety, ale którym odmówił kasjer. Jak twierdził, chciał, żeby najpierw coś zamówili, oni tłumaczyli się, że czekają na jeszcze jednego kolegę. Usiedli przy stoliku, a barista postanowił wezwać policję. Żeby uratować twarz, Starbucks zarządził dodatkowe szkolenia i publicznie się pokajał. A internet eksplodował od różnych żartów, dowcipów i pranków, takich jak – na przykład – grafika z fałszywymi kuponami, za które podobno było można dostać darmową kawę. Oczywiście, był to tylko żart, ale najwyraźniej narobił komuś apetytu.

Bryan postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.

Darmowa kawa za rasizm

Na nagraniu, które prezentuje nam Sharpe, możemy zauważyć, że mężczyzna całą sprawę traktuje jak przyczynek do doskonałego dowcipu.

https://twitter.com/VibeHi/status/985642512206491649

Uśmiechnięty szeroko mężczyzna wchodzi do kawiarni i zaczyna swoją wypowiedź od stwierdzenia „Słyszałem, że wszyscy jesteście rasistami, więc przyszedłem po swoją darmową kawę. Słyszałem, że nie lubicie czarnych ludzi”. Zszokowana kobieta odpowiada mu, że to nieprawda, aczkolwiek za chwilę zaczyna się tłumaczyć, iż faktycznie widziała coś na Twitterze. Mężczyzna odbiera więc „reparację” w postaci kubka kawy i oboje rozstają się w zgodzie. Nieco później Bryan publikuje całe nagranie, wywołując burzę. Zapraszają go do siebie media, cieszy się zainteresowaniem. I robi sobie żarty, które obserwujący na Twitterze z upodobaniem za nim powtarzają. Zapraszają go też konserwatywne media, wskazując na całą akcję jako dowód na to, że emfatyczne reakcje na pojęcie rasizmu są dowodem na to, że Ameryce niepotrzebne już posypywanie głowy popiołem. Z drugiej strony, nie ma się im co dziwić, skoro swego czasu padało pytanie czy arbuz jest rasistowski.

Nie wszyscy pokochali go za tę akcję. Na blogu „Media Matters for America” pojawił się wpis, nazywający żartownisia nacjonalistą i antysemitą. Podobne oskarżenia kieruje pod jego adresem strona „Right Wing Watch”. Media związane z liberalną stroną raczej jednak milczą na temat całej tej akcji.