W Chinach będzie można przed ślubem sprawdzić, czy partner (partnerka) był karany za przemoc domową

Codzienne Prawo Rodzina Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (257)
W Chinach będzie można przed ślubem sprawdzić, czy partner (partnerka) był karany za przemoc domową

Jedno z chińskich miast wprowadza bazę danych, zawierającą historię skazań za przemoc domową, ale i policyjnych interwencji w związku z tego rodzaju przestępstwami. Dane będą udostępnione każdemu, kto chce sprawdzić w bazie partnera/kę przed ślubem.

Historia skazań za przemoc domową

Serwis „F5.pl” opisuje, że w chińskim mieście Yiwu (prowincja Zhejiang), które leży we wschodniej części kraju, pilotażowo wprowadzone zostanie rewolucyjne rozwiązanie prawne. Chodzi o umożliwienie osobie planującej zawrzeć związek małżeński sprawdzenia partnera/ki w specjalnym systemie, pod kątem ewentualnej karalności.

Nie chodzi tutaj oczywiście o rejestr wszystkich czynów zabronionych przypisanych danej osobie, a o czyny związane z szeroko pojętą przemocą domową. System ma pojawić się już 1 lipca.

W specjalnej bazie danych pojawią się nie tylko informacje o skazaniu, ale i o wszelkich podjętych inwencjach policyjnych, a także sprawach, które jeszcze się toczą. W zakresie udostępnianych informacji pojawią się także ewentualne nałożone zakazy zbliżania się. Sprawdzić będzie można maksymalnie dwie osoby w roku.

Jak otrzymać takie dane?

Aby uzyskać informację o partnerze/ce, trzeba będzie się odpowiednio wylegitymować, a także podać dane dotyczące osoby, którą się chce sprawdzić. Chodzi tutaj tylko i wyłącznie o działania prewencyjne, które mają na celu bardziej przemyślanie zawieranie związków małżeńskich.

Źródłowy serwis przypomina, że problem przemocy domowej występuje również w Chinach – również, bo obecny jest wszędzie. Ograniczenia związane z pandemią i – kolokwialnie mówiąc – zamknięcie ludzi w domach, poskutkowały nasileniem tego zjawiska.

Chińczycy, będąc narodem dosyć konserwatywnym, aby przeciwdziałać fali rozwodów wskutek przemocy, wprowadzili nawet 30-dniowy obowiązkowy okres oczekiwania, pozwalający na przemyślenie decyzji rozwodowej. Pomysł oczywiście – jak wszystkie tego typu – niezbyt się sprawdził.

Dobry pomysł, czy pogwałcenie prywatności?

Sam pomysł został dosyć dobrze odebrany przez lokalną społeczność, a pojawiają się nawet postulaty, aby program – choćby pilotażowo – wdrożyć w wielu regionach. Utrzymywanie takiej bazy wydaje się być nie do końca złe, chociaż pamiętać należy, że zjawisko przemocy domowej jest dosyć złożone. Czy pomysł miałby sens w Polsce?

Przeciwdziałanie przemocy domowej, z racji charakterystyki zjawiska, raczej powinno opierać się o niewynikającą wprost z polskiego porządku prawnego in dubio pro victima, z czego działanie na korzyść ofiary powinno dotyczyć również tej domniemanej.

Nie należy oczywiście przekładać tego na ograniczanie praw osób podejrzanych o przestępstwa tego rodzaju, ale pewne działania prewencyjne muszą istnieć – jak wprowadzona niedawno przymusowa eksmisja osoby podejrzanej o przemoc domową.

Jak nie rejestr, to co?

To są oczywiście zagadnienia skomplikowane i budzące społeczną wątpliwość, ale – co jest oczywiste – alternatywy nie ma. W zakres powyższych, prewencyjnych działań, z pewnością wpisuje się taki rejestr. O ile sama możliwość sprawdzenia w bazie wydaje się dosyć ryzykowna, o tyle – przekładając to na rodzime realia – możliwość otrzymania informacji o skazaniach, bądź interwencjach, w związku z przemocą w rodzinie powinna istnieć choćby w urzędzie stanu cywilnego.

Nie byłoby to chyba głupie, nie niosłoby za sobą żadnych konsekwencji, poza świadomością osoby przystępującej do małżeństwa, że współmałżonek był w przeszłości karany za przestępstwa związane z przemocą w rodzinie, bądź względem niego były podejmowane jakieś czynności w tym zakresie.

Co potencjalny współmałżonek z tą informacją by zrobił/a (za wyjątkiem udostępnienia), to już jego sprawa. Historia skazań za przemoc domową nie jest zatem rozwiązaniem złym, a przy odpowiednim dopasowaniu do realiów – mogłoby funkcjonować w Polsce.