Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zdecydował, że Marsz Niepodległości 2021 zostanie zarejestrowany jako zgromadzenie organizowane cykliczne. To daje mu pierwszeństwo nad pozostałymi wydarzeniami organizowanymi w Warszawie w tym samym terminie. W konsekwencji na nic starania władz stolicy i przeciwników ideologicznych narodowców, by powstrzymać marsz.
Przeciwnikom Marszu Niepodległości nie udało się zablokować tego zgromadzenia
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zdecydował o zarejestrowaniu Marszu Niepodległości jako zgromadzenia organizowanego cyklicznie. Decyzję w tej sprawie wydano na okres trzech lat. To właściwie rozwiązuje kwestię problemów prawnych, jakie miał Marsz Niepodległości 2021.
Zgromadzenie organizowane cykliczne, zgodnie z ustawą prawo o zgromadzeniach, ma automatycznie pierwszeństwo przed innymi wydarzeniami organizowanymi w danym miejscu. Art. 14 pkt 3) tejże ustawy nakazuje organom gminy, w tym przypadku Miasta Stołecznego Warszawy, wydanie decyzji o zakazie zgromadzenia, jeżeli to miałoby się odbyć w czasie i miejscu zgromadzenia organizowanego cyklicznie.
Status ten organizatorzy mogą uzyskać, jeżeli zgromadzenie odbywało się w ciągu trzech ostatnich lat w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej 4 razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt. Dodatkowy warunek stanowi konieczność woli uczczenia „doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń”.
Organizatorzy Marszu Niepodległości przegapili termin zgłoszenia zgromadzenia cyklicznego na danej trasie. To pozwoliło przeciwnikom ideologicznym Narodowców zarejestrować własne wydarzenie w tym samym terminie w tym samym miejscu. Stąd właśnie rozważania, czy tegoroczny Marsz Niepodległości w ogóle się odbędzie.
Robert Bąkiewicz ma rację: to było oczywiste, że Marsz Niepodległości 2021 zostanie jednak zarejestrowany
Obiektywnie patrząc, Marsz Niepodległości 2021 spełnia wszystkie przesłanki wynikające z ustawy. Nie da się ukryć, że przemarsz przez Warszawę odbywa się 11 listopada co roku, od ponad dekady. Wpisał się wręcz na stałe w obchody Święta Niepodległości. Przynajmniej oficjalnie chodzi w nim właśnie o uczczenie tego wydarzenia, bardzo istotnego dla historii naszego kraju. I to nawet, jeśli sama data jest symboliczna.
Warto przy tym wspomnieć, że wniosek w tej sprawie należy złożyć nie później niż na 7 dni przed planowaną datą pierwszego z cyklu zgromadzeń. Wojewoda zaś ma obowiązek wziąć pod uwagę „okoliczność wcześniejszego organizowania zgromadzeń przez wnioskodawcę”. Co więcej, jeżeli władze stolicy „zapomną” wydać w porę zakaz w przypadku kontr-zgromadzenia, zrobi to sam wojewoda.
Na decyzję wojewody nie mogła mieć wpływu inicjatywa prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Ten chce delegalizacji stowarzyszenia organizującego Marsz Niepodległości. Wszystko z powodu powiązań organizatorów z europejską skrajną prawicą i głoszonych w trakcie marszu poglądów.
W uzasadnieniu powołano się przy tym na przesłanki zastosowania paru przestępstw przewidzianych w kodeksie karnym: propagowania totalitarnego ustroju państwa oraz nawoływania do nienawiści na tle rasowym i religijnym. Skądinąd nie powinno chyba nikogo dziwić, że prokuratura wniosek stołecznego ratusza zdążyła już rozpatrzyć negatywnie.
Czego byśmy o samym Marszu Niepodległości nie sądzili, w kwestii statusu tego zgromadzenia należy się zgodzić z Robertem Bąkiewiczem. Prezes stowarzyszenia Marszu Niepodległości powiedział PAP, że „To było oczywiste, że zgromadzenie ‚Marsz Niepodległości’ musi być zarejestrowane”. Wojewoda Konstanty Radziwiłł zrobił tylko to, co nakazywały mu przepisy ustawy prawo o zgromadzeniach.